Prokuratura bada sprawę koncertu Madonny
Z doniesienia PiS stołeczna prokuratura sprawdza, czy wszcząć śledztwo w sprawie domniemanego przestępstwa, jakim miałoby być dofinansowanie przez resort sportu koncertu Madonny na Stadionie Narodowym.
29 maja wpłynęło zawiadomienie posła PiS Marcina Mastalerka ws. przekazania przez resort sportu pieniędzy na dofinansowanie tego koncertu - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Dariusz Ślepokura. - W ciągu 30 dni zdecydujemy, czy zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa i należy wszcząć śledztwo, czy też należy odmówić wszczęcia - wyjaśnił Ślepokura.
Według niego postępowanie sprawdzające prowadzone jest w kierunku ewentualnego naruszenia art. 231 par. 1 kodeksu karnego, który przewiduje karę do 3 lat więzienia dla "funkcjonariusza publicznego, który przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego". Prokurator dodał, że w trakcie postępowania sprawdzającego prokuratura zapewne wystąpi o materiały sprawy; możliwe jest też przesłuchanie zawiadamiającego.
W początkach maja ujawniono, że według NIK Ministerstwo Sportu mogło wykorzystać ponad 6 mln zł niezgodnie z przeznaczeniem, bo zamiast na promocję Euro 2012 oraz piłki siatkowej, resort wydał je na koncerty Madonny i Coldplay oraz "mecz na wodzie" Polska-Anglia.
Rzecznik NIK Paweł Biedziak mówił, że wątpliwości NIK budzi zmiana przeznaczenia rezerwy celowej. Pieniądze z niej miały służyć dofinansowaniu zadań związanych z organizacją Euro 2012 oraz z upowszechnieniem siatkówki wśród dzieci i młodzieży, natomiast zostały wydane na inne cele, przede wszystkim na organizację koncertu Madonny, co pochłonęło 5,8 mln zł. Biedziak dodał, że wątpliwość NIK budzi cel, na jakie zostały wydane pieniądze z rezerwy, a nie sprawa straty. Według niego organizacja koncertu i kilku innych imprez skończyło się stratą w wysokości 4,6 mln zł.
Minister sportu Joanna Mucha tłumaczyła, że jej resort za każdym razem miał zgodę Ministerstwa Finansów na wykorzystanie pieniędzy z rezerwy. Jak mówiła, pieniądze były przeznaczone na cały rok 2012, na wszystkie tzw. imprezy testowe organizowane na Stadionie Narodowym. - Gdybyśmy przyjęli inne założenie, to oznaczałoby, że po Euro 2012 powinniśmy zgasić światło i zamknąć Stadion Narodowy na cztery spusty - dodała Mucha, która nie zgodziła się z zarzutami NIK. Podkreśliła, że doświadczenie z organizacją występu Madonny i poniesione z tego tytułu straty sprawiły, że nowym operatorem Stadionu Narodowego została spółka PL.2012+.
W związku ze sprawą PiS zażądało dymisji minister sportu. - Decyzja była z całą pewnością bezprawna. Środki przeznaczone na sport nie mogą być wydawane na zupełnie inne, w istocie mające charakter propagandowy, cele - komentował szef PiS Jarosław Kaczyński. Jego zdaniem koncert Madonny miał pokazać, że stadiony zbudowane dużym kosztem na Euro 2012 są wykorzystywane.
Mastalerek zapowiedział zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na zmarnotrawieniu 6 mln zł oraz działalności na szkodę spółki Narodowe Centrum Sportu.
Koncert Madonny 1 sierpnia 2012 r. był pierwszą niesportową imprezą zorganizowaną po mistrzostwach Europy w piłce nożnej na Stadionie Narodowym. Budził kontrowersje m.in. ze względu na termin - 68. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Obejrzało go 35 tys. widzów. Organizatorzy liczyli na większą frekwencję, a dodatkowo nie znalazł się żaden sponsor imprezy. Przed koncertem ówczesny prezes spółki NCS Rafał Kapler, wierząc w sukces przedsięwzięcia, zwrócił się do ministerstwa sportu o pożyczkę, licząc, że pieniądze zwrócą się z nawiązką. Tak się nie stało, a straty musiało pokryć ministerstwo.
Skomentuj artykuł