Roman Polko: Polska nie może stać z boku
Śledztwo w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem nie jest prowadzone jak należy, a przekazanie go Rosjanom było czymś niedopuszczalnym - powiedział na antenie TVP1 były szef GROM gen. Roman Polko.
Zdaniem generała, informacje o tym, że na miejscu tragedii wciąż można znaleźć szczątki ciał i rzeczy osobiste należące do ofiar są „bulwersujące”. - Tymczasem rząd mówi, że ziemię przeszukano do głębokości jednego metra. Najwyraźniej zabrakło chęci zaangażowania się, wyjaśnienia sprawy - powiedział.
Z gen. Romanem Polko zgodził się kryminolog prof. Brunon Hołyst. - Miejsce powinno być tak zabezpieczone, by nikt nie miał do niego dostępu - oznajmił. - Powinno się zaangażować większa grupę osób, by przeszukała teren metr po metrze. Nawet gdy ma miejsce wypadek drogowy, organizuje się objazdy i zabezpiecza ślady, bo czas je niszczy - dodał.
Prof. Hołyst wyraził też zdumienie, że po tak długim czasie od katastrofy nie są znane nagrania z czarnych skrzynek. - Odczytanie skrzynek trwa kilka dni. Następne kilka dni potrzeba na przeprowadzenie badań fonograficznych. Ta procedura nie trwa długo - poinformował.
Zdaniem gości TVP1, błędem było przekazanie całości śledztwa stronie rosyjskiej. - Stanięcie przez stronę polską z boku i przyglądanie się Rosjanom jest niedopuszczalne. Zginął prezydent, posłowie, generałowie, polscy obywatele. To nie była zwykła katastrofa - powiedział gen. Polko. Jego zdaniem, błędem jest też uznanie tragedii za katastrofę cywilną. - Na pokładzie był zwierzchnik sił zbrojnych dowódcy wszystkich rodzajów wojsk - zaznaczył.
Skomentuj artykuł