Salowe szpitala w Dąbrowie zaostrzają protest
Salowe ze szpitala w Dąbrowie Górniczej zaostrzają w środę protest. Według Solidarności, w holu magistratu powstaje miasteczko salowych, a część protestujących rozpoczęła okupację gabinetu prezydenta miasta.
Rzecznik Urzędu Marcin Bazylak poinformował, że kobiety przebywają w sekretariacie prezydenta oraz w biurze obsługi interesantów. "Oba miejsca są ogólnie dostępne, trudno tu mówić o okupacji" - powiedział PAP. Wkrótce oświadczenie ma wydać prezydent miasta Zbigniew Podraza.
Kobiety od ponad tygodnia protestują w obronie swoich warunków pracy po zmianie firmy sprzątającej w Szpitalu Specjalistycznym im. Sz. Starkiewicza. Solidarność domaga się jak najszybszego rozpoczęcia rozmów z protestującymi, z udziałem mediatorów. Związkowcy przygotowali projekt porozumienia.
- Nie chcę na razie podawać szczegółów. Naszym głównym celem jest zagwarantowanie pracy protestującym i można to uczynić na różne sposoby. Przypomnę tylko, że salowe mają dodatkowe kwalifikacje. Na przykład duża część z nich została przeszkolona w zawodzie sanitariuszki - powiedziała przewodnicząca szpitalnej Solidarności Elżbieta Żuchowicz.
Solidarność proponuje, aby do pomocy w rozwiązaniu sporu zaangażować mediatorów. Trwają już rozmowy w tej sprawie. Mają to być osoby z różnych środowisk politycznych.
W zeszłym tygodniu prezydent Podraza oświadczył, że możliwości mediacyjne władz miasta zostały wyczerpane. Próbowały one przekonać salowe, by przyjęły propozycję spółdzielni Naprzód, zachowując pracę, i jednocześnie dochodziły swoich praw w sądzie.
Salowe od 2004 r. pracowały w firmie Aspen, która wygrała wówczas przetarg na sprzątanie Szpitala Specjalistycznego im. Sz. Starkiewicza, po tym jak władze miasta zdecydowały o zleceniu tego firmie zewnętrznej. Kilkudziesięcioosobowa grupa salowych w trybie przepisów Kodeksu pracy została wówczas przekazana ze szpitala do tej firmy. Podpisano porozumienie gwarantujące im pracę i płace.
Niedawno odbył się kolejny przetarg, który wygrał inny podmiot - Spółdzielnia Inwalidów Naprzód. Dotychczasowy pracodawca powiadomił każdą z salowych pisemnie, że ich nowym pracodawcą będzie ta spółdzielnia.
Odmówiła ona jednak przejęcia salowych na tych samych zasadach, czyli zatrudnienia ich na czas nieokreślony. Spółdzielnia zaoferowała salowym 2-letnie umowy, ale te nie zgodziły się i w zeszły wtorek rozpoczęły okupację magistratu.
Podejmowane w ubiegłym tygodniu rozmowy nie przyniosły rozstrzygnięcia. Spółdzielnia Inwalidów złożoną kobietom ofertę pracy podtrzymała jedynie do czwartku rano. Kiedy żaden z pracowników z grupy protestujących nie zgłosił się, proces rekrutacji został zakończony.
Spółdzielnia Naprzód zgodnie z umową rozpoczęła sprzątanie w szpitalu w sobotę. Salowe opuściły wówczas okupowany urząd i zgłosiły się do pracy. Spółdzielnia odmówiła ich przyjęcia, wydała im natomiast dokumenty potwierdzające, że stawiły się w pracy. Protest w Urzędzie Miasta kontynuowała podczas weekendu kilkuosobowa grupka związkowców ze szpitalnej Solidarności - salowych w sobotę do budynku nie wpuściła ochrona. W poniedziałek, kiedy urząd rozpoczął normalną pracę, wróciły, by kontynuować protest.
Do sądu trafiły już pozwy o ustalenie pracodawcy salowych. Kontrole w szpitalu i obu firmach sprzątających ma też przeprowadzić Państwowa Inspekcja Pracy. Kontrola w szpitalu już trwa, w obu firmach sprzątających rozpocznie się wkrótce i potrwa kilka tygodni.
Skomentuj artykuł