Premier: to była wojna władz z narodem
(fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP / psd
Mam nadzieję, że płynąca z 13 grudnia lekcja, by już nigdy Polak nie celował do drugiego Polaka z karabinu, nie wymierzał mu ciosu pałką i nie odbierał mu nadziei, jest dla nas najważniejsza - powiedział premier Donald Tusk we wspomnieniu w 31. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego.
W umieszczonym na internetowej stronie kancelarii premiera filmie Tusk wspomina, że 13 grudnia 1981 r. zaczął się dla niego tak naprawdę 12 grudnia wieczorem, gdy był w Stoczni Gdańskiej i jako solidarnościowy dziennikarz robił relacje z posiedzenia władz NSZZ "Solidarność".
- Mniej więcej koło północy Lech Wałęsa powiedział do zebranych: "słuchajcie czuję, że i tak to wszystko nie ma już znaczenia, i tak już nam strzelili gola". Docierały do nas informacje o jakichś zatrzymaniach i aresztowaniach, ale nikt jakoś na serio nie przejął się tym zdaniem Lecha Wałęsy, chociaż okazało się wyjątkowo przenikliwe - wspominał premier.
Następnego dnia rano - mówił - "tak jak wszyscy Polacy, dowiedział się, że wybuchła wojna, wojna komunistycznego rządu, komunistycznych władz, z własnym narodem".
Tusk mówił, że dla niego "był też w jakimś sensie koniec świata". Opowiadał, że wtedy oboje z żoną pracowali w Solidarności, stracili wynajmowany pokój, "bo gospodarz chyba nie chciał mieć kłopotów" i dowiedzieli się, że urodzi im się pierwsze dziecko.
- Przed nami były długie lata takie dość ciężkie, jak dla całego naszego pokolenia, trochę bez pracy, trochę pracy fizycznej, sprzedawałem wiele miesięcy bułki w tunelu dworcowym w Gdańsku, żeby utrzymać naszą powiększającą się rodzinę - opowiadał Tusk.
Mówił też, że kiedy teraz przypomina sobie "obrazy tej niedużej grupy stoczniowców i studentów w stoczni, kiedy atakuje milicja i wojsko, to wydawałoby się, że ten opór, te gesty heroiczne, to poświęcenie nie miało większego sensu, bo przecież no niby przegraliśmy 13 grudnia tę wojnę o Polskę solidarną".
- Ale to jednak miało głęboki sens, jak na to patrzymy z dzisiejszej perspektywy, kiedy porównujemy ten dzisiejszy 13 grudnia z tamtym sprzed ponad 30 lat. Ta droga miała głęboki sens i tak naprawdę tego 13 grudnia 2012 każdy Polak może być człowiekiem pełnym nadziei, bo okazuje się, że nasze życie, życie naszego pokolenia, cała ta historia Polski ostatnich 30 lat miała właśnie głęboki sens i doprowadziła, a to nieczęste w naszej historii, do szczęśliwego, niełatwego oczywiście, ale szczęśliwego zakończenia - powiedział premier.
Podkreślił, że ma nadzieję, iż ta lekcja, "żeby już nigdy Polak do Polaka nie celował z karabinu, nie wymierzał mu ciosu pałką, żeby mu nie odbierał nigdy nadziei na całe życie, że ta lekcja jakby z 13 grudnia jest dla nas wszystkich najważniejsza".
- I dlatego między 13 grudnia a świętami czas na taką refleksję, żebyśmy rzeczywiście zawsze byli ze sobą razem i odnosili się do siebie i z szacunkiem i z miłością, jeśli to tylko możliwe - powiedział Tusk.
W czwartek przypada 31. rocznica wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. W niedzielę 13 grudnia 1981 r. o godz. 6 rano Polskie Radio nadało wystąpienie gen. Wojciecha Jaruzelskiego, w którym informował on Polaków o ukonstytuowaniu się Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON) i wprowadzeniu na mocy dekretu Rady Państwa stanu wojennego na terenie całego kraju.
Władze komunistyczne jeszcze 12 grudnia 1981 roku przed północą rozpoczęły zatrzymywanie działaczy opozycji i Solidarności. W ciągu kilku dni w 49 ośrodkach internowania umieszczono około 5 tys. osób. Stan wojenny został zawieszony 31 grudnia 1982 r., a 22 lipca 1983 r. odwołany, przy zachowaniu części represyjnego ustawodawstwa.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł