"Potrafiliśmy pokazać, że Polacy mogą godnie żyć"
Potrafiliśmy zwrócić się do zwykłych ludzi, potrafiliśmy pokazać, że Polacy mogą godnie żyć, mogą czuć się bezpiecznie - mówiła premier Beata Szydło, podsumowując pierwszy rok rządów PiS. Na pewno mogliśmy zrobić więcej, ale nie mam poczucia porażki; teraz przychodzi czas na gospodarkę - dodała.
Premier podkreśliła w poniedziałkowym wywiadzie dla TVP, że PiS w czasie roku zrobiło więcej niż PO i PSL w ciągu ośmiu lat rządów. Jak mówiła, rząd PiS wprowadził dużo rozwiązań skierowanych do zwykłych ludzi. "Potrafiliśmy zwrócić się do zwykłych ludzi, potrafiliśmy pokazać, że Polacy mogą godnie żyć, mogą czuć się bezpiecznie" - powiedziała Beata Szydło. Według niej jest to największym osiągnięciem PiS.
"Na pewno nie uniknęliśmy błędów, dla mnie to jest oczywiste, ale też różnimy się od naszych poprzedników, bo z błędów wyciągamy wnioski i naprawiamy to, co nam nie wyszło" - dodała.
"Mogę powiedzieć, że nie udało nam się wprowadzić pewnych zmian, które planowaliśmy, tak jak podatek handlowy, ale z drugiej strony wysłuchaliśmy głosu ludzi, którzy powiedzieli, że to nie są dobre rozwiązania i będziemy teraz musieli to skorygować" - zaznaczyła Szydło. "Na pewno mogliśmy zrobić więcej i szybciej pewne rzeczy, ale nie mam poczucia porażki" - podkreśliła premier.
Jak oceniła, rząd przez ten rok pracował "uczciwie, spokojnie, zgodnie z planem, harmonogramem". "Nie tylko rząd, ale cały klub Prawa i Sprawiedliwości" - zaznaczyła.
Podkreśliła, że spośród obietnic wyborczych rząd zdecydował się jako pierwsze zrealizować te projekty, które są skierowane na wsparcie rodzin. Wśród nich wymieniła m.in. program "500 Plus", podniesienie płacy minimalnej, podwyższenie najniższej emerytury, darmowe leki dla seniorów. "Chodziło o to, żeby rodziny poczuły się bezpiecznie, ale też, nie ukrywajmy, żeby zniwelować, skorygować te bardzo duże różnice pomiędzy zasobnością, jakością życia różnych grup Polaków" - mówiła szefowa rządu.
Premier poinformowała również, że w najbliższych miesiącach rząd skupi się na gospodarce. Jak dodała, jest już gotów Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju wicepremiera Mateusza Morawieckiego, a do końca roku zapadnie decyzja dotycząca jednolitego podatku.
Szydło pytana o obietnicę podwyższenia kwoty wolnej od podatku oceniła, że z tej obietnicy wywiązał się prezydent Andrzej Duda, który złożył projekt ustawy o kwocie wolnej od podatku. "Chcemy wprowadzić (podwyższenie kwoty wolnej od podatku), musimy to wprowadzić, bo Trybunał Konstytucyjny rzeczywiście tak orzekł i oczywiście wypełnimy te zobowiązania" - zapowiedziała premier.
Jak dodała, rząd chciał też spróbować innego rozwiązania polegającego na tym, żeby wprowadzić podatki "proste i sprawiedliwe". "Ta sprawiedliwość w systemie podatkowym polegająca na tym, żeby rzeczywiście progresywny podatek rozwiązywał fakt, który dzisiaj jest w Polsce: że ci, którzy mają niskie dochody, płacą relatywnie wyższe podatki niż te osoby, które mają wyższe dochody" - zaznaczyła Szydło.
Jednocześnie podkreśliła, że rząd nie zamierza podnosić podatków. "Mówimy o progresywnych podatkach, żeby te różnice niwelować" - dodała premier. Jak przypomniała, rząd pracuje obecnie nad jednolitą daniną. "Do końca roku ogłosimy decyzję, czy ten podatek jednolity wprowadzimy, czy też nie" - powiedziała premier.
Dodała, że decyzja w tej sprawie zapadnie "w najbliższych dniach", a Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów kierowany przez wicepremiera Morawieckiego oraz minister Henryk Kowalczyk dokonują ostatecznych i końcowych analiz oraz wyliczeń. "Te analizy pokażą, czy ten podatek wprowadzamy, czy nie wprowadzamy" - zastrzegła Szydło.
Jak podkreśliła, budując projekt jednolitej daniny, rząd musi zadbać o to, żeby "nie odbiła się ona na przedsiębiorcach, żeby przedsiębiorcy nie odczuli tutaj jakichś dodatkowych obciążeń".
Wśród kolejnych wyzwań, które stoją przed rządem premier wymieniła m.in. reformę edukacji oraz reformę opieki zdrowotnej. Przypomniała, że do Sejmu trafiły już projekty zmian w edukacji, a minister zdrowia zapowiada, że do końca roku zakończy prace nad zmianami w służbie zdrowia.
"Najważniejszym założeniem reformy zdrowia jest to, by pacjenci mieli szybki i bezpieczny dostęp do lekarza" - powiedziała premier. Podkreśliła, że efektem tej reformy ma być likwidacja NFZ, a środki, które trafiają do publicznej służby zdrowia, będą w nadzorze ministra zdrowia i poprzez budżet będą trafiały do określonych placówek zdrowotnych w województwach.
Jak podkreśliła, jednym z elementów zmian w systemie opieki zdrowotnej będzie objęcie wszystkich obywateli tym systemem. Będzie też inaczej przemodelowana podstawowa opieka zdrowotna.
"Chodzi o to, żeby pacjent, który trafia do swojego lekarza - są przeprowadzone badania, potem okazuje się, że musi być leczenie szpitalne - żeby po tym leczeniu szpitalnym była zaplanowana cała ścieżka i droga jego leczenia, rehabilitacji etc." - powiedziała Szydło. Zmieni się też sieć szpitali - w każdym powiecie ma być placówka szpitalna odpowiednio zabezpieczająca leczenie pacjenta.
"My też zdajemy sobie sprawę, że musimy wskazać te ośrodki, w których będzie leczenie specjalistyczne" - dodała premier.
Zapewniła jednocześnie, że w sprawie reformy edukacji jej rząd słucha postulatów obywateli, odwrotnie do poprzedników. "My wysłuchujemy tych postulatów i dlatego zdecydowaliśmy się na reformę, która da z jednej strony zmianę systemu, bo powstanie ośmioletnia szkoła podstawowa, czteroletnie liceum i - bardzo ważna sprawa - szkoły branżowe, przygotowujące do zawodu. Z drugiej strony - nowa podstawa programowa" - zapowiedziała premier.
Prezydent Andrzej Duda powołał rząd Beaty Szydło 16 listopada 2015 roku.
Skomentuj artykuł