"Sejm następnej kadencji będzie lepszy"

(fot. PAP/Jacek Turczyk)
PAP / im

Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna ocenił w czwartek, że w mijającej VI kadencji Sejmu "sporo się udało", choć były to trudne lata, naznaczone przede wszystkim katastrofą smoleńską. Ta kadencja była przyzwoita - podkreślił.

- To trudna kadencja, bo naznaczona przede wszystkim katastrofą smoleńską i tym wszystkim, co stało się po niej. Na pewno bardzo emocjonalna, jak powiedziałem, trudna, ale sporo rzeczy się udało - podkreślił Schetyna podczas czwartkowej konferencji prasowej.

Jego zdaniem, udało się przyjąć "wiele ustaw, udało się zbudować takie elementarne porozumienie".

DEON.PL POLECA

- Myślę, że Sejm następnej kadencji będzie jeszcze lepszy niż ten dzisiejszy, że pokazaliśmy, że możemy razem dobrze pracować, ale jak będzie, to już zależy od wyborców - ocenił marszałek.

Wśród spraw, których nie udało się przeprowadzić w tej kadencji, Schetyna wymienił m.in. prezydencki projekt zmian w konstytucji ws. relacji Polski z UE.

Odnosząc się do projektu zmian w konstytucji ws. relacji Polski z UE, Schetyna podkreślił, że nie ma w tej sprawie opinii MSZ, ale też "nie ma konsensusu". - Są różnice, więc będziemy musieli poczekać do następnej kadencji i wrócić do tych spraw - powiedział marszałek.

Wymieniając sprawy, które udało się zrobić w obecnej kadencji Schetyna zwrócił uwagę, że przez aklamację posłowie przyjęli deklarację o wspieraniu ruchów wolnościowych na Białorusi. Wśród najważniejszych ustaw przypomniał te dotyczące emerytur pomostowych, reformy armii i reformy oświaty.

Zwrócił też uwagę, że w tej kadencji była rekordowa liczba komisji śledczych. "Nie ma się co dziwić. Lata 2005-2007 dały powody dla pracy takich komisji" - ocenił marszałek.

Zaznaczył, że mijającą kadencję obserwował z różnych perspektyw. - W tej kadencji byłem w różnych miejscach - najpierw jako minister, potem szef klubu, a teraz marszałek - mówił Schetyna. Jak ocenił, "ta kadencja była lżejsza niż kadencja 2005-2007".

Schetyna był też proszony o komentarz do środowej wypowiedzi premiera Donalda Tuska, który stwierdził, że jeśli PO nie wygra październikowych wyborów parlamentarnych, "nie powinna się ubiegać o tworzenie nowego rządu".

Dopytywany, o to, co stanie się, gdy powtórzy się sytuacja z 2005 roku, gdy nieznacznie wygrało PiS, marszałek odpowiedział: "prezydent będzie wskazywał i po konsultacjach będzie desygnował kandydatów na premiera, zobaczymy, mamy dużo czasu do wyborów, wszystko jeszcze się może zdarzyć".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Sejm następnej kadencji będzie lepszy"
Komentarze (2)
CB
co by było gdyby
15 września 2011, 23:44
(gdyby Krasicki żył) Był Tusk energiczny, reform nie wstrzymywał, urzędników karał, sam rąk nie umywał; A minister Sikorski rodaków szanował; Klich pilotów szkolił i armię budował; Był Komorowski polskiego mąż stanu i Kopacz uczciwa; Był na koniec Arabski, co tutek nie skrywał, Kutz, co nie obrażał, Palikot nie judził; Bartoszewski nie ględził, a Wajda nie nudził. Schetyna był przyzwoity i afery ścigał Kalisz od odpowiedzialności nigdy się nie migał Niesiołowski PiS nie obszczekiwał hipokryzji sie brzydził Pitera miała wyniki,  Wenderlich nie szydził - A cóż to jest za bajka! Wszystko to być może! - Prawda, jednakże ja to między bajki włożę.
S
starykiemlicz
15 września 2011, 18:36
z całą pewnością będzie co oglądać, biorąc pod uwagę kandydatów. Może sama Doda się zdecyduje...