"Prezydent zaryzykował z dopalaczami"

Prezydent Komorowski podpisał tzw. ustawę antydopalaczową (fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP / wab

- Mam podejrzenie, że pewne zapisy z tej ustawy mogą okazać się niezgodne z konstytucją - tak szef sejmowej komisji zdrowia Bolesław Piecha (PiS) skomentował podpis prezydenta Bronisława Komorowskiego pod tzw. ustawą antydopalaczową. Zdaniem Piechy, "prezydent zaryzykował". Politycy i eksperci komentują decyzję prezydenta.

- Nie pierwszy raz zdarza się tak, że prezydent podpisuje jakąś ustawę i mówi, że w przyszłości może skorzystać z prawa skargi do TK - komentuje dr Adam Bodnar, sekretarz Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Zdaniem HFPC, argument o niedochowaniu w pracach nad ustawą o dopalaczach konstytucyjnej zasady przyzwoitej legislacji i jasności stanowionego prawa - szczególnie przepisów karnych - powinien doprowadzić do zaskarżenia ustawy w TK.

Właśnie dziś Fundacja wysłała do prezydenta opinię w sprawie tej ustawy. - Może nasze zastrzeżenia do poziomu przyzwoitej legislacji będą dla niego cenne i zaowocują skierowaniem wniosku do Trybunału? - zastanawia się Bodnar.

- Ta ustawa została przecież totalnie skrytykowana przez prawników senackich, ale senatorowie mówili, że muszą ją uchwalić, bo obiecali premierowi - podkreśla. -  Wszyscy grają w tę obłędną grę - zdają sobie sprawę, że coś z tą ustawą jest nie tak, ale idą dalej, bo zdają sobie sprawę, że nikt jej nie zaskarży. Żadna partia tego nie zrobi, bo przecież wszystkie za nią głosowały. Rzecznik Praw Obywatelskich dawno już zapowiedział, że w spory polityczne się nie będzie wikłał. Może I Prezes Sądu Najwyższego się na to zdecyduje?

Bodnar: - Skończy się na tym, że będą w sądach konkretne sprawy, konkretni ludzie, i wtedy wyjdą na jaw wszystkie niedoskonałości ustawy - niejasne przepisy i pomieszanie odpowiedzialności karnej z administracyjną. Być może jakiś sąd zada sobie pytanie o konstytucyjność przepisów, na podstawie których orzeka.

Politycy pierwsi narzekają na złą jakość tworzonego prawa, a gdy przychodzi co do czego, sami takie prawo uchwalają.

Szef sejmowej komisji zdrowia Bolesław Piecha: - Prezydent długo się zastanawiał. Miał wątpliwości co do zgodności ustawy z konstytucją. Moim zdaniem prezydent zaryzykował. Mam podejrzenie, że pewne zapisy z tej ustawy mogą okazać się niezgodne z konstytucją. Mówię o wysokości kar, które będą mogli nakładać inspektorzy sanitarni oraz o prawie, które daje im możliwość zamykania sklepów tylko na podstawie uzasadnionego podejrzenia. Rozstrzygnięcia sądów w tej sprawie mogą być różne.

Dr Monika Zbrojewska z Katedry Postępowania Karnego i Kryminalistyki Uniwersytetu Łódzkiego: - Sądzę, że ta nowelizacja nie jest precyzyjna i po wejściu jej w życie jest znaczne prawdopodobieństwo, iż zostanie ona zaskarżona przed Trybunałem Konstytucyjnym. Nie kwestionując sensu walki z dopalaczami, główny zarzut dotyczy braku precyzji tej ustawy. To jest kwestia wykładni, jak to zdefiniować; (...) definicja (dopalaczy - red.) jest płynna i ogólna. Generalnie rzecz biorąc, (...) każda postać chemikaliów może spowodować stan odurzenia. To nie jest zdefiniowane.

- Brakuje jednej rzeczy - pewności prawa - dodaje dr Zbrojewska. - Nie wiadomo, czy sprzedając nawozy do kwiatów, dopuszczam się tego czynu. Wiadomo, że nie sprzedawane są one do spożycia. Ale jeśli ktoś to spożyje i wprowadzi się w stan odurzenia, to czy narażam się na zarzut handlu środkiem, który prowadzi do odurzenia?

To jest unormowanie karne, gdzie wkraczamy w prawa i wolności obywatelskie. Prawo musi być bezwzględnie dookreślone, musi być pewność litery prawa, ja muszę wiedzieć, co jest czynem zabronionym, co jest przestępstwem, co jest niezgodne z prawem. Natomiast ja nie wiem, o co we wprowadzonym przepisie chodzi, to jest zbyt enigmatyczne.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Prezydent zaryzykował z dopalaczami"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.