Sąd: wszystkie dowody wskazują na B. Kwietnia
Wszystkie przeprowadzone dowody pozwoliły na przyjęcie, że oskarżony dopuścił się popełnienia wszystkich zarzucanych mu czynów - powiedział sąd w uzasadnieniu wyroku 13 lat pozbawienia wolności dla oskarżonego o przygotowywanie zamachu terrorystycznego na Sejm Brunona Kwietnia.
- Po analizie zgromadzonego materiału sąd z całą stanowczością stwierdza, że oskarżony dopuścił się popełnienia wszystkich zarzucanych mu czynów. Nie ma dowodu, że Brunon Kwiecień był namawiany, nakłaniany, prowokowany do zamachu na Sejm. Nie ma dowodu, że ktoś groził oskarżonemu lub jego rodzinie, by nakłonić go do zamachu na Sejm. Nie ma dowodu, że chciał się wycofać - powiedział sąd w ustnym uzasadnieniu wyroku.
Jak poinformował sąd, czynności procesowe były żmudne i czasochłonne, niektórzy świadkowie słuchani byli na kilku terminach rozpraw. Szczegółowo przesłuchując świadków sąd weryfikował linię obrony i opinię sądowo-psychiatryczną. Na wielu terminach umożliwiał też rejestrowanie mediom.
- W sprawie występowało pięciu świadków incognito - sąd ich przesłuchał w taki sposób, w jaki nie dokonano tego do tej pory w żadnej sprawie w Polsce, z zachowaniem najwyższych standardów, modelowo. Istotne znaczenie miał bezpośredni kontakt w tymi świadkami - powiedziała sędzia Aleksandra Almert.
Jak poinformował sąd, obrońcy wnieśli o przesłuchanie niektórych świadków w pierwszej kolejności, w tym świadków incognito i odczytanie zeznań 31 świadków. Sąd odczytał zeznania tylko 7 świadków, ponieważ w ocenie sądu bezpośrednie przesłuchanie świadków było konieczne w realiach tej sprawy. Sąd pogrupował świadków i zaczął od tych, którzy pomogli bliżej poznać oskarżonego i zweryfikować opinię sądowo-psychiatryczną. - Należało procedować w sposób szczegółowy i chronologiczny, by było to postępowanie transparentne. Sąd uznał za konieczne przesłuchanie wszystkich świadków - podkreśliła sędzia Almert.
Skomentuj artykuł