Rewolucja. Dwulatki pójdą do przedszkoli?

"Dziennik Polski" / PAP / slo

Minister Katarzyna Hall szykuje dzieciom i rodzicom rewolucję. W ślad za obniżeniem wieku szkolnego ma iść obniżenie wieku przedszkolnego - wynika z przygotowanego przez ministerstwo edukacji dokumentu o nazwie "Założenia do zmian w ustroju szkolnym w Polsce" - ujawnia "Dziennik Polski".

Proponowane tam rozwiązania mają upowszechnić edukację przedszkolną. Teraz nie jest z tym najlepiej. Z danych MEN wynika, że do przedszkola chodzi w Polsce 60 proc. dzieci. Pół miliona maluchów w wieku przedszkolnym siedzi w domu. Teraz prawo pozwala na posłanie do przedszkola 2,5-letniego dziecka.

Zdaniem gazety, to jednak tylko teoria. Wiele samorządów, z braku miejsc, przyjmuje dzieci dopiero od trzeciego roku życia. Jednak w 2012 r. wszystkie sześciolatki obowiązkowo pomaszerują do szkoły i zwolnią miejsca w przedszkolach. MEN chce, by zapełniły je dwulatki. O tym dziś w publikacji "Dziennika Polskiego".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rewolucja. Dwulatki pójdą do przedszkoli?
Komentarze (5)
TM
też mama
27 października 2010, 10:41
a może by tak już od porodówki posyłać dzieci do żłobków.... co za chore ustawy, chorzy parlamentarzyci, ministrowie .... ratunku
Szymon Żminda
27 października 2010, 10:00
Spoko, potraktujmy to jak kolejny zabawny epizod intelektualny pani minister :-) Przecież musi pokazać, że coś robi :-)
M
Mamma
27 października 2010, 08:46
Sześciolatki zwolnią dwulatkom? Ale teraz nie ma miejsc dla trzylatków! Pomijam kwestię sensowności idei, bo rodzic nie musi posyłać dziecka do przedszkola.
AW
abc władzy
27 października 2010, 08:42
Przygotowanie jeszcze głupszego (bo z deficytem uczuć) pokolenia lemingów w toku. W Korei Północnej dzieci od 6 roku życia są całkowicie odbierane rodzicom. Światłe wzory obrała sobie Platforma.
T
teresa
27 października 2010, 08:25
Skoro do tej pory miał się kto zająć dziećmi w najistotniejszej fazie rozwojowej[do lat 3] dlaczego zostawiać je samopas uczuciowy ? Czy dwulatki[biorąc pod uwagę swój psychologiczno-fizjologiczny rozwój nadają się do tak długiej rozłąki emocjonalnej z opiekunem? Tak malutkie dzieci mają siedzieć w przedszkolu na podłodze i zajmować się de facto same sobą? Bo żeby się czegoś nauczyć i rozwijać właściwie potrzebne jest codzienne- twarzą w twarz ,zaangażowanie wychowawcy. Tego nie zapewni 1 opiekun na 20 -30 dzieci.    Pani Hall powinna skonsultować się z fizjologiem, i to dobrym , o zacięciu pediatrycznym i psychologicznym,chyba,że sama chce zbierać żniwo pieluch jednorazowych w postaci czkawki i szorować zniszczone mleczaki po posiłkach..