Ratownicy na kopalni Zofiówka nadal nie odnaleźli górników. Ciężkie prace trwają

(fot. PAP/Andrzej Grygiel)
PAP / pch

Ratownicy poszukujący trzech zaginionych po wstrząsie górników z kopalni Zofiówka zdołali obniżyć lustro blokującego im przejście zalewiska o 60 cm. W rejonie akcji spenetrowano też dwa miejsca wskazane przez psa szkolonego do poszukiwania ludzi - jak dotąd nikogo nie znaleziono. Trwa pompowanie wody z rozlewiska, które blokuje dostęp do poszukiwanych. W akcji bierze obecnie udział osiem zastępów ratowników, w gotowości są 34.

Z uwagi na stężenia metanu w zbiorniku na razie nie można użyć dronów, przywiezionych przez Marynarkę Wojenną. Niezależnie od bezpośrednich działań w wyrobisku zostanie ponownie wykonany stumetrowy odwiert do miejsca, w którym powinni się znajdować górnicy - poprzedni prawdopodobnie minął ten chodnik.

W wyniku sobotniego wstrząsu w kopalni zginęło dwóch górników, a kolejni trzej są poszukiwani. Akcja trwa już szóstą dobę.

Jak powiedział podczas czwartkowej konferencji prasowej prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Daniel Ozon, ratownicy koncentrują obecnie wysiłki we wschodniej części zniszczonego chodnika. Po wstrząsie napływająca woda utworzyła w jego najniższym odcinku sięgające stropu rozlewisko, za którym powinni być poszukiwani górnicy - dochodzą stamtąd sygnały z nadajników w ich lampach.

W nocy do Zofiówki przyjechało dwóch ratowników Podhalańskiej Grupy GOPR z psem tropiącym. Jak powiedział Ozon, pies znalazł dwa ślady w pobliżu wejścia do korytarza zablokowanego przez zbiornik wodny. "Ratownicy w tych dwóch miejscach rozpoczęli dokładną penetrację, na aktualną chwilę niczego nie znaleziono" - powiedział Ozon.

W tej części chodnika ratownicy w nocy rozcięli część blokujących drogę urządzeń i uruchomili system pomp, aby przynajmniej częściowo usunąć wodę ze zbiornika. Jej ilość szacowano pierwotnie na 300-400 m sześc., obecnie to około 200 m sześc. (przy utrzymujących się niewielkich dopływach).

Praca przy wykorzystaniu pełnej mocy zasilanych pneumatycznie pomp obniżyła (od ich uruchomienia) lustro wody w zalewisku o ponad 60 cm. Ratownicy weszli do wody po pas. Na razie nie wiadomo jednak jeszcze, jak długo trzeba będzie pompować, aby umożliwić penetrację chodnika za rozlewiskiem. Nie wiadomo też, jak głęboki jest sam zbiornik; może mieć kilka metrów.

Na miejscu w pogotowiu są ciągle nurkowie z KGHM, którzy nie mogli zacząć penetrowania zbiornika ze względu na zbyt ciasny w tym miejscu, zniszczony po wstrząsie, chodnik i zbyt wysokie stężenie metanu. Choć trwa udrożnianie wyrobiska i przedłużanie w to miejsce doprowadzających powietrze tzw. lutniociągów, wydaje się bardziej prawdopodobne, że zanim nurkowie będą mogli dołączyć do akcji, woda zostanie wypompowana. Na tym skupiają się teraz ratownicy.

"Biorąc pod uwagę ilość tej wody, stan techniczny, uważamy, że gdzieś w godzinach nocnych ten zbiornik będzie wypompowany" - ocenił prezes Ozon. Być może penetracja będzie możliwa przy częściowym wypompowaniu wody.

Do Zofiówki przyjechali także przedstawiciele Marynarki Wojennej, którzy zaoferowali użycie podwodnych dronów do przeszukania rozlewiska. Na razie nie można z nich skorzystać ze względu na stężenie metanu, jeśli spadnie, roboty być może zostaną użyte. Są to obiekty zasilane elektrycznie, dlatego w obecnej atmosferze nie można ich użyć - wyjaśniają przedstawiciele JSW.

Niezależnie od tych działań jeszcze w środę rozpoczęto wykonywanie stumetrowego odwiertu do miejsca, w którym przypuszczalnie są górnicy. Przez otwór można by opuścić kamerę i pożywienie. Według ostatnich informacji, wywiercono otwór o długości 106 metrów, podczas gdy chodnik powinien znajdować się na około 98 metrze.

Ozon przyznał w czwartek, iż "wydaje się, że otwór minął ten chodnik". "To trudna, bardzo precyzyjna praca. To wiertło, które napotyka raz na węgiel, raz na skały, prawdopodobnie mogło gdzieś zjechać z tego planowanego kierunku" - wyjaśnił prezes. Trwa badanie trajektorii tego odwiertu, niezależnie od tego ma być drążony nowy otwór.

W akcji bierze obecnie udział osiem zastępów ratowników, w gotowości są 34. Prace trwają także przy drugim, nie spenetrowanym dotychczas, zachodnim odcinku korytarza, który też został zniszczony po wstrząsie. Na skrzyżowaniu chodników, bliżej przodka, również trwają prace nad udrożnieniem zniszczonego wyrobiska.

W wyniku silnego wstrząsu w kopalni Zofiówka zginęło dwóch górników, a dwaj inni są w szpitalu. Trwają poszukiwania trzech zaginionych pracowników.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ratownicy na kopalni Zofiówka nadal nie odnaleźli górników. Ciężkie prace trwają
Komentarze (1)
MR
Maciej Roszkowski
10 maja 2018, 18:56
Wielka tragedia i ogromny szacunek dla ratowników. To chyba najcięższa praca.