Przedłużono śledztwo ws. zabójstwa Olewnika
Do końca roku gdańska prokuratura przedłużyła śledztwo, w którym ustalane są okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Prokuratorzy nadal przyjmują "za wysoce prawdopodobne", że przebieg zdarzeń zw. z uprowadzeniem był inny, niż dotychczas przyjmowano.
O przedłużeniu śledztwa poinformował w piątek PAP rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Mariusz Marciniak. Jak wyjaśnił, "na chwilę obecną należy przyjąć za wysoce prawdopodobne - w oparciu o analizę dowodów zgromadzonych w latach 2001-2007, jak i pogłębionych na etapie ponad 7-letniego śledztwa w tutejszej prokuraturze, że przebieg zdarzeń związanych ze zgłoszeniem zaginięcia K. Olewnika, był inny, niż to dotychczas przyjmowano".
Marciniak poinformował, że prokuratorzy pracują obecnie nad dwoma głównymi wątkami. Pierwszy z nich "zmierza do potwierdzenia lub zaprzeczenia hipotezie (wynikającej z zeznań świadków), iż uprowadzenie Krzysztofa Olewnika może mieć inne podłoże, motyw i przebieg, niż dotychczas przyjmowano".
W ramach drugiego wątku badana jest kwestia kradzieży samochodu policyjnego, w którym znajdowały się akta dotyczące porwania Olewnika. Do kradzieży tej doszło w czerwcu 2004 r. Sprawców nie ustalono, samochodu nie odnaleziono, a akta zostały odtworzone.
Marciniak poinformował także, że śledczy chcą w najbliższym czasie przesłuchać kolejnych policjantów, którzy pracowali w Płocku w 2001 i 2002 r. i kontynuować przesłuchania osób, za pośrednictwem których Krzysztof Olewnik kontaktował się ze swoim przyjacielem - Jackiem K., który dziś jest jednym z podejrzanych w sprawie. Rzecznik wyjaśnił, że przesłuchania te zaleciło Biuro Wywiadu Kryminalnego Komendy Głównej Policji, które w 2014 r. wykonało całościową analizę akt sprawy.
W gronie osób, które chcą też przesłuchać śledczy są również członkowie działającej w latach 2001-3 tzw. "grupy żoliborskiej": śledczy chcą ustalić ewentualny związek tych osób z porwaniem Olewnika. Jak poinformował Marciniak, śledczy czekają też nadal na opinię fonoskopijną z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie dotyczącą nośników dźwięku, zabezpieczonych w czasie przeszukań w miejscach zamieszkania i prowadzenia działalności gospodarczej przez członków rodziny Olewników.
Śledztwo, w którym badane są okoliczności porwania i zabójstwa Olewnika, zostało zainicjowane w październiku 2001 r., tuż po uprowadzeniu mężczyzny. Wszczęła je prokuratura w Sierpcu. Potem postępowanie przejmowały inne jednostki, aż w 2006 r. trafiło do olsztyńskiej prokuratury, która rok później oskarżyła 13 osób o udział w grupie, która uprowadziła i zabiła Olewnika. Osoby te zostały prawomocnie osądzone.
Jednak olsztyńscy śledczy nadal badali sprawę, licząc się z tym, że mogli nie wykryć wszystkich osób odpowiedzialnych za te przestępstwa. W maju 2008 r. postępowanie to trafiło do Gdańska. Po przejęciu sprawy gdańscy prokuratorzy zdecydowali się na nowo zweryfikować dotychczasowe ustalenia. Przeprowadzono m.in. powtórną analizę akt i dowodów, powtórzono też niektóre ekspertyzy. Przesłuchano ponownie większość osób związanych ze sprawą i jeszcze raz przeszukano istotne dla śledztwa miejsca.
Efektem pracy śledczych było m.in. znalezienie w domu Olewnika nieznanych wcześniej śladów biologicznych, w tym śladów krwi. Zlecono ekspertyzę, ale prokuratorzy nie ujawnili jej wyników, podobnie, jak innych efektów swej pracy. Jedynie w listopadzie 2011 r., po tym, jak dokonali przeszukań w domach i firmach rodziny Olewników, śledczy wyjaśnili, że zdecydowali się na taki krok, bo podejrzewali, że rodzina nie przekazała im wszystkich dowodów w sprawie.
Prokuratorzy zdradzili też wówczas, że mają nowe dowody, które "każą podać w wątpliwość dotychczas ustaloną wersję przebiegu zdarzeń, zarówno w czasie zaginięcia K. Olewnika 26-27 października 2001 r., jak i w późniejszym okresie". Śledczy wyjaśniali m.in., że niektóre dowody wskazują na to, iż porwanie Olewnika mogło zostać sfingowane, a on sam brał udział w jego przygotowaniu.
Rodzina Olewników kategorycznie zaprzecza, jakoby miała ukrywać przed śledczymi jakiekolwiek dowody. Zdaniem rodziny nieprawdziwa jest także wersja zakładająca, że Olewnik sam się uprowadził.
W gdańskim śledztwie podejrzanych jest obecnie sześć osób. Głównym podejrzanym jest przyjaciel porwanego - Jacek K., któremu śledczy na początku 2009 r. przedstawili zarzuty współpracy z grupą, która porwała Olewnika. Prokuratura nie zdradza, na czym miałby polegać udział K., a sam mężczyzna zaprzecza oskarżeniom. Pozostali podejrzani mają m.in. zarzuty związane z wyłudzeniem od rodziny Olewników pieniędzy: obiecywali za nie pomoc w ustaleniu losów porwanego.
Po porwaniu Olewnika w październiku 2001 r. sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak Olewnik nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy, został zamordowany. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie). Odnaleziono je w 2006 r.
Skomentuj artykuł