Polska dotuje niechcianą energię z Niemiec

PAP / psd

W 2011 r. polskimi sieciami przepłynęło 5 TWh energii wyprodukowanej przez wiatraki na północy Niemiec. Ale tego prądu nikt u nas nie zamówił i nikt z niego nie skorzystał - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Polska coraz więcej energii eksportuje i importuje. Urząd Regulacji Energetyki policzył, że w 2011 r. za granicę sprzedaliśmy 7,2 TWh energii (o 133,6 proc. więcej niż rok wcześniej), podczas gdy kupiliśmy 2 TWh (+13,8 proc.).

Oprócz danych handlowych regulator zlicza także, ile energii przepłynęło przez połączenia transgraniczne w ogóle. Okazuje się, że przez polski krajowy system elektroenergetyczny (KSE) przepływa jeszcze blisko 5 TWh energii, czyli ok. 3 proc. krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną. Problem w tym, że to niechciana energia.

DEON.PL POLECA

"Nikt w Polsce jej nie zamówił, nie zapłacił za nią i na nią nie czeka. To efekt praw fizyki i tzw. wymiany karuzelowej" - tłumaczy prof. Krzysztof Żmijewski, ekspert w branży energetycznej, były szef PSE Operator.

Przez jedno z dwóch połączeń transgranicznych z naszym zachodnim sąsiadem w Krajnikach wpływa do nas prąd wytworzony elektrowniach wiatrowych ulokowanych na północy Niemiec. Kiedy mocno tam zawieje, nadmiar niewykorzystanej energii "wpycha się" przez Krajnik do Polski.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Polska dotuje niechcianą energię z Niemiec
Komentarze (2)
E
elektronik
10 września 2012, 11:59
 to kwestia lepszego sformułowania tytułu: "Polska mogłaby być dotowana" (optativus pasywny) za energię z Niemiec. Choć to i tak nie perfekcyjnie: bo ani oni, ani my nie potrzebyjemy tej energii, którą w ostateczności możnaby spożytkować Czasami ludzie już w tytule "mieszają", potem rzeczywiście nie wiadomoco czyje te energie i jak przepływają :)
J
jer
10 września 2012, 11:25
Cytat: "Nikt w Polsce jej nie zamówił, nie zapłacił za nią i na nią nie czeka". W tym kontekscie nie rozumiem tytułu tej wiadomości.