"Rzeczpospolita": Nauczyciele - zmiany to błąd

(fot. sergis blogi/flickr.com
PAP / psd

 Ponad połowa nauczycieli źle ocenia reformę edukacji, która ma wejść w życie do szkół ponadgimnazjalnych jesienią - wynika z badań przeprowadzonych przez Uniwersytet Łódzki na zlecenie wydawnictwa Klett, do których dotarła "Rzeczpospolita".

Blisko 43 proc. spośród ponad 1000 spytanych pedagogów stwierdziło, że większość wprowadzanych zmian jest niepotrzebna, kolejnych 8 proc. wskazało, że niepotrzebne są wszystkie. Przeciwnego zdania było ok. 35 proc. ankietowanych. Sondaż pokazuje, że nauczyciele boją się zarówno redukcji etatów, jak i obniżenia jakości uczenia.

Kolejny problem dotyczy ilości godzin dydaktycznych. Na poziomie ogólnym, a więc tym obowiązkowym dla wszystkich uczniów, będzie mniej o 90 godzin historii i 120 godzin przedmiotów ścisłych, takich jak chemia, fizyka czy biologia.

Z ankiety przeprowadzonej przez ZNP wynika, że liczba godzin dydaktycznych w liceach spadnie nawet o 16,5 proc., a zatrudnienie o 6 proc.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Rzeczpospolita": Nauczyciele - zmiany to błąd
Komentarze (6)
3 marca 2012, 11:58
W naszej oświacie trwa od 20 lat permanentny stan reformy, to musi się skończyć Dlaczego każdy nowy minister za punkt honoru przyjmuje sobie konieczność reform? Ręce opadają Bo politycy to zwykle głupcy, a nie specjaliści w dziedzinie. Poza tym, chcą się wsławić zmianami. Na początku lat 90-tych mieliśmy całkiem dobrą edukację. Teraz studenci przychodzący na studia, nawet najlepsze, mają olbrzymie braki.
A
aa
3 marca 2012, 10:24
Wspólczesna polska szkoła jest niewydolna. Nie osiągnie się poprawy poprzez manipulowanie przy podstawie programowej i standardach nauczania. Szkoła jest niewydolna, bo niewydolni stajemy się my - ludzie /nauczyciele, rodzice, władza/. Kryzys wartości najbardziej zawsze uderza w szkołę.
3 marca 2012, 10:15
 W naszej oświacie trwa od 20 lat permanentny stan reformy, to musi się skończyć Dlaczego każdy nowy minister za punkt honoru przyjmuje sobie konieczność reform? Ręce opadają
A
aa
3 marca 2012, 09:53
Rozróżniać drzewa i ich liście, to bardzo ważne. Ale nie mieć świadomości własnej historii, przeszłości, dziedzictwa - to katastrofa. Historię z programów nauczania się wyrzuca. Zgodnie z oficjalną linią programową UE. Ile razy Papież Jan Paweł II mówił: Naród, który traci pamięć, traci życie. I co? I nic!
H
hohoho
3 marca 2012, 09:31
Najlepiej nie uczyć prawie wcale! Tylko samego czytania, pisania i tabliczki mnożenia do 100. A potem od razu do pracy, a po południu telewizor z TVN z "Tańcem z gwiazdami" i flaszka piwa, i tak przez cały rok.
jazmig jazmig
3 marca 2012, 09:29
 Problem jest bardziej złożony, niż to się wydaje. Co do programu szkół średnich to jest on przeładowany i zawiera mnóstwo zupełnie niepotrzebnych informacji. Po co uczniowi potrzebna jest dogłębna znajomość budowy komórki, skoro nie odróżnia on liścia dębu o liścia lipy? Po co komu indukcja matematyczna, skoro nie potrafi policzyć ile zarobi na lokacie oprocentowanej na dany procent z kapitalizacją miesięczną, albo z kapitalizacją roczną? Dzisiejszy licealista ma problemy z podstawami. Nie umie sprowadził ułamka do wspólnego mianownika, nie ma pojęcia o wzorach skróconego mnożenia itd. Nie odróżna dębu od grabu, a obydwu od topoli. Uczył się fizyki, a na nieco bardziej śliskiej drodze wylatuje samochodem na zakręcie z drogi, bo nie ma pojęcia o sile odśrodkowej i tarciu. Obecnie uczelnie muszą uczyć ich podstaw, zanim zaczną prawdziwą naukę. Lepiej zatem jest urealinić progam do 3-letniego liceum, niż odstawiać obecną lipę.