Sejm odrzucił obywatelski projekt zaostrzający prawo aborcyjne
Sejm odrzucił w czwartek obywatelski projekt komitetu "Stop aborcji", zakładający całkowity zakaz przerywania ciąży. Jednocześnie rząd zaproponował program wsparcia dla rodzin w trudnej sytuacji, m.in. tych, które wychowują dzieci z niepełnosprawnościami.
Za odrzuceniem projektu głosowało 352 posłów, 58 było przeciw, 18 wstrzymało się od głosu.
Odrzucenie projektu zarekomendowała w środę sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka na wniosek posłów PiS i PO.
Obywatelski projekt komitetu "Stop aborcji" przewidywał całkowity zakaz przerywania ciąży oraz kary m.in. dla kobiet, które poddały się aborcji. Na poprzednim posiedzeniu posłowie skierowali go do dalszych prac w komisji, jednocześnie odrzucając inną obywatelską propozycję - projekt komitetu "Ratujmy kobiety" liberalizujący obowiązujące przepisy.
Czwartkowe głosowanie poprzedziła burzliwa dyskusja. Posłowie z różnych klubów apelowali o nieodrzucanie projektu. Przedstawicielka komitetu "Stop aborcji" Joanna Banasiuk chciała zgłosić autopoprawkę do projektu wykluczającą karanie kobiet za aborcję. Jak tłumaczyła, zapis ten budzi duży sprzeciw, również parlamentarzystów, zatem autorzy projektu gotowi są wycofać się zarówno z karania kobiet za poddanie się aborcji, jak i za umyślne spowodowanie śmierci dziecka poczętego.
Jednak marszałek Sejmu Marek Kuchciński poinformował, że na tym etapie prac sejmowych nie ma już możliwości wniesienia autopoprawki. Jak wyjaśnił, autopoprawkę można zgłosić tylko do momentu pierwszego czytania projektu.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zabierając głos jeszcze przed głosowaniem mówił, że PiS doszedł do wniosku, iż zaproponowany przez komitet "Stop aborcji" projekt może doprowadzić do procesów, których efekt będzie dokładnie przeciwny do intencji jego autorów. "Doszliśmy do wniosku, obserwując po prostu sytuację społeczną, że to będzie przedsięwzięcie, to które państwo przedstawili - zbyt późno wycofując pewne elementy tego wniosku - że to będzie czynnik, który doprowadzi do procesów, których efekt będzie dokładnie przeciwny temu, o którym przedstawiciele mówili" - powiedział, zwracając się do wnioskodawców.
Zapowiedział jednocześnie, że jego partia będzie w dalszym ciągu za ochroną życia i będzie podejmowała w tym kierunku odpowiednie działania, ale - jak podkreślił - będą to działania "o charakterze przemyślanym, o takim charakterze, który rzeczywiście będzie prowadził do uzyskania tego skutku".
Po Kaczyńskim wystąpiła premier Beata Szydło, która zadeklarowała, że rząd zrobi wszystko, aby życie ludzkie chronić. Podkreślała, że odpowiedzialnością całej klasy politycznej jest studzić emocje i mówić z szacunkiem o ludzkim życiu i ochronie ludzkiego życia.
Szefowa rządu zapowiedziała wprowadzenie od 2017 r. programu wsparcia dla rodzin w trudnej sytuacji i zabezpieczenie na ten cel środków w przyszłorocznym budżecie.
"Przygotujemy program, który zostanie przedstawiony Wysokiej Izbie, wsparcia dla rodzin i dla matek, które zdecydują się na urodzenie i wychowanie dzieci z tzw. trudnych ciąż, program wsparcia dla rodzin, które wychowują dzieci niepełnosprawne, program wsparcia dla kobiet, które zdecydują się donosić ciążę i urodzić dziecko nawet w najtrudniejszych dla siebie sytuacjach, zarówno jeśli chodzi o wszystkie kwestie związane z opieką zdrowotną, opieką prenatalną, jak i później, w opiece nad urodzonym dzieckiem" - powiedziała.
Dodała, że program zostanie przygotowany do końca roku, a projekt ustawy - przedstawiony do końca bieżącego miesiąca. Zapowiedziała też zgłoszenie poprawek do projektu przyszłorocznego budżetu zabezpieczających środki finansowe na realizację tego programu od 1 stycznia 2017 r. Szefowa rządu poinformowała także, że zostanie przeprowadzona "kompleksowa, szeroko zakrojona akcja informacyjna, społeczna, wspierająca i promująca ochronę życia".
Przed głosowaniem przedstawiciele opozycji domagali się przerwy w obradach i wpuszczenia kobiet czekających przed Sejmem, które chciały obserwować głosowanie. Marszałek Kuchciński poinformował, że zgodnie z przepisami każdy poseł może wprowadzić pięć osób i tyle osób zostało wpuszczonych.
Przed Sejmem czekały na wejście m.in. kobiety z Kongresu Kobiet, KOD-u, uczestniczki "czarnego protestu". Jak mówiły, odmówiono im wstępu, tłumacząc m.in., że w Sejmie jest za dużo osób, bo są liczne wycieczki.
Za poziom debaty dot. aborcji przepraszał wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka. "Chciałbym przeprosić przedstawicieli obu inicjatyw obywatelskich za to, że dyskusja o życiu ludzkim w wykonaniu polityków jest tak płytka, wulgarna i rozgrywana politycznie" - mówił.
Podczas środowej nocnej, gorącej debaty w Sejmie nad projektem "Stop Aborcji" Tyszka prowadził posiedzenie. Po zakończeniu dyskusji nie dopuścił do zadawania pytań i zamknął obrady. "Państwo posłowie z Platformy i z Nowoczesnej robią cyrk z obrad wysokiej izby" - mówił. "Ja takiego cyrku tolerować nie będę" - oświadczył.
Podczas czwartkowej dyskusji Stefan Niesiołowski z koła Europejskich Demokratów mówił, że Tyszka prowadząc w środę posiedzenie Sejmu, zabronił zadawania pytań, składania oświadczeń poselskich oraz porównał posłów do małp. Natomiast Jerzy Meysztowicz (Nowoczesna) poinformował, że jeśli Tyszka nie przeprosi posłów za porównanie ich do małp, jego klub zgłosi wniosek o odwołanie go z funkcji wicemarszałka. "Wczoraj udowodnił pan, że to już nie jest opozycja, to jest współdziałanie rączka w rączkę z PiS. Scenariusz, który realizował pan wczoraj z mównicy, był scenariuszem prawdopodobnie napisanym przez pana prezesa Kaczyńskiego" - ocenił.
Za odrzuceniem projektu "Stop aborcji" zagłosowała zdecydowana większość klubu PiS (m.in. premier Beata Szydło, prezes PiS Jarosław Kaczyński, minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro, minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski; przeciwko odrzuceniu projektu głosowali m.in.: Jolanta Szczypińska, Anna Sobecka, wiceminister spraw zagranicznych Jan Dziedziczak. Odrzucenie projektu poparły w całości kluby PO i Nowoczesna; Kukiz'15 był podzielony w głosowaniu; większość PSL sprzeciwiła się odrzuceniu projektu.
Po głosowaniu Mariusz Dzierżawski z komitetu "Stop aborcji" zapowiedział, że komitet nie zaprzestanie swoich działań. "Mamy teraz bardzo duży przypływ zwolenników i wzmożemy nasze akcje w najbliższych tygodniach, w najbliższych miesiącach, i będziemy te akcje intensywnie prowadzić" - zaznaczył. Odnosząc się do zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, że PiS zaproponuje przemyślane działania na rzecz ochrony życia, Dzierżawski ocenił, że skutek tego będzie "dokładnie odwrotny".
Wcześniej, przed głosowaniem przedstawicielka komitetu "Stop aborcji" Joanna Banasiuk pytała, co się stało w ostatnich dniach, że "w pośpiechu" odrzucany jest projekt zaostrzający przepisy aborcyjne. "Dwa tygodnie temu, przeważającą większością głosów skierowali państwo projekt do prac w komisji. Chciałabym zapytać, co się stało przez te 14 dni, że w pośpiechu, bez odpowiedniego zawiadamiania wnioskodawców, komisja sprawiedliwości postanowiła odrzucić propozycje ustawy bez jakiejkolwiek debaty i bez prawa głosu dla wnioskodawców" - mówiła Banasiuk, zwracając się do posłów.
Sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka zarekomendowała w środę posłom odrzucenie obywatelskiego projektu komitetu "Stop aborcji". Wniosek o odrzucenie projektu złożyli: Witold Czarnecki (PiS) oraz posłowie PO. Komisja wniosek przyjęła.
Skomentuj artykuł