Pogrzeb ostatniego szefa rzeszowskich struktur WiN

(fot. PAP/Darek Delmanowicz)
PAP / pk

Pogrzeb ostatniego szefa rzeszowskich struktur zrzeszenia Wolność i Niezawisłość w Rzeszowie mjr. Władysława Koby odbył się w sobotę w Przemyślu. Jego szczątki przed rokiem odnalazł zespół IPN kierowany przez prof. Krzysztofa Szwagrzyka.

67 lat po śmierci spoczął on w rodzinnym grobie; obok żony i córki na przemyskim cmentarzu na Zasaniu.

Prezydent Andrzej Duda w liście skierowanym do zgromadzonych podczas uroczystości pogrzebowych napisał, że mjr Władysław Koba swoją postawą "przysporzył chwały polskiemu orężu" i stał się wzorem dla przyszłych pokoleń polskich patriotów.

DEON.PL POLECA

"Walczył we wrześniu 1939 roku, zmagał się z przeważającymi siłami Armii Czerwonej i narzuconą Polsce władzą komunistyczną. Walczył o niepodległość i honor naszej ojczyzny" - napisał prezydent.

Andrzej Duda podkreślił, że pracownicy IPN, dzięki swojej pracy, przywracają pamięć o "najlepszych synach polskiej ziemi". Jak napisał prezydent, znalezienie szczątków mjr. Koby i jego uroczysty pogrzeb pozwoliło ocalić żołnierza od drugiej śmierci - wymazania na zawsze z kart naszej historii.

"Jako prezydent RP składam hołd Władysławowi Kobie, jak i wszystkim żołnierzom niezłomnym. Ich męstwo i heroiczna wierność Ojczyźnie jest jednym z fundamentów tożsamości współczesnej Polski. Uważam, że pamięć o ludziach tej miary, powinna nam towarzyszyć stale, a nie tylko w czasie świąt rocznicowych" - napisał prezydent.

Marszałek Sejmu Marek Kuchciński w swoim wystąpieniu zaznaczył, że Władysław Koba całe swoje dorosłe życie poświęcił służbie Polsce, walcząc o niepodległą Ojczyznę.

- Zginął 67 lat temu z rąk komunistów, ale dopiero teraz możemy oddać mu należną cześć i godnie pochować. Czynimy to dziś w 77. rocznicę napaści sowieckiej na Polskę - powiedział.

Marek Kuchciński podziękował IPN i całemu zespołowi prof. Szwagrzyka za odnajdywanie ciał "tych, którzy walczyli o wolną i niepodległą Polskę, przywracanie ich Polsce i wprowadzanie ich do narodowego panteonu chwały".

Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk podkreślał, że dzięki wszystkim żołnierzom wyklętym jesteśmy dziś wolni. - Dzięki nim mówimy po polsku, bo oni ocalili honor Polaków - mówił.

Zdaniem Kasprzyka dzisiejsza młodzież znajduje w życiorysach żołnierzy niezłomnych wzorzec i punkty odniesienia. - Oni zwyciężyli, żyją i obcują z nami - podkreślił.

Dziękując prof. Szwagrzykowi zaznaczył, że przywraca on Polsce dumę. - Oni wychodzą z tych swoich jam grobowych i wołają do nas: bądźcie narodem dumnym i niepodległym, i zwyciężają - mówił Kasprzyk.

Wiceprezes IPN prof. Krzysztof Szwagrzyk powiedział, że Koba był przedstawicielem tego pokolenia II RP, które zdało egzamin z patriotyzmu i poczucia obowiązku, zarówno w 1939 r., w czasie okupacji niemieckiej i kiedy trzeba było walczyć z komunistami.

Jak podkreślił wiceprezes IPN, w walce z komunistami zostało zamęczonych przez UB i bezpiekę kilkanaście tysięcy osób. - Komuniści w sposób swoisty traktowali ciała tych, których zabijali. Uważali, że należą do nich, jako swoisty łup wojenny. Robili wielką tajemnicę, gdzie ukrywali ciała, tych co zabijali - zaznaczył Szwagrzyk.

- Dla niego najważniejsza była Polska, rodzina musiała ustąpić miejsca Polsce. Choć kochał swoją rodzinę, kochał żonę, córkę i syna, który urodził się na krótko przed uwięzieniem - mówił na cmentarzu w Przemyślu były podkomendny mjr. Koby, były Rzecznik Interesu Publicznego Bogusław Nizieński.

Podkreślił, że jako naród nie możemy zapomnieć o ofierze z życia, jaką dali żołnierze wyklęci. - Kochani rodacy, żegnamy wspaniałego syna ziemi polskiej, bohatera narodowego. Ślubujemy majorze, że nie zapomnimy - powiedział.

- Kiedy patrzę na grób ojca, myślę o tych wszystkich rodzinach, godnych i zacnych Polaków i bohaterów, którzy nie znają miejsca pochówku swoich bliskich. Dlatego prośba - wspierajcie w sposób moralny i duchowy te prace prowadzone przez IPN. To jest to, co jesteśmy winni tym ludziom - mówił syn majora Wojciech Koba. On również podziękował prof. Szwagrzykowi za odnalezienie szczątków ojca.

Jak powiedział w rozmowie z PAP dyrektor oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie dr Dariusz Iwaneczko, pogrzeb mjr. Koby to przede wszystkim zadośćuczynienie jego pamięci. - Człowiek, który jak wielu żołnierzy niezłomnych, wyklętych, miał być właśnie wyklętym. Miał zostać przez system władzy komunistycznej wyklęty, wymazany z kart historii Polski, zapomniany - dodał.

Podkreślił, że pogrzeb jest także zadośćuczynieniem wobec rodziny mjr. Koby. - Przez kilkadziesiąt lat nie wiedzieli, czy w miejscu, gdzie palą znicze, spoczywa ciało ich bliskiego - zauważył.

Mjr Koba urodził się w 1914 r. w Jarosławiu. W okresie międzywojennym był oficerem zawodowym Wojska Polskiego; uczestnik wojny obronnej w 1939 r. Od grudnia 1939 r. w konspiracji; m.in. oficer dywersji i dowódca plutonu dywersyjnego obwodu Armii Krajowej w Jarosławiu. Po wkroczeniu w lecie 1944 r. Armii Czerwonej poszukiwany przez NKWD i UB.

W 1945 r. kierował organizacją NIE, a później Delegaturą Sił Zbrojnych na Kraj w Przemyślu. Od września 1945 r. działacz zrzeszenia WiN; w maju 1947 r. został prezesem okręgu rzeszowskiego.

Zatrzymany przez UB 26 września 1947 r.; skazany na karę śmierci. Stracony 31 stycznia 1949 r., wraz członkami WiN Leopoldem Rząsą i Michałem Zygo, na rzeszowskim Zamku.

Rodzin nie powiadomiono o miejscu pochówku. Od grabarza dowiedziano się, że zostali pochowani na cmentarzu przy ul. Podkarpackiej w Rzeszowie. Przez rodziny miejsce to było przez wiele lat traktowane jako ich grób.

7 września 2015 r. kierowany przez prof. Szwagrzyka zespół IPN na tym cmentarzu na głębokości 45 cm natrafił na szczątki trzech osób. Po badaniach genetycznych okazało się, że są to Koba, Rząsa i Zygo. Wszyscy byli uśmierceni tzw. metodą katyńską. Każda z ofiar przed egzekucją została skrępowana kablami elektrycznymi. Niektóre z nich nawet w kilku miejscach - na wysokości szyi, bioder, miały również spętane nogi.

Uroczystości pogrzebowe mjr Koby rozpoczęły się w piątek w jego rodzinnym Jarosławiu. Tam w kościele dominikanów została wystawiona trumna oraz odprawiono mszę św. żałobną. W sobotę po nabożeństwie w kościele salezjanów w Przemyślu, w asyście wojskowej, ostatni szef rzeszowskich struktur WiN został odprowadzony na cmentarz na Zasaniu. W pochówku mjr Koby uczestniczyło kilkunastu jego krewnych; wśród nich m.in. syn oraz wnuk.

W przyszłym roku planowane są pogrzeby współtowarzyszy Koby - Leopolda Rząsy i Michała Zygo. Mają spocząć w Kwaterze Niezłomnych w Rzeszowie.

Przed mszą pogrzebową pod przemyskim pomnikiem sybiraków i ofiar Katynia odbyły się uroczystości upamiętniające wkroczenie do Polski Armii Czerwonej. Odczytano m.in. Apel Poległych, w którym - poza bohaterami walk o niepodległość Rzeczypospolitej, cześć oddano także prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu i jego małżonce, ostatniemu prezydentowi Rzeczpospolitej Polskiej na uchodźstwie - Ryszardowi Kaczorowskiemu oraz dowódcom wojskowym, którzy zginęli w katastrofie pod Smoleńskiem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pogrzeb ostatniego szefa rzeszowskich struktur WiN
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.