Ryszard C. aresztowany na 3 miesiące
Łódzki sąd rejonowy aresztował w czwartek na trzy miesiące 62-letniego Ryszarda C., który we wtorek w łódzkiej siedzibie PiS zastrzelił jedną osobę, a drugą ciężko ranił nożem. Grozi mu kara dożywotniego więzienia.
Sąd zdecydował o aresztowaniu mężczyzny do 19 stycznia przyszłego roku. W większości podzielił argumenty prokuratury. Jak poinformował rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi Jarosław Papis, podstawą decyzji o aresztowaniu była grożącą podejrzanemu surowa kara pozbawienia wolności, wynikająca nie tylko z ustawowego zagrożenia przewidzianego w Kodeksie karnym, ale także z okoliczności popełnionych czynów i liczby przedmiotów, jakie znaleziono przy podejrzanym.
- Sprawiło to wszystko, że ta prognoza wymierzenia surowej kary jest - w ocenie sądu - jak najbardziej realna - powiedział Papis. Sąd uznał także, że istnieje obawa ukrycia się podejrzanego, ponieważ nie posiada on w Polsce stałego miejsca pobytu. - Nie było też innych przyczyn, które przeciwstawiałyby się zastosowaniu tego środka - dodał.
Sąd zwrócił też uwagę na zastosowaną przez prokuraturę kwalifikację prawną zarzucanych podejrzanemu czynów; śledczy wskazali kwalifikację z art. 148 par. 2 Kodeksu karnego, który to przepis od pewnego czasu nie funkcjonuje. - Sąd w swoim postanowieniu wypowiedział się, że te czyny kwalifikowane być mogą z art. 148 par. 1 Kk - dodał Papis. Sędzia dodał też, że podejrzany na posiedzeniu nie miał adwokata.
Jak mówił w Sejmie minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, w tym areszcie zostaną wobec Ryszarda C. zastosowane szczególne środki bezpieczeństwa. - To jest najnowocześniejszy areszt śledczy w Polsce, funkcjonujące tam zabezpieczenia gwarantują daleko posuniętą izolację od innych osadzonych, co w jego przypadku jest wyjątkowo istotną okolicznością - mówił Kwiatkowski. Dodał, że podejrzany zostanie objęty całodobowym monitoringiem w celi i innych pomieszczeniach, wyznaczony zostanie dodatkowy funkcjonariusz do obsługi monitoringu wobec tego osadzonego.
Łódzka prokuratura okręgowa motywowała wniosek o areszt także obawą matactwa i "realnie zachodzącą obawą", że podejrzany może popełnić ponownie ciężkie przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu; sąd nie uwzględnił tych przesłanek w swojej decyzji. Jest ona nieprawomocna; podejrzany lub jego obrońca może złożyć na nią zażalenie do sądu okręgowego.
Prokuratura przedstawiła we wtorek 62-letniemu Ryszardowi C., byłemu mieszkańcowi Częstochowy, zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa z użyciem broni palnej. Według śledczych, w obu przypadkach motywem ataku była przynależność partyjna obu ofiar. W prokuraturze mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów, ale odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.
Prokuratorzy przesłuchali kilkunastu świadków, w tym osoby, które były w budynku w momencie zdarzenia, dokonano oględzin biura, zabezpieczono ślady, przeszukano pokój hotelowy i samochód, który wypożyczył w Łodzi napastnik. Przeprowadzona została także sądowo-lekarska sekcja zwłok ofiary i ekspertyza balistyczna broni, z której strzelał zabójca. Był to pistolet Walter produkcji niemieckiej z czasów przedwojennych; zabezpieczono też nóż i paralizator.
Według prokuratury - podobnie jak w innych przypadkach podejrzanych o zabójstwo - konieczne będzie przeprowadzenie badań psychiatrycznych Ryszarda C. Po zatrzymaniu mężczyzna został przebadany przez lekarzy: internistę i psychiatrów, którzy nie znaleźli podstaw, by został on osadzony w szpitalu psychiatrycznym.
Do tragedii doszło we wtorek przed południem w łódzkiej siedzibie PiS. Napastnik wszedł na pierwsze piętro kamienicy, gdzie mieszczą się biura europosła Janusza Wojciechowskiego i posła Jarosława Jagiełły; zaatakował znajdujące się tam osoby. Świadkowie tragedii twierdzą, iż krzyczał, że chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego i "powystrzelać pisowców".
Zastrzelił Marka Rosiaka, męża b. wiceprezydent Łodzi, asystenta europosła Wojciechowskiego. Rosiak został trafiony trzema kulami. Później sprawca - jak ustalili śledczy - strzelił do 39-letniego asystenta posła Jagiełły - Pawła Kowalskiego; gdy chybił, zaatakował go paralizatorem i ciężko ranił nożem. Ranny trafił do szpitala, gdzie przeszedł operację. Jego stan określany jest obecnie jako stabilny. Zdaniem prokuratury, jego przesłuchanie będzie możliwe w ciągu kilku najbliższych dni.
Skomentuj artykuł