Prezydent jest zaniepokojony deficytem gazu

Prezydent zaniepokojony deficytem gazu (fot. PAP / Jacek Turczyk)
PAP / ad

Prezydent Lech Kaczyński obawia się, że ceną za krótkoterminowe rozwiązanie problemu deficytu gazu mogą być długofalowe ustępstwa wobec Rosji - podała w piątek wieczorem Kancelaria Prezydenta na swoich stronach internetowych.

Chodzi o porozumienie gazowe z Rosją, które zostało wynegocjowane grudniu ub.r. Do chwili obecnej nie zostało ono podpisane. L.Kaczyński wielokrotnie wypowiadał się krytycznie na jego temat.

DEON.PL POLECA

 

 

We wtorek operator gazociągów przesyłowych Gaz-System złożył wniosek do ministra gospodarki o uruchomienie zapasów obowiązkowych gazu ziemnego. W magazynach PGNiG jest obecnie 1 mld 50 mln m sześc. gazu, z tego 413 mln m sześc. pozostaje w dyspozycji ministra gospodarki.

"Prezydent ma nadzieję, że obecne problemy zostaną jak najszybciej rozwiązane, i Polska zacznie otrzymywać gaz w ilościach zaspokajających potrzeby. Zarazem jednak, że nie odbędzie się to kosztem naszego bezpieczeństwa" - napisano na internetowych stronach prezydenta.

"Prezydent jest bowiem zaniepokojony, że ceną za krótkoterminowe rozwiązanie problemu deficytu gazu mogą być długofalowe ustępstwa - pogłębienie i utrwalenie zależności energetycznej Polski od jednego dostawcy" - głosi komunikat.

W informacji przypomniano też, że prezydent w listopadzie zwrócił się do premiera Donalda Tuska o wyjaśnienia ws. nowego porozumienia gazowego z Rosją. "Udzielonej odpowiedzi na postawione pytania nie można uznać za satysfakcjonującą" - napisano w oświadczeniu.

DEON.PL POLECA


"Wciąż pozostaje bez przekonującej odpowiedzi, dlaczego kontrakt z Gazpromem miałby obowiązywać tak długo, aż do 2037 roku? Dlaczego nie zwrócono się z prośbą o wsparcie do Unii Europejskiej? Wszak w podpisanym przez Prezydenta Traktacie Lizbońskim znajdują się zapisy o unijnej solidarności w dziedzinie bezpieczeństwa energetycznego" - dodano.

Na początku ubiegłego roku Rosja wstrzymała dostawy gazu na Ukrainę, a ta wstrzymała tranzyt do Europy. Polski rząd przyjął obowiązujące do dziś rozporządzenie, umożliwiające w razie konieczności wprowadzenie czasowych ograniczeń w poborze gazu ziemnego dla niektórych dużych odbiorców przemysłowych. Jednak dzięki temu, że Polska wkroczyła w kryzys gazowy z pełnymi magazynami, Gaz-System nie wprowadził żadnych ograniczeń w poborze gazu ziemnego; PGNiG zaś zmniejszyło na kilkanaście dni dostawy dla Zakładów Chemicznych "Puławy" i PKN Orlen.

Od tego czasu Polska nie otrzymuje gazu, który do końca 2009 roku miała dostarczać rosyjsko-ukraińska spółka RosUkrEnergo. Polska od kilku miesięcy rozmawia o uzupełnieniu tych dostaw przez Gazprom poprzez aneksowanie kontraktu jamalskiego. Chodzi o zwiększenie dostaw do 10,2 mld m sześc. gazu rocznie (z obecnych ok. 8 mld m sześc. gazu rocznie) oraz przedłużenie ich o 15 lat - do 2037 r.

Jak powiedziała w czwartek rzeczniczka PGNiG Joanna Zakrzewska, "obecnie w ramach obowiązującego kontraktu jamalskiego do Polski trafiają zwiększone ilości gazu z Rosji o ok. 10 mln m sześc. gazu na dobę". W sumie to mniej więcej tyle, ile otrzymywaliśmy, gdy funkcjonował także kontrakt z RosUkrEnergo. "Dzięki temu możemy pobierać mniej gazu z magazynów" - zaznaczyła Zakrzewska. Zastrzegła jednocześnie, że jest to doraźny środek; nie wiadomo, jak długo Gazprom utrzyma zwiększone dostawy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Prezydent jest zaniepokojony deficytem gazu
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.