Schetyna i Tusk. Rywalizacja czy konflikt?

Marszałek Sejmu ocenił, że reakcja rządu na raport MAK w sprawie katastrofy smoleńskiej była spóźniona (fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / wab

Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna próbuje odbudowywać swoją pozycję w partii, aby wywalczyć jak najwięcej miejsc na listach wyborczych PO dla swoich ludzi - tak eksperci oceniają krytyczne słowa Schetyny pod adresem premiera Donalda Tuska.

Marszałek Sejmu ocenił w czwartek, że reakcja rządu na raport Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) w sprawie katastrofy smoleńskiej była spóźniona. - Reakcja była spóźniona, w tym sensie, że nie było odpowiedzi w tym samym dniu - powiedział dziennikarzom w Sejmie.

Politolog UW dr Rafał Chwedoruk powiedział, że ta wypowiedź Schetyny może świadczyć o wewnętrznej rywalizacji w PO i odbudowywaniu przez marszałka swojej pozycji politycznej w Platformie i na zewnątrz, bardzo osłabionej aferą hazardową. - Marszałek Schetyna w ten sposób manifestuje powrót do politycznej samodzielności - ocenił.

DEON.PL POLECA

Zdaniem Chwedoruka trudno sobie wyobrazić, by tak doświadczony polityk i strateg PO jakim jest Schetyna powiedział cokolwiek przypadkowo. Według niego stawka w tej grze wewnątrz PO jest bardzo wysoka. Jak dodał, chodzi w niej o miejsca na listach wyborczych dla zwolenników różnych grup środowiskowych.

- Nie oczekujemy jednak, że PO znajdzie się w jakiejś fazie rozłamowej, że będziemy mieli jakieś spektakularne odejścia z partii. Schetyna nie będzie świadomie prowokował kilka miesięcy przed kampanią wyborczą autentycznego, głębokiego konfliktu we własnej partii - zaznaczył Chwedoruk.

Także politolog z Uniwersytetu Gdańskiego dr Artur Wołek powiedział, że zachowanie Schetyny może świadczyć o początku jakiegoś szerszego sporu w kontekście wyborów i zajmowania miejsc na listach wyborczych. - Gra jest o to, czy to Tusk powie Schetynie ilu swoich ludzi może umieścić na listach, czy Schetyna będzie to negocjował - dodał.

Zdaniem Wołka w sytuacji, gdy PO ma bardzo dobre wyniki w sondażach, jej politycy mogą niewiele ryzykując toczyć łagodny spór wewnątrz formacji. - Skoro PO dostaje około połowy głosów już dzisiaj, jeszcze przed kampanią wyborczą, to jest to ostatni moment, kiedy Schetyna może o coś powalczyć - ocenił.

Politolodzy zwracają też uwagę, że krytyka Tuska przez Schetynę może być reakcją, na to, że premier stracił swoją świeżość. - Odgrywany od trzech lat scenariusz, że z jednej strony jest poważny premier, a z drugiej strony są rozemocjonowani politycy opozycji już się nie sprawdza. Spora część polityków Platformy widzi, że Tusk stracił świeżość i próbują nadać partii inne oblicze - powiedział Wołek.

Także Chwedoruk zwraca uwagę, że w ostatnim czasie mamy do czynienia z ciągiem medialnych porażek PO, co, jak zaznaczył, jest pewną nowością. - Wcześniej właściwie z każdej opresji PO wychodziła cało w bardzo krótkim czasie - dodał.

Politolog stwierdził także, że innym kontekstem wypowiedzi Schetyny może być próba ukłonu w kierunku tych wyborców PO, którym nie odpowiada retoryka szefa rządu. Chwedoruk zwraca uwagę, że wyborcy Platformy są bardzo różni i na wiele spraw mają sprzeczne ze sobą poglądy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Schetyna i Tusk. Rywalizacja czy konflikt?
Komentarze (2)
ZS
zgrają się nienawiścią do Pi
20 stycznia 2011, 15:40
Trzeba by się przyznać w swoim sumieniu - popełniłem błąd, wybrałem dla Polski złe rządy. Ale takie przyznanie jest trudne, wymaga czasu. Na razie dominuje reakcja wypierania - Platforma rządzi źle, ale to nie moja wina, nie było innego wyjścia, bo ten PiS jest taki straszny, okrutny i zły, że musiałem, musiałem głosować na PO. Nienawidzę tego PiS-u za to, ze tak musiałem, nienawidzę go za ten mój wymuszony błąd…- pisze Wojciechowski. I poprawia sobie samopoczucie stwierdzeniem: Polacy odsuną od władzy chłopców w krótkich spodenkach i oddadzą Polskę pod rządy Prawa i Sprawiedliwości. Kiedy to się stanie? Przypuszczam, że już w najbliższych wyborach parlamentarnych. –
ZS
zgrają się nienawiścią do Pi
20 stycznia 2011, 15:38
U podstaw nienawiści do PiSu tkwią dwa strachy. Strach agentów, bojących się powszechnej lustracji i strach złodziei, bojących się skutecznej walki z przestępczością, a zwłaszcza z korupcją. Symbolem tych dwóch strachów były dwie instytucje, atakowane najsilniej: IPN i CBA - pisze Wojciechowski. Według europosła strach spowodował to, że "trzeba było odsunąć PiS od władzy".: Konieczne stało się zagranie na emocjach i wzbudzenie nienawiści Jako winnych eurodeputowany wskazuje Platformę Obywatelską i jej "propagandowy majstersztyk": Nienawidzę PiS-u, nie wiem za co, ale nienawidzę.