Prof. Kuliczkowski: "To się nazywa eutanazja"
Wrocławskiej Klinice Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej grozi wstrzymanie przyjmowania pacjentów i wykonywania zabiegów. NFZ zalega placówce z wypłatą ponad 4 mln zł za nadwykonania. Według lekarzy wynika to z limitów, które NFZ nakłada na szpital, a które zakładają, że szpital może przyjąć mniejszą liczbę pacjentów niż szpital w rzeczywistości przyjmuje.
We wtorek po południu odbyła się konferencja prasowa, na której obecni byli: dyrektor SPSK nr 1 Andrzej Zdeb, prof. Alicja Chybicka oraz prof. Kazimierz Kuliczkowski.
Kazimierz Kuliczkowski wyjaśniał dziennikarzom jak wygląda dofinansowanie szpitala przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
- Ja mam 70 pacjentów rocznie. A fundusz zakłada limity i mi mówi, że ja mogę przyjąć 35 osób w roku, czyli ci którzy zachorują do pierwszej połowy mogą liczyć na wyleczenie. A następni już nie. Bo NFZ założył, że ja mogę 35 na 70 osób wyleczyć. A kto na nieszczęście zachoruje w drugiej połowie roku? No to będzie trzeba umierać – tłumaczył.
W ostrych słowach podsumował też działalność NFZ'u.
- Czy są pieniądze? Ja myślę, że są, jak się przyglądam służbie zdrowia i sposobom finansowania. To się nazywa nieudolność, brak mądrości, żeby nie powiedzieć głupota – mówił kierownik kliniki hematologii.
Jego zdaniem, co roku poprzez media trzeba pieniądze wymuszać. We wrocławskim szpitalu problemy związane z limitami pojawiają się nie pierwszy raz.
- Co roku jest limit. Co ja mam zrobić, przyjdzie ktoś z białaczką, mam powiedzieć "Paszoł won"? Bo jest limit? Jak ktoś ma czekać na operację upiększenia, to może rok zaczekać, ale na przeszczep? To się nazywa eutanazja. Papież zabrania eutanazji, a tutaj eutanazję katolicy robią - podsumował.
Szefowa kliniki prof. Alina Chybicka powiedziała, że nie wyobraża sobie wstrzymania przyjmowania pacjentów. - Jesteśmy jedyną taką kliniką w Polsce południowo-zachodniej. W przeciągu doby przyjęliśmy 10 nowych dzieci - mówiła profesor. Podkreśliła, że jeśli nie znajdą się pieniądze na leczenie, zwróci się o pomoc do społeczeństwa.
Jak powiedział podczas konferencji prasowej Andrzej Zdeb, dyrektor Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego, któremu klinika podlega, na obecną chwilę liczba i wartość wykonywanych procedur znacznie przekracza wartość kontraktu z NFZ. - W szpitalu zaczyna być dziura w zasadzie nie do pokrycia. Brakuje pieniędzy m.in. na zapłatę czy zakup środków medycznych, czy opłatę za media - dodał dyrektor.
Zdeb poinformował, że w podobnej sytuacji jest także klinika lecząca nowotwory u dorosłych. Tam za nadwykonania NFZ jest winien ponad 3 mln zł. - Łączna wartość wykonanych w naszym szpitalu, a niezapłaconych świadczeń medycznych w okresie od 2008 r. do końca października 2010 r. wynosi około 20 mln zł - powiedział dyrektor.
Skomentuj artykuł