Sejm nie zgodził się na odrzuceniu projektu noweli Kodeksu wyborczego, czego chciała część opozycji
W środę odbyło się pierwsze czytanie projektu PiS noweli Kodeksu wyborczego; następnie w głosowaniu Sejm nie zgodził się na odrzucenie projektu czego chciały kluby PO-KO, PSL-UED i Nowoczesna. Sejmowa komisja już zajęła się projektem, a drugie czytanie i głosowanie planowane jest jeszcze na środę.
Za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu zagłosowało 156 posłów, przeciw odrzuceniu - 236, 1 osoba wstrzymała się od głosu. Po tym, gdy Sejm nie zgodził się na odrzucenie projektu, zajęła się nim sejmowa Komisja Nadzwyczajna do rozpatrzenia projektów ustaw z zakresu prawa wyborczego. Zgodnie z harmonogramem obrad Sejmu jeszcze w środę planowane jest przeprowadzenie II i III czytania (czyli głosowania) projektu.
Projekt PiS noweli Kodeksu wyborczego zakłada m.in., że osoba skazana prawomocnym wyrokiem sądu za umyślne przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego lub przestępstwo skarbowe na jakąkolwiek karę, nie będzie miała prawa wybieralności w wyborach na wójta, burmistrza, prezydenta miasta. Ponadto zgodnie z projektem, dwie komisje wyborcze w obwodzie - ds. przeprowadzenia głosowania i ds. ustalenia wyników głosowania - mają być powoływane tylko w wyborach samorządowych. Projekt ponadto m.in. umożliwia dokonywanie zgłoszeń do składów obwodowych komisji bezpośrednio przez wyborców.
W trakcie I czytania przedstawicielka wnioskodawców posłanka Anna Kwiecień (PiS) mówiła, że rozwiązania proponowane w projekcie są zmianami sygnalizowanymi i oczekiwanymi przez Państwową Komisję Wyborczą i Krajowe Biuro Wyborcze. Przypomniała, że w styczniu 2018 r. Sejmu uchwalił ustawę "w celu zwiększenia udziału obywateli w procesie wybierania funkcjonowania i kontrolowania niektórych organów publicznych", która wprowadziła liczne zmiany w prawie wyborczym w szczególności odnoszące się do wyborów samorządowych.
"Proponowany projekt wprowadzający zmiany w Kodeksie wyborczym synchronizuje zmiany wyprowadzone w styczniu 2018 roku z pozostałymi wyborami, a to z kolei ma zapewnić sprawniejszą procedurę wyborczą przy przeprowadzaniu pozostałych wyborów" - powiedziała posłanka PiS.
Posłanka PiS Lidia Burzyńska mówiła w imieniu swojego klubu, że projektowana nowelizacja zawiera szereg uregulowań mających przyczynić się do dostosowania zmian wprowadzonych w styczniu 2018 roku do wszystkich rodzajów wyborów oraz "mających na celu usprawnienie procedury wyborczej". "Bardzo ważną zmianą zawartą w projekcie, będącą niejako ukłonem w kierunku obywateli, jest wprowadzenie możliwości dokonywania zgłoszeń do składów obwodowych komisji bezpośrednio przez wyborców, a nie jedynie przez komitety wyborcze" - powiedziała Burzyńska. Podkreślała też, że ważne są zmiany dotyczące zasad powoływania obwodowych komisji wyborczych.
"Istotną zmianą zawartą w projekcie jest również pozbawienie biernego prawa wyborczego osób skazanych za przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego bądź przestępstwo karno-skarbowe na jakąkolwiek karę" - podkreśliła posłanka PiS.
Odrzucenia projektu chciał klub PO-KO. Poseł Mariusz Witczak mówił, że niektóre z proponowanych w projekcie zmian mają dotyczyć m.in. najbliższych wyborów do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się w maju. "Proponujecie rozwiązania, które mają charakter niekonstytucyjny, bowiem wyroki TK bardzo wyraźnie mówią o tym, że należy zachować ciszę legislacyjna sześć miesięcy przed pierwszą czynnością wyborczą" - powiedział pod adresem posłów PiS. Zaznaczył, że prawa wyborczego nie powinno się zmieniać w roku wyborczym. Z kolei według Jacka Protasa (PO-KO), zaproponowane zmiany "to zasłona do tego, żeby przygotować +polowanie z nagonką+ na niepokornych i niezależnych samorządowców".
Również według Mirosława Pampucha (Nowoczesna) zaproponowana przez PiS nowelizacja jest niezgodna z konstytucją, bo - jak wskazywał - zmiany w prawie wyborczym nie mogą być dokonywane na krócej niż sześć miesięcy przed najbliższymi wyborami. "Proponujecie projekt ustawy, który nie był konsultowany w jakiejkolwiek mierze" - powiedział, zwracając się do posłów PiS. Według niego, Prawo i Sprawiedliwość nie wzięło pod uwagę m.in. stanowiska Państwowej Komisji Wyborczej, a prawo wyborcze traktuje "bardzo instrumentalnie i stricte politycznie". Polityk Nowoczesnej opowiedział się za odrzuceniem projektu nowelizacji w pierwszym czytaniu.
Odrzucenia projektu chciał także w imieniu klubu PSL-UED poseł Piotr Zgorzelski. "Rozpoczynamy dzisiaj czwartą część maratonu, który można określić mianem bitwy władzy o Kodeks wyborczy. Za niecałe cztery miesiące czekają nas wszystkich wybory do Parlamentu Europejskiego, więc PiS rozpoczęło kolejną turę majstrowania przy przepisach Kodeksu wyborczego" - powiedział Zgorzelski.
Dodał, że obecna kadencja Sejmu obfituje w "ustawy specjalne", takie jak "lex Szyszko", "lex deweloper", czy ustawę zakładającą próbę poszerzenia granic Warszawy o ościenne powiaty. "Teraz mamy można powiedzieć +lex Zdanowska+" - podkreślił poseł nawiązując do sprawy prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej (PO).
Pod koniec września ub.r. Sąd Okręgowy w Łodzi uznał Zdanowską za winną poświadczenia w 2008 r. nieprawdy w dokumentach w celu uzyskania kredytu przez jej partnera i skazał ją prawomocnie na karę 20 tys. zł grzywny. W takiej sytuacji zgodnie z Kodeksem wyborczym Zdanowska mogła startować w wyborach i ubiegać się o reelekcję, ale - co podnosili w kampanii wyborczej politycy PiS - ustawa o pracownikach samorządowych zakazuje obejmowania urzędu osobom prawomocnie skazanym. Zdanowska wygrała w pierwszej turze wybory na prezydenta Łodzi i została zaprzysiężona. Jak wówczas poinformowano, wojewoda łódzki "prowadzi w tej sprawie badania dotyczące kwestii prawnej".
Zgorzelski mówił, że zgodnie z projektem mają zostać zmienione przesłanki warunkujące możliwość kandydowania w wyborach na wójta, burmistrz i prezydenta. "Gdy osoba zostanie skazana ma karę grzywny, nie będzie mogła kandydować. Mamy więc sytuację, że wielki przestępca, który musi zapłacić grzywnę w wysokości 500 zł traci możliwość weryfikacji w wyborach i poddania się osądowi społecznemu" - powiedział polityk PSL. Podkreślił, że projektowany przepis ma dotyczyć tylko kandydatów na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Pytał, dlaczego nie wprowadza się jednolitych zasad wobec wszystkich. "Widać, że duch +małego Kazia+ nadal towarzyszy radosnej twórczości wnioskodawców tworzących te w istocie podwójne standardy" - powiedział poseł PSL.
Za dalszymi pracami nad projektem zmian w Kodeksie wyborczym opowiedział się natomiast klub Kukiz'15. "Proponowane zmiany wychodzą naprzeciw uwagom Państwowej Komisji Wyborczej. Kukiz'15 popiera przesłanie projektu do komisji i będzie brał aktywny udział w dalszych pracach sejmowych nad Kodeksem wyborczym" - zapowiedział poseł Stefan Romecki. Ponowił przy tym postulat swego ugrupowania wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych.
Skomentuj artykuł