"Rz": Mama i tata ślubu nie biorą

(fot. flickr.com/ by Ed Yourdon)
PAP / ad

W 2010 r. 20,6 proc. dzieci w Polsce urodziło się poza małżeństwem, 20 lat wcześniej było ich 6,2 proc. Choć na tle Europy jesteśmy dość tradycyjni, to w UE przez dwie dekady liczba nieślubnych dzieci się podwoiła, u nas potroiła - informuje "Rzeczpospolita".

"Osoba z nieślubnym dzieckiem będzie na językach tam, gdzie przeważają gospodarstwa rodzinne, a rodzina jest znana od pokoleń" - mówi dr Piotr Szukalski, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego, który opracował dane GUS. Jak dodaje, mieszkańcy zachodniej Polski są bardziej skłonni do nietradycyjnych zachowań, bo ich sytuacja rzadziej zależy od tego, czy odziedziczą rodzinne gospodarstwo czy firmę.

Jak wynika ze statystyk Eurostatu, Polacy i tak są dość tradycyjni, bo np. w Estonii 59 proc. dzieci to te urodzone poza małżeństwem, w Danii - 46 proc.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Rz": Mama i tata ślubu nie biorą
Komentarze (15)
!
!!
14 października 2012, 10:28
Tyle, że życie w związku niesakramentalnym (bez ślubu) też jest grzechem ciężkim. Gdyby to był grzech ciężki, ksiądz próbowałby powiedzieć to tym ludziom, a jak widać tutaj - ksiądz pomaga im być ze sobą <a href="http://www.www.deon.pl/religia/wiara-i-spoleczenstwo/art,541,zeby-sie-nie-rozwiedli-drugi-raz.html">http://www.www.deon.pl/religia/wiara-i-spoleczenstwo/art,541,zeby-sie-nie-rozwiedli-drugi-raz.html</a> i wyrwij się z takiego związku! Wnioski są takie: księża nie głoszą już słów Pana Jezusa, tylko sami wymyślają swoje nauki.
M
mąż
14 października 2012, 09:42
To jest rzeczywisty obraz polskiego samozadowolonego katolicyzmu. A także odrealnienia biskupów, którzy są zadowoleni, że ludzie ładnie chodza jeszcze do kościólka...
A
Ania8809
14 października 2012, 09:30
Po co brać ślub jeśli może się okazać za parę lat, że druga połowa odchodzi do innego partnera? I ten porzucony, jeśli jest baardzo wierzący, musi zyć samotnei, by być w zgodize z prawem kościelnym i nie popadać w grzech cieżki. Wniosek oczywisty: lepiej żyć bez ślubu i mieć dzieci też bez ślubu. Tyle, że życie w związku niesakramentalnym (bez ślubu) też jest grzechem ciężkim.
14 października 2011, 14:53
Po co brać ślub jeśli może się okazać za parę lat, że druga połowa odchodzi do innego partnera? I ten porzucony, jeśli jest baardzo wierzący, musi zyć samotnei, by być w zgodize z prawem kościelnym i nie popadać w grzech cieżki. Wniosek oczywisty: lepiej żyć bez ślubu i mieć dzieci też bez ślubu. Może to i racja. Ślub ma charakter tymczasowy - to nie jest coś na wieczność - w przyszłym życiu nie będzie ślubów i małżeństw.
I
inna
14 października 2011, 14:51
Po co brać ślub jeśli może się okazać za parę lat, że druga połowa odchodzi do innego partnera? I ten porzucony, jeśli jest baardzo wierzący, musi zyć samotnei, by być w zgodize z prawem kościelnym i nie popadać w grzech cieżki. Wniosek oczywisty: lepiej żyć bez ślubu i mieć dzieci też bez ślubu.
14 października 2011, 14:42
@brat_robot Wróciłeś! Coż wpłynęło na taką decyzję? Palikot w sejmie, dotacje z budżetu gwarantowane, a więc jest kasa na opłacenie wrażych postów promujących cywilizację śmierci.
J
ja
14 października 2011, 13:58
 @brat_robot Wróciłeś! Coż wpłynęło na taką decyzję?
14 października 2011, 13:25
Tym bardziej że zwyczaje nakazują urządzić wesele drogie i skomplikowane, gdy na wolne miejsce w odpowiedniej sali weselnej trzeba czekać rok. A forsę zbierać i spłacać długi jeszcze dłużej. Jakoś nie słyszę potępienia oficjalnego kościoła dla takich praktyk, a choćby odcinania się od nich. Jak ktoś jest głupi, to się zastawia, żeby zorganizować wesele. A Kościół - przy wszystkich wadach swoich i swoich funckjonariuszy - od dawna podkreśla duchową przestrzeń małżeństwa - i chwała mu za to. Gdyby nie Kościół i ta obowiązkowa msza podczas zaślubin nic nie zostałoby z duchowej strony ślubu - tylko konsumpcja, kotlety, rozrywka, kredyt, wódka i ciężki dzień po.
F
franek
14 października 2011, 11:02
W prawie kanonicznym jest paragraf, bodaj 1033, który zezwala na zawarcie w kościele związku małżeńskiego bez księdza, tylko wobec świadków, jeśli tego ksiedza nie ma dłużej niż miesiąc. Zatem Kościół uznaje zbyt długie czekanie na ślub za niesłuszne. U nas kursy przedmałżeńskie trwają kilka miesięcy a w niektórych parafiach odywają się rzadko. Jak tu się dziwić, że młodzi współżyją ze sobą przed ślubem? Tym bardziej że zwyczaje nakazują urządzić wesele drogie i skomplikowane, gdy na wolne miejsce w odpowiedniej sali weselnej trzeba czekać rok. A forsę zbierać i spłacać długi jeszcze dłużej. Jakoś nie słyszę potępienia oficjalnego kościoła dla takich praktyk, a choćby odcinania się od nich.
R
robert
14 października 2011, 10:42
Młodzież cały czas jest szkolona co to jest sex i jak jest fajny, a bardzo rzadko dowiaduje się co to jest prawdziwe, katolickie małżeństwo. ślubowanie małżeńskie, jaka jest wartość wierności, na ile to jest potrzebne do dobrego wychowania dzieci dla Ojczyzny i Kościoła, itp Katolicy - weźmy się za takie uświadamianie, dajmy przykład, organizujmy się!!. Na księży nie liczcie! Oni w większości tego nie rozumieją. opowiadają formułki, żałują na to czasu,... Nieliczni z nich zajmujący się całym sercem małżeństwami są zapracowani, mają kłopoty w zrozumieniu swojej działalności u administratorów dóbr kościelnych, przeorów, proboszczów,...
14 października 2011, 10:21
Obecnie ślub w Kościele ,to transakcja finansowa, upokarzające ,obowiązkowe szkolenia ,kartki... Są rzadkie wyjątki od tej reguły... gdy proboszcz zna narzeczonych z widzenia... w Kościele ;-)
W
wanda
14 października 2011, 09:54
Obecnie ślub w Kościele ,to transakcja finansowa, upokarzające ,obowiązkowe szkolenia ,kartki ......Kiedy bywam na Wschodzie,słucham relacji z lat komunizmu.Z jakim utęsknieniem,ludzie żyjący w nędzy i strachu oczekiwali na kapłana,który raz na wiele lat pojawiał się i udzielał ślubu narzeczonym lub zatwierdzał sakramentem już trwające małżeństwa.Nie było  terminów,przesłuchań,szkoleń,kartek,narzuconych opłat.... Był Sakrament,kapłan i kobieta i mężczyzna .Co ze szkoleń dla zakochanych,skoro rozwodów przybywa?Nie ma gwarancji,że miłość dwojga przetrwa nawet umocniona Sakramentem.Zawsze też były małżeństwa z rozsądku a nie z miłości,np w celu wychowania potomstwa lub przetrwania w czasach grozy.I te Sakrament umacniał.
14 października 2011, 09:48
Zawsze istnieje poważne pytanie, czy brać ślub bo jest ciąża? @adamajkis Znam, osobiście, kilka tysięcy przypadków gdy takie pytanie nie zaistaniało... Jak to możliwe? podpowiem: Najpierw ślub potem dzieci...
K
kate
14 października 2011, 09:25
Nie można tych danych jednoznacznie interpretować. Znaczna część tzw. dzieci "nieślubnych" wychowuje się w pełnych, ale nie zalegalizowanych rodzinach. To zresztą trend europejski. Pobieranie świadczeń socjalnych dla samotnych rodziców jest plagą choćby w Niemczech. Również w Polsce nie opłaca się legalizować związków (generują wyższe koszty na starcie i w perspektywie pierwszych pięciu lat). Bez polityki i edukacji promującej małżeństwo nic się nie zmieni w tej materii, a ponieważ mentalność społeczna jest nastawiona na indywidualne szczęście to raczej trend ten będzie się pogłębiał
RJ
Robert Jęczeń
14 października 2011, 08:26
Wiele się mówi o degrengoladzie naszych czasów i można się zastanawiać, czy nie jest tak, że zawsze narzeka się na "dzisiejsze czasy" (tak jak np. starsi zawsze utyskują na tzw. wyjątkowo zepsutą młodzież). Tymczasem dane statystyczne z powyższego artykułu wskazują, że wrażenie, iż ŹLE SIĘ DZIEJE, nie jest tylko subiektywne.