Premier Donald Tusk stanął w obronie trzech kibiców, którzy przed niedoszłym meczem eliminacyjnym piłkarskich mistrzostw świata Polska-Anglia, wbiegli na murawę na Stadionie Narodowym w Warszawie. - Moim zdaniem nie zasługują na karę - uważa premier.
O tym, że szef rządu wspiera trzech kibiców, nazwanych przez media "Bohaterami Basenu Narodowego", poinformowała na swoim twitterowym i facebookowym profilu kancelaria premiera. - Trzeba dbać o bezpieczeństwo na stadionach, ale to była wyjątkowa sytuacja - przytoczono opinię Donalda Tuska. - Ich akcja nikomu nie zagrażała. Moim zdaniem nie zasługują na karę - uważa premier.
Sprawa związana jest z trzema kibicami, którzy we wtorek, gdy oczekiwano na wyjaśnienie, czy odbędzie się mecz Polska-Anglia, wtargnęli na murawę. Biegali, byli ścigani przez służby porządkowe, a pod koniec rzucili się na pokrytą kałużami murawę. Ich zachowanie wzbudziło wielki aplauz kibiców.
40-letni Mariusz W., 41-letni Adam D. i 37-letni Mariusz S. zostali we wtorek zatrzymani przez stołeczną policję. Grozi im do trzech lat więzienie, bądź 5 tys. grzywny. W czwartek odbywa się ich rozprawa.
Oprócz premiera, "Bohaterów Basenu Narodowego" wspierają też inni fani piłki nożnej. Stronę "Uwolnić Bohaterów Basenu Narodowego" "polubiło" na Facebooku 47 tys. osób.
Skomentuj artykuł