Poszkodowany o tatrzańskiej tragedii: jestem wdzięczny Bogu, że żyję
Podczas czwartkowej burzy w Tatrach zostało poszkodowanych ponad 130 turystów przebywających w okolicach Giewontu i Czerwonych Wierchów.
W wyniku gwałtownych wyładowań atmosferycznych zmarły cztery osoby, w tym dwoje dzieci. Po słowackiej stronie gór zginął czeski turysta.
>> Tragedia w Tatrach. Turyści na Giewoncie rażeni przez piorun
"Wdzięczność do Boga, że przeżyliśmy"
Relacje świadków wydarzenia opisało tvn24. Robert Wójcik, jeden z poszkodowanych wspominał, że pogoda była ładna i nic nie zapowiadało "takich wydarzeń". Piorun uderzył blisko niego, "zobaczyłem lecące kamienie, myślałem, że to lawina leci". Opisywał, że trzymał rękę na kamieniu i wówczas został trochę porażony.
Kolejny z nich, Mariusz Brodziński, ma oparzoną stopę, a jego żona połamaną miednicę i rozciętą głowę. Podkreślał, że widział osoby, które spadły na dół, jedna z nich już nie żyje. Jak przyznaje, przez pierwsze 15 minut nie miał czucia w rękach. Po godzinie pojawiły się śmigłowce. "Wdzięczność do Boga, że przeżyliśmy" - powiedział.
Pierwsza pomoc w przypadku porażenia
W takich sytuacjach najważniejsze jest najpierw nasze bezpieczeństwo. Potem bezpieczeństwo poszkodowanego i osób, które znajdują się na miejscu zdarzenia.
O czym należy pamiętać?
- kiedy pioruny ucichną, najpierw powinniśmy wezwać pomoc
- dopiero potem sprawdzamy stan zdrowia porażonej osoby
- jeżeli utraciła przytomność, sprawdzamy czy oddycha
- jeśli osoba nie oddycha, to przystępujemy do resuscytacji krążeniowo-oddechowoej
Każde porażenie piorunem powinno być zdiagnozowane, ponieważ objawy mogą wystąpić dopiero po kilku albo kilkunastu godzinach.
Jak się zachować podczas burzy w górach?
Trzeba pamiętać, że najwięcej wyładowań atmosferycznych występuje w godzinach południowych i popołudniowych. Koniecznie należy na bieżąco monitorować pogodę. Jeśli jednak burza zastanie nas na szczycie, należy zastosować się do poniższych wytycznych:
- jeśli znajdujemy się na grani, postarajmy się zejść niżej przynajmniej o 100 metrów
- podczas schodzenia wybierajmy stronę zawietrzną od nadchodzącej burzy, ponieważ po drugiej stronie wyładowania będą występować także poniżej linii grzebietu
- kiedy znajdziemy się w bezpiecznym miejscu, należy kucnąć, najlepiej na plecaku, żeby odizolował nas od podłoża, po którym może przechodzić wyładowanie wtórne
- jeśli jesteśmy w większej grupie, trzeba rozproszyć się po terenie
- należy unikać wysokich drzew, wzniesień, metalowych przedmiotów i włączonych telefonów komórkowych
Skomentuj artykuł