Protest pielęgniarek może doprowadzić do likwidacji CZD
Nieprzemyślany protest pielęgniarek z Centrum Zdrowia Dziecka może doprowadzić do likwidacji szpitala - oświadczyła w piątek dyrektorka placówki Małgorzata Syczewska. Nie można zaakceptować żądań strajkujących pielęgniarek - powiedziała. Apelowała o powrót do pracy.
W szpitalu od zeszłego tygodnia trwa protest pielęgniarek; 24 maja odeszły one od łóżek pacjentów, domagając się podwyżek i zwiększenia zatrudnienia.
- Wyrażamy żal, że ten nieprzemyślany protest może doprowadzić do likwidacji szpitala, który leczy 200 tys. najciężej chorych dzieci z całego kraju i który wykonuje niektóre procedury jako jedyny w kraju - powiedziała dziennikarzom szefowa CZD.
Jak oceniła, protest pielęgniarek powoduje wielomilionowe straty finansowe. Jej zdaniem przyznanie podwyżek w żądanych przez pielęgniarki kwotach doprowadzi do tego samego w bardzo niedługim czasie.
- Wzywamy strajkujących do uwzględniania sytuacji finansowej Instytutu i powrót do pracy, dalszy strajk może doprowadzić jedynie do tragedii - apelowała Syczewska. - Jedynymi, którzy mogą uchronić Instytut od tragedii, są sami strajkujący - przekonywała.
Zapewniła, że dyrekcja placówki rozumie oczekiwania płacowe pracowników. - Niemniej takie żądania powinny być osadzone na gruncie realiów funkcjonowania pracodawcy. Wymaga tego ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych - powiedziała.
Podkreśliła, że analiza danych dotyczących zatrudnienia w CZD nie wskazuje na pogarszanie się sytuacji pielęgniarek. - Nie są prawdą informacje przekazywane przez związek (pielęgniarek - PAP) o zagrożeniu bezpieczeństwa pacjentów ze względu na zbyt małą obsadę pielęgniarską na oddziałach - powiedziała.
- Zaprosiliśmy związek do przeprowadzenia wspólnej analizy zatrudnienia oraz zaproponowaliśmy audyt organu nadzorującego. Nasze propozycje zostały odrzucone - dodała.
Syczewska przekonywała, że żądania płacowe pielęgniarek nie mogą być spełnione ze względu na brak środków finansowych. - Przygotowano dla protestujących ofertę podwyżki wynagrodzenia w wysokości średnio 250 zł brutto, co przekłada się na faktyczną podwyżkę średnio 360 zł brutto, uwzględniając dodatki. Nie została ona przyjęta - powiedziała.
Poinformowała, że wynagrodzenia pielęgniarek zmieniały się od 2008 r. - W tym okresie następowały indywidualne zwiększenia wynagrodzenia. Od września 2015 r. wypłacana jest również tzw. podwyżka Zembali. W wyniku powyższych zmian średnie wynagrodzenie pielęgniarek i położnych zwiększyło się z 4198 zł w 2008 r., do 4940 zł w kwietniu tego roku. Kolejne podwyżki pielęgniarki otrzymają we wrześniu - powiedziała Syczewska.
W piątek na stronie CZD opublikowano treść ostatniego porozumienia odrzuconego przez strajkujące pielęgniarki. Zakładano w nim m.in. zwiększenie wynagrodzenia zasadniczego brutto pielęgniarek i położnych o 250 zł, zobowiązanie pracodawcy do podejmowania dwukrotnie w roku rozmów ze związkiem ws. przeglądu zatrudnienia, który uwzględniałby liczbę zatrudnionych, odsetek absencji, fluktuację kadr i liczbę godzin nadliczbowych oraz zobowiązanie do dostosowywania liczby obsady pielęgniarskiej stosownie do potrzeb wynikających z przeglądu oraz wyników audytu wykonanego przez organ nadzorujący.
Ustalony miał być limit godzin nadliczbowych w roku dla pielęgniarki i położnej w wysokości 120 godzin. Przekroczenie go mogłoby nastąpić tylko za zgodą pracownika.
Porozumienie zakładało też wypłatę podwyżek gwarantowanych rozporządzeniem ministra zdrowia do 31 sierpnia 2019 r. dla wszystkich uprawnionych pielęgniarek i położnych. Kwoty otrzymywane przez IPCZD w związku z rozporządzeniem miałyby automatycznie wchodzić do podstawy wynagrodzenia (w toku rozmów ze związkiem), poprzez aneksowanie umów, po uwzględnieniu planów rzeczowo-finansowych wszystkich umów z NFZ lub innym płatnikiem na okres obowiązywania tych planów.
Zaproponowano też zmianę okresu rozliczeniowego czasu pracy z jedno- na dwumiesięczny.
Porozumienie zakładało, że pracodawca nie będzie wyciągać konsekwencji związanych z udziałem w strajku i wypłaci wynagrodzenia za okres strajku.
Związek miałby zawiesić spór zbiorowy do końca 2016 r. w celu monitorowania wykonania postulatu płacowego; spełnienie warunków porozumienia miałoby zakończyć spór zbiorowy, który trwa od grudnia 2014 r.
Strajkujące oceniają, że dyrekcja przedstawia im "wirtualne rozwiązania" i nie ma z jej strony woli porozumienia. W piątek mają zdecydować, czy zaostrzyć protest. Rozważają całkowite odejście od łóżek pacjentów lub złożenie wypowiedzeń. Wcześniej przedstawicielki strajkujących zamierzały wziąć udział w zebraniu zarządu regionu mazowieckiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Referendum planowane jest ok. godz. 14.
Od początku protestu pielęgniarki podkreślają, że postulat finansowy jest jednym z wielu. Alarmują m.in., że jest ich za mało, by zapewnić pacjentom bezpieczeństwo i właściwą opiekę.
Skomentuj artykuł