Potwierdziliśmy, tyle naprawdę wydaje PZPN
Nawet jedną trzecią swojego budżetu, Polski Związek Piłki Nożnej wyda w tym roku na działaczy. Najwięcej zgarnie prezes - ponad 600 tys. złotych. Okazuje się, że na szkolenie i wyposażenie narodowej drużyny związek wyda ponad dwa razy mniej niż na swoich członków. - Finanse związku są tak mętne, że do końca dokładnie nie wiadomo na co wydawane są pieniądze - mówi Money.pl jeden z głównych krytyków obecnych władz, członek zarządu PZPN Jacek Masiota.
Wczoraj pojawiła się informacja, że minister sportu przygotowuje list do szefa UEFA w sprawie afery w PZPN. Joanna Mucha zamierza napisać do Michela Platiniego, że jest mocno zaniepokojona sytuacją w związku.
Chodzi o podejrzenia korupcji, do której mogło dojść przy zawieraniu umów na budowę nowej siedziby PZPN. Nowa minister w liście do szefa europejskiej federacji podkreśla, że nowa siedziba związku jest finansowana w części ze środków UEFA.
Tymczasem już jutro na specjalnym posiedzeniu ma zebrać się zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnej. Część działaczy zapowiada, że będzie domagać się odwołania z funkcji sekretarza związku Zdzisława Kręciny. Wniosek w tej sprawie przedstawi członek zarządu Jacek Masiota.
PZPN zarabia, dostaje w formie dotacji i wydaje rocznie około 60 mln złotych. Prowizorium budżetowe związku na rok 2012 przewiduje wpływy w wysokości 62 milionów złotych. W tym roku budżet związku był o dwa miliony złotych mniejszy, a w ubiegłym roku nie przekraczał 56 mln złotych.
Największą pozycję po stronie wpływów stanowią umowy sponsorskie i dotacje z UEFA - blisko 45 mln złotych. Z tego około 20 mln to wpłaty od firmy Sportfive za transmisje telewizyjne meczów. Umowa firmy z PZPN obowiązuje do 2020 roku.
Prawie 9 mln ma w tym roku przynieść sprzedaż biletów na mecze reprezentacji Polski. Półtora miliona to opłaty klubów z tytułu transferów krajowych i zagranicznych. Dwa razy tyle stowarzyszenie zbierze z rocznych składek członków oraz od klubów na utrzymanie sędziów, delegatów i obserwatorów.
Niewiele ponad 3 mln złotych to dotacje z Ministerstwa Sportu i Turystyki. Te pieniądze są przekazywane na dofinansowanie Uczniowskich Klubów Sportowych i piłkarskich szkółek.
- Związek mógłby zarabiać o wiele więcej, jednak brakuje w nim działaczy, którzy są zdolni do efektywnych decyzji biznesowych - mów Money.pl Cezary Kucharski były reprezentant Polski, obecnie poseł PO i piłkarski menedżer.
- Nie jestem w stanie wymienić zwieńczonego sukcesem przedsięwzięcia, które byłoby dziełem obecnych włodarzy związku. Oni po prostu się na tym nie znają. W PZPN drzemie olbrzymi potencjał, który przez takich ludzi jak Grzegorz Lato czy Zdzisław Kręcina jest marnowany - mówi Kucharski. Były reprezentant uważa, że fatalna opinia jaka od lat ciąży na PZPN odstrasza atrakcyjnych sponsorów.
Poseł z pewnością zna kulisy sportowego biznesu. Od lat prowadzi firmę doradztwa sportowego CK Sport Management. Jest menedżerem między innymi Roberta Lewandowskiego z Borussi Dortmund oraz Michała Kucharczyka z Legii Warszawa.
Aż 600 tys. złotych czyli 1 proc budżetu rocznie idzie na pensję prezesa związku Grzegorza Laty. Przedstawiciele związku nie widzą w tym niż zdrożnego, że prezes piłkarskiej organizacji zarabia kilkakrotnie więcej niż premier czy prezydent państwa. Co więcej jeszcze trzy lata temu gdy na czele związku stał Michał Listkiewicz, jego pensja sięgała zaledwie 14 tys. złotych.
- Pensja prezesa PZPN jest znana od 2008 roku, kiedy został wybrany na prezesa PZPN. Jego zarobki w wysokości 50 tys. zł zostały zaakceptowane przez Zarząd PZPN - czytamy w komunikacie PZPN. Zaznaczono w nim też, że organizacja jest samofinansującym się stowarzyszeniem. Ponadto Grzegorz Lato jako prezes zarządu spółki EURO 2012 Polska, powołanej przez UEFA i PZPN do organizacji finałowego turnieju, nie pobiera z tego tytułu żadnych dochodów. Nic dziwnego, że stać go - jak donosiła kolorowa prasa - na kupno ekskluzywne audi A8, kosztujące grubo ponad 300 tys. złotych.
Nieco mniej od prezesa otrzymuje sekretarz generalny PZPN - Zdzisław Kręcina. Jego wynagrodzenie to około 37 tys. złotych miesięcznie. Wiceprezesi zarabiają ponad dwukrotnie mniej bo po około 14-15 tys. złotych. Liczba etatowych pracowników związku to ponad 70 osób. Z wypowiedzi przedstawicieli zarządu wynika, że na ich wynagrodzenia przeznaczanych jest około 10-11 mln złotych rocznie, łącznie ze wszystkimi premiami i rachunkami oraz kosztami funkcjonowania działaczy na przykład opłatami: za podróże, hotele czy organizacje zjazdów. Tylko premie rocznie sięgają 1,5 mln złotych.
- To tylko oficjalna część tego co na siebie wydają działacze związku - mówi Money.pl mecenas Jacek Masiota członek zarządu PZPN, który walczy o zmianę władz związku. - Te wydatki mogą sięgać nawet 20 mln złotych rocznie. Niższe koszta, którymi chwali się zarząd wynikają z tego, że wydatki na administracje zapisuje się w różnych pozycjach budżetu. Na przykład w wydatkach na utrzymanie reprezentacji - tłumaczy Masiota.
W tym roku na narodową drużynę zaplanowano wydać 7,8 mln złotych, czyli nawet dwukrotnie mniej niż na pensje i diety samych działaczy. Ponad 5 mln zaplanowano wydać na promocję. - Na szkolenia trenerów oraz juniorów, czyli na to, na czym PZPN powinien się skupiać idzie niespełna 1 mln złotych rocznie. To zaledwie ułamek tego co działacze wydają na swoje potrzeby. To się mija z ideą tej organizacji - mówi Masiota.
Niestety mimo próśb, PZPN nie przedstawił nam dokładnego zestawienia swoich wydatków. - To typowe dla tej organizacji, budżety konstruowane są na tyle mętnie, że nie wiadomo dokładnie, na co i ile idzie pieniędzy - komentuje Masiota. Mecenas jest jednak przeciwnikiem ingerencji rządu i prowadzeniu do PZPN komisarza. - To samorządna, niezależna od rządów poszczególnych krajów organizacja. Ona musi się uzdrowić sama. Chcemy zacząć od odwołania obecnych władz - zapowiada.
Zamieszanie i wojna o odwołanie władz PZPN rozpętało się po opublikowaniu nagrań z rozmów z Grzegorzem Latą i Zdzisławem Kręciną. Podejrzenia o nieprawidłowości przy budowie siedziby związku pojawiły się po publikacjach taśm nagranych przez Grzegorza Kulikowskiego. Były przyjaciel prezesa nagrywał swoich kolegów ze związku, w tym prezesa, podczas nieoficjalnych rozmów dotyczących budowy siedziby. Taśmy z nagraniami trafiły już do CBA i prokuratury gdzie są analizowane.
Umowę na budowę nowej siedziby Lato i Kręcina podpisali pod koniec lipca z firmą Warbud. Cały koszt oszacowano na 50 mln złotych. Wcześniej związek wydał już ponad 8 mln złotych na działkę na warszawskim Wilanowie. Firma zobowiązała się zaprojektować i wybudować przeszklony, podobny do stadionu gmach do listopada 2013 roku. Część kosztów ma sfinansować UEFA.
Powierzchnia siedziby przekroczy 11 tys. metrów kwadratowych. Budynek będzie miał siedem kondygnacji: trzy podziemne i cztery naziemne oraz taras o powierzchni 713 metrów kwadratowych. Jak czytamy w materiałach firmy: najwyższa kondygnacja przeznaczona dla zarządu wyróżnia się przenikaniem podstawowej funkcji i zielonego częściowo zadaszonego tarasu z unikalnym widokiem na Miasteczko Wilanów i Świątynię Opatrzności Bożej.
- Jeżeli oskarżenia się potwierdzą, to znaczy prokuratura zbierze twarde dowody na korupcję w związku, interwencja rządu jest konieczna - mówi Cezary Kucharski. - Nawet gdyby po raz kolejny wprowadzono do siedziby związku komisarza, władze UEFA tym razem nie kiwną palcem - dodaje polityk PO, który uważa, że organizacja meczów Euro na polskich stadionach czy udział biało-czerwonych mistrzostwach nie jest zagrożony. - Piłkarska federacja nie może kwestionować ewentualnych wyroków polskich sądów - kwituje.
Skomentuj artykuł