Są pierwsze zarzuty po zamieszkach

(fot. PAP/Lech Muszyński)
PAP / drr

Prokuratura postawiła we wtorek pierwsze zarzuty w związku z zamieszkami, do jakich doszło w Zielonej Górze w nocy z niedzieli na poniedziałek, po tym jak policyjny bus potrącił 23-letniego kibica. Sąd zadecydował o tymczasowym aresztowaniu pięciu uczestników zajść.

Łącznie, we wtorek zarzuty usłyszało dziewięciu zatrzymanych. Oprócz aresztowanych, trzy osoby dostały dozór policyjny. Wobec jednej nie jest obecnie zastosowany żaden środek zapobiegawczy. Policja, na podstawie zapisów monitoringu, zidentyfikowała kilkunastu uczestników burd, możliwe są kolejne zatrzymania.

Premier Donald Tusk nawiązując m.in. do zamieszek, powiedział, że prawdziwi kibice nie stanowią w Polsce żadnego problemu, ale bandyci nie mają co liczyć na żadną tolerancję.

- Ja umiem, jak mało kto w Polsce, rozróżnić bandytę od kibica i dlatego wszystkim kibicom mogę powiedzieć to, co zawsze powtarzam: kibice w Polsce są bezpieczni, kibice w Polsce nie stanowią żadnego problemu. Bandyci, chuligani, ci, którzy kopią kobietę, którzy biją na odlew piłkarzy, nie mają co liczyć na żadną tolerancję, niezależnie od tego, ile jeszcze akcji podejmą - mówił premier w Warszawie.

Podejrzani to mężczyźni w wieku 17, 18, 24, 27, 31, 32, 36, 40 lat oraz kobieta w wieku 23 lat. Wszyscy są mieszkańcami Zielonej Góry i pobliskich miejscowości.

Prokurator wszystkim podejrzanym zarzucił czynny udział w zbiegowisku publicznym. Ponadto ośmiu osobom zarzucono czynną napaść na funkcjonariuszy policji i udział w niszczeniu mienia, a 31-letniemu mężczyźnie znieważenie funkcjonariusza policji i czynny opór. Podejrzanym o czynną napaść na policjanta grozi do 10 lat więzienia. Za znieważenie i stawianie oporu policji grozi do trzech lat pozbawienia wolności.

W trakcie zajść rannych zostało 16 funkcjonariuszy, najpoważniej dwie policjantki. Wśród zatrzymanych nie ma na razie osób, które dopuściły się ataku na policjantki. Policjanci zostali obrzuceni m.in. kamieniami, zniszczono policyjne radiowozy i inne auta, witryny sklepów, zdemolowana została stacja benzynowa. W burdach mogło brać udział ok. 200 osób.

Jak poinformował komendant główny policji gen. Andrzej Matejuk, noc z poniedziałku na wtorek przebiegła w Zielonej Górze bez zdarzeń chuligańskich. Dodał też, że nie ma w tej chwili ostatecznej ekspertyzy, z jaką prędkością jechał nieoznakowany radiowóz, który potrącił kibica. Jednak wszystko wskazuje na to - jak zaznaczył - że prędkość ta była niewielka.

- Kierowcy, którzy jechali za tym samochodem, zeznają, że były utrudnione warunki, że każdy z nich się posuwał, a nie jechał. Dużo było puszek na drodze - powiedział Matejuk.

Policja zapowiada, że w najbliższych dniach zatrzymywane będą kolejne osoby podejrzane o udział w zajściach. - Analizowane są nagrania z monitoringu miejskiego, staramy się docierać do nagrań z monitoringu przedsiębiorstw, prywatnych firm, a także sprawdzamy zdjęcia, filmy, materiały zamieszczane w internecie - powiedział rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.

W Zielonej Górze trwa szacowanie strat po zajściach - do policji zgłaszają się kolejni poszkodowani. W sumie straty te mogą sięgnąć kilkuset tys. zł; policja swoje straty szacuje na ok. 122 tys. zł. - Najwięcej szkód dotyczy samochodów. Wśród pojazdów uszkodzonych na miejscach zamieszek jest 11 policyjnych radiowozów i kilkanaście samochodów należących do osób prywatnych - powiedział rzecznik lubuskiej policji Sławomir Konieczny.

Na ulicach miasta jest nadal więcej policyjnych patroli niż zwykle. Miejscowych policjantów wspierają funkcjonariusze z Poznania i Legnicy. - Pełna obsada patroli gotowa jest do błyskawicznego działania. Analizowane są wszystkie sygnały mogące wskazywać na ewentualne zagrożenia. Jest ich jednak coraz mniej - zaznaczył Konieczny.

Do zamieszek w Zielonej Górze doszło po śmiertelnym potrąceniu 23-letniego kibica miejscowej drużyny żużlowej przez policyjny nieoznakowany bus. Mężczyzna wracał z fety zorganizowanej z okazji zdobycia przez żużlowców Falubazu mistrzostwa Polski. Śledztwa ws. śmiertelnego potrącenia kibica przez policyjny radiowóz i późniejszych zamieszek prowadzi zielonogórska prokuratura.

Pogrzeb 23-latka zaplanowano na czwartek. W miejscu śmierci kibica cały czas płoną znicze, jest tam także krzyż z płyt polbrukowych przykryty flagą w barwach zielonogórskiego Falubazu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Są pierwsze zarzuty po zamieszkach
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.