"Rzeczpospolita" - Polska na dywanik za Tysiąc

Rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski (fot. rpo.gov.pl)
"Rzeczpospolita" / KAI / drr

Dziś do resortu zdrowia ma trafić list rzecznika praw obywatelskich, który zwraca uwagę, że Polska nie wypełniła zaleceń Trybunału Praw Człowieka - pisze "Rzeczpospolita".

Wyrok Trybunału w sprawie Alicji Tysiąc zapadł w 2007 r. Polska musiała zapłacić 39 tys. euro za uniemożliwienie jej odwołania się od decyzji lekarzy, którzy odmówili prawa do aborcji.

W wyroku Trybunał podkreślił, że w Polsce nie istnieje mechanizm pozwalający na odwołanie się od orzeczeń lekarskich (to z ich powodu Tysiąc nie mogła dokonać aborcji).

„Tym samym nałożony został na państwo polskie obowiązek wprowadzenia rozwiązań prawnych, które usuną niezgodność polskiego prawa z Europejską Konwencją Praw Człowieka” – pisze do Ministerstwa Zdrowia rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski.

Między 2 a 4 marca sprawą zajmie się Komitet Ministrów Rady Europy. Będzie sprawdzał, czy w Polsce powstał system odwołań od opinii lekarzy. Wiadomo jednak, że odpowiednich rozwiązań, mimo upływu trzech lat od wyroku, nadal nie ma - czytamy w Rzeczpospolitej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Rzeczpospolita" - Polska na dywanik za Tysiąc
Komentarze (5)
Martino
7 marca 2010, 21:16
A jednak trzeba. Od orzekania w sprawach obywateli w państwie prawa nie są lekarze tylko sądy. Bo tylko sędziowie (inaczej niż lekarze) są w sprawowaniu swojego urzędu niezawiśli, a podlegają jedynie Konstytucji i ustawom.  Skoro obowiązujące prawo uznaje, że w niektórych przypadkach wolno jest dokonać aborcji, to ma tu zastosowanie art. 77 ust. 2 Konstytucji, który stanowi, że "ustawa nie może nikomu zamykać drogi sądowej dochodzenia naruszonych wolności lub praw".  
Szymon Żminda
7 marca 2010, 20:35
Lekarz to nie sąd i nie wydaje wyroku w oparciu o jakieś prawo tylko specjalistyczną  opinię w oparciu o obiektywne fakty. Pani Tysiąc do 7 lekarzy się "odwoływała" i każdy podtrzymał obiektywną opinię kolegi. To wystarczające narzędzia odwoławcze. Nie trzeba więcej. Absolutnie.
Jadwiga
6 marca 2010, 11:00
Tutaj nie chodzi o zadną panią Tysiąc tylko o PRAWO, ze mozna sie odwołac od decyzji. Od kazdfej decyzji mozna sie w panstwie prawa odwołac nawet morderca moze sie odwołac od wyroku. Takie sa załozenia panstwa prawa. Oczywiscie organ odwoławczy moze wyrok czy decyzje utrzymac w mocy.  Ale ten organ musi iostniec.A Polska tego nie przestrzega.
Szymon Żminda
6 marca 2010, 09:46
Eee, tam. Jeśli życie obywatela można wykupić za jedyne 39 tys. euro, to chwała Panu. To się zwróci. Płaćmy i triumfujmy!
SP
STANISLAW POLONUS
6 marca 2010, 07:51
To kolejny dowod "procesu zaglady naszej cywilizacji"proces gnicia dalej postepuje... pytam sie;dlaczego Nasz Kosciol Katolicki tak bardzo cichym glosem reaguje..... Sprawa tej pani....to dowod slabosci KK w Polsce...Nasi biskupi sa tez bardzo..... poprawni politycznie....zyja sobie bardo wygodnie,nie bronia biednych,bezbronnych ludzi....zadaja sie z bogaczami lub politykami.../wiadomo kto ostatnio blogoslawil malzenstwo pewnego bogacza/.....tak tez KK nie przeprowadzil frontalnego ataku na te indeologie gejowsko-lesbijska,aborcyjna i neoliberalna...ktora opanowala media....kto nas ma bronic...???????tylko sie mnozy swietych...a zycie jest takie ciezkie!!!!