Policja ostrzega przed oszustami matrymonialnymi w mediach społecznościowych
Podają się za amerykańskich żołnierzy lub biznesmenów, rozkochują w sobie kobiety i wyłudzają od nich pieniądze. Policja ostrzega, że oszustów matrymonialnych działających w internecie jest coraz więcej. Kilka dni temu mieszkanka gminy Trzemeszno straciła w ten sposób kilkadziesiąt tys. zł.
Jak tłumaczyła asp. sztab. Anna Osińska z KPP w Gnieźnie, "w internecie łatwo stworzyć zupełnie wirtualną, idealną, czułą, doświadczoną przez życie, szukającą miłości postać. Do gnieźnieńskich policjantów już nie raz docierały informacje o internetowych oszustach matrymonialnych".
- Oszuści często wzbudzają zaufanie, są niezwykle czuli i obiecują wspólną przyszłość, nierzadko małżeństwo, a problem pojawia się w momencie, gdy nagle brakuje im pieniędzy - dodała.
Do takich sytuacji, jak wskazuje policja, dochodzi coraz częściej. Ostatnie tego typu zgłoszenie policja w Gnieźnie otrzymała kilka dni temu.
- Poszkodowaną okazała się mieszkanka gminy Trzemeszno, która pod koniec 2018 r. na jednym z popularnych portali społecznościowych poznała mężczyznę podającego za Amerykanina. Oszust pisał, że jest biznesmenem, że się zakochał, obiecał małżeństwo. Dość szybko zdobył zaufanie kobiety i zauroczył ją. Nagle zaczął twierdzić, że jego firma ma chwilowe kłopoty finansowe. Prosił o pożyczenie pieniędzy. Obiecywał oddać je szybko z nawiązką. Kobieta w kilku przelewach przekazała mu na konto kilkadziesiąt tysięcy złotych - podkreśliła Osińska.
Policjanci przestrzegają kobiety, by nie dały się nabrać na amory internetowych oszustów.
- Może w ten sposób uda się ustrzec trochę kobiet marzących o księciu zza wielkiej wody z dużymi pieniędzmi - dodała Osińska.
Do podobnej sytuacji doszło także kilka miesięcy temu w Wolsztynie - 66-latka straciła 23 tys. zł.
Jak tłumaczył wówczas aspirant sztabowy Wojciech Adamczyk z KPP w Wolsztynie, "na podstawie relacji kobiety ustalono, że w październiku ubiegłego roku na portalu społecznościowym zaakceptowała zaproszenie do grona znajomych, przesłane jej przez mężczyznę przedstawiającego się jako generał armii amerykańskiej stacjonujący w Iraku".
Jak dodał Adamczyk, w trakcie następnych tygodni wolsztynianka za pośrednictwem komunikatora internetowego przeprowadziła z nim kilka rozmów wideo. Podczas tych rozmów "mężczyzna siedział za biurkiem, na tle amerykańskiej flagi. Równolegle kobieta korespondowała z nim, wysyłając wiadomości tekstowe. Mężczyzna pisał, że jest wdowcem i szuka uczucia. Podczas jednej z takich rozmów poprosił o przesłanie danych kontaktowych, ponieważ - jak to określił - chce zrobić kobiecie niespodziankę" - relacjonował Adamczyk.
Niespodzianką tą miała być wysłana do kobiety z Iraku paczka z biżuterią oraz pieniędzmi otrzymanymi rzekomo od prezydenta USA jako nagroda za dobrą służbę. Miały się w niej znaleźć również dokumenty emerytalne "generała".
- Po pewnym czasie wolsztynianka otrzymała informację z firmy kurierskiej, z której wynikało, że wysłana do niej przesyłka jest do odebrania w Belgii, jednak wcześniej konieczne jest uiszczenie opłaty w wysokości około 10 tys. zł. Kobieta zgodnie z dyspozycją przelała żądaną kwotę na wskazane konto. Po kilkunastu dniach otrzymała kolejną wiadomość, z której wynikało, że paczka jest już na terenie Niemiec, ale jej dalszy transport do Polski uzależniony jest od wniesienia kolejnej opłaty w wysokości 13 tys. zł. Kobieta ponownie przelała żądaną sumę na wskazane konto - opowiedział funkcjonariusz.
Jak dodał, wpłacenie pieniędzy nie rozwiązało jednak wszystkich kłopotów z przesyłką, ponieważ w kolejnym mailu z firmy kurierskiej znajdowało się następne żądanie przelewu, na które kobieta już się nie zgodziła.
- Na konieczność wpłaty pieniędzy wskazywał też +generał+, który roztaczał przed kobietą wizję wspólnego życia w nowym domu, który zamierza kupić w Polsce. Wolsztynianka mając poważne wątpliwości poinformowała generała, że nie przekaże żadnych pieniędzy, ponieważ ich nie ma. Nastawienie szarmanckiego dotąd obcokrajowca zmieniło się diametralnie. Mężczyzna zagroził kobiecie zgłoszeniem sprawy do ONZ i więzieniem, a także publikacją zdjęć, które wcześniej od niej dostał - podkreślił Adamczyk.
Kobieta zawiadomiła o oszustwie Prokuraturę Rejonową w Wolsztynie, która przekazała materiały sprawy do realizacji wolsztyńskim policjantom.
Policja wskazuje, że do kontaktów nawiązywanych w mediach społecznościowych i tego typu sytuacji warto podejść z dużą ostrożnością i zawsze zachować czujność. Jeśli zorientujemy się, że padliśmy ofiarą oszusta, należy jak najszybciej powiadomić o tym policję.
Skomentuj artykuł