Prezydent podpisał ustawę antydopalaczową
Prezydent Bronisław Komorowski podpisał w poniedziałek nowelizację ustaw: o przeciwdziałaniu narkomanii oraz o Państwowej Inspekcji Sanitarnej zakazującą handlu dopalaczami. Prezydent uzasadnił, że podpisał nowelę w trosce o bezpieczeństwo obywateli.
Przed podpisaniem ustawy prezydent poinformował, że zamówił opinie konstytucjonalistów w sprawie nowelizacji. Jak zastrzegł, jeżeli z tych ekspertyz będzie wynikało, że przepisy ustawy zakazującej handlu dopalaczami są sprzeczne z konstytucją, to nie zawaha się skierować jej do Trybunału Konstytucyjnego w trybie tzw. badania następczego.
Komorowski podkreślił jednak, że według prawników Kancelarii Prezydenta nowelizacja nie jest niekonstytucyjna. - Z prac prawników Kancelarii Prezydenta wynika, że nie ma (...) możliwości sformułowania zarzutu o niekonstytucyjności proponowanych rozwiązań - powiedział prezydent.
Przyznał jednak, że "rzeczywiście powtarzane są różne wątpliwości, głównie w publicystyce".
Komorowski tłumaczył, że zdecydował się na podpisanie noweli zakazującej handlu dopalaczami, aby rząd był wyposażony w narzędzia walki z nimi. - Tak powinno być, że państwo reaguje szybko na lawinowo narastające zagrożenie, a to zagrożenie powstało stosunkowo niedawno, narasta w sposób lawinowy i musimy dać rządowi szybko narzędzie działania - mówił.
Prezydent zaznaczył - powołując się na swoich prawników - że jedno nie budzi jego najmniejszych wątpliwości: ustawa o zakazie handlu dopalaczami stanowi zagrożenie dla zasady wolności gospodarczej, ale - jak podkreślił - wolność gospodarcza na mocy konstytucji może być ograniczana ustawą ze względu na bezpieczeństwo obywateli.
Przypomniał, że w efekcie zażycia dopalaczy zmarło kilkanaście osób, dlatego - jego zdaniem - przesłanka bezpieczeństwa obywateli jako uzasadnienie dla ograniczenia wolności gospodarczej, może mieć w tym przypadku zastosowanie.
Rzecznik rządu Paweł Graś, komentując decyzję prezydenta, powiedział, że bardzo dobrze, iż rząd zyskał dodatkowe narzędzia walki z tym "ponurym zjawiskiem", jakim jest handel dopalaczami. - W tej sprawie najważniejsze jest życie i zdrowie młodych ludzi, zagrożonych powszechnym dostępem do dopalaczy. Zdajemy sobie sprawę, że branża będzie się bronić wszelkimi sposobami, ale rząd będzie tu bardzo zdecydowany. Nie odpuścimy - podkreślił.
Za złamanie zakazu będzie grozić kara od 20 tys. zł do miliona zł.
Skomentuj artykuł