Roman Giertych zadowolony z wyroku TK
Były minister edukacji Roman Giertych jest zadowolony ze środowej decyzji Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że wliczanie ocen z religii do średniej z innych ocen jest zgodne z konstytucją. Wiceszefowa SLD Jolanta Szymanek-Deresz podtrzymała w rozmowie z PAP argumentację Lewicy zawartą we wniosku do TK.
"Postkomuniści ponieśli klęskę i cieszę się, że Trybunał uznał, że działałem w granicach prawa" - ocenił Giertych, który w lipcu 2007 r., jako minister edukacji, podpisał rozporządzenie o wliczaniu oceny z religii do średniej na świadectwie.
Zgodnie z rozporządzeniem, choć udział w zajęciach z religii lub etyki jest nieobowiązkowy, to stopień z tych przedmiotów jest wliczany do średniej ocen na świadectwie szkolnym. Właśnie ten przepis zakwestionowali we wniosku do Trybunału Konstytucyjnego posłowie Lewicy.
Według Giertycha, wyrok TK jest jeszcze "bardziej pocieszający" w kontekście ostatniego orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który wypowiedział się przeciwko wieszaniu krzyży w klasach szkolnych we Włoszech.
"TK tą swoją decyzją jednak idzie w innym kierunku niż Trybunał w Strasburgu, ta decyzja, mam takie wrażenie, będzie miała taki wyraz stanowiska najważniejszego organu sądowniczego w Polsce w odniesieniu do prób wyrzucenia krzyża ze szkół" - uważa były minister.
Giertych podkreślił, że podpisując rozporządzenie w sprawie wliczania do średniej ocen z religii, "miał różnego rodzaju wątpliwości dotyczące nie jego konstytucyjności, tylko kwestii związanych z praktyczną stroną lekcji religii". Jak powiedział, "celem tego rozporządzenia było to, aby religia nie była traktowana jako przedmiot pariasowy"
Były minister zaznaczył, że nie chodziło o to, aby "w sposób administracyjny narzucać komukolwiek własne przekonanie, czy własną wiarę, ale by ukrócić sytuację, w których młodzież nie zapisywała się na lekcje religii z czystego przeświadczenia, że to nie ma żadnego znaczenia". Giertych podkreślił, że "wliczanie religii do średniej ocen nie zastąpi w żaden sposób wysiłku osobistego wkładanego w lekcje i prób zainteresowania młodzieży i dzieci tymi lekcjami".
Dodała, że wliczanie oceny z religii do średniej to "promowanie religii". "Od średniej zależy promocja do następnej klasy, kolejnego etapu nauczania, wybór dobrej szkoły, no i stypendia, wyróżnienia, świadectwa z czerwonym paskiem. To są wszystko elementy, które wynikają z państwowego systemu oświaty, a one są możliwe do osiągnięcia dzięki ocenie z religii, dzięki swej aktywności w innej sferze, nie państwowej" - podkreśliła wiceszefowa Sojuszu.
Ze środowym orzeczeniem TK zgadza się poseł PO Ireneusz Raś. "Religia, podobnie jak etyka, jest przedmiotem do wyboru w szkole. Zarówno religia, jak i etyka powinny być traktowane podobnie. Trybunał - wobec powyższego - uznał więc, że jeżeli ktoś uczęszcza na zajęcia z religii, otrzymuje ocenę to jest to ocena, która powinna wpływać na tę średnią" - podkreślił Raś w rozmowie z PAP.
"Widzę zatem pewną logikę w tym i dobrze, że tak ważna instytucja jak Trybunał Konstytucyjny, która nie podejmuje decyzji w emocjach, rozstrzygnęła to - mam nadzieję - raz na zawsze i już nikt nie będzie podważał tej decyzji" - dodał poseł PO.
W uzasadnieniu środowego orzeczenia Trybunał podkreślił, że wliczanie ocen z religii lub etyki do średniej jest konsekwencją umieszczania ocen z religii lub etyki na świadectwie szkolnym. Skoro znalazły się one na świadectwie, to oceny z religii powinny być traktowane równoprawnie z ocenami z innych przedmiotów - uznali sędziowie.
"Nauczanie religii jest jednym z przejawów wolności religii w świetle współczesnych standardów pluralistycznego społeczeństwa demokratycznego. Nie jest rolą państwa narzucanie programu nauczania religii i sprowadzanie programu do nauczania religioznawstwa. Oznaczałoby to nie tylko naruszenie konstytucji, gdyż państwo ingerując w ten sposób nie zachowałoby bezstronności w sprawach przekonań religijnych oraz swobody ich wyrażania w życiu publicznym" - głosi orzeczenie.
Skomentuj artykuł