Sejm odrzucił obywatelski projekt zaostrzający prawo aborcyjne

(fot. PAP / Paweł Supernak)
PAP / ml

Sejm odrzucił w czwartek obywatelski projekt komitetu "Stop aborcji", zakładający całkowity zakaz przerywania ciąży. Jednocześnie rząd zaproponował program wsparcia dla rodzin w trudnej sytuacji, m.in. tych, które wychowują dzieci z niepełnosprawnościami.

Za odrzuceniem projektu głosowało 352 posłów, 58 było przeciw, 18 wstrzymało się od głosu.

Odrzucenie projektu zarekomendowała w środę sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka na wniosek posłów PiS i PO.

DEON.PL POLECA

Obywatelski projekt komitetu "Stop aborcji" przewidywał całkowity zakaz przerywania ciąży oraz kary m.in. dla kobiet, które poddały się aborcji. Na poprzednim posiedzeniu posłowie skierowali go do dalszych prac w komisji, jednocześnie odrzucając inną obywatelską propozycję - projekt komitetu "Ratujmy kobiety" liberalizujący obowiązujące przepisy.

Czwartkowe głosowanie poprzedziła burzliwa dyskusja. Posłowie z różnych klubów apelowali o nieodrzucanie projektu. Przedstawicielka komitetu "Stop aborcji" Joanna Banasiuk chciała zgłosić autopoprawkę do projektu wykluczającą karanie kobiet za aborcję. Jak tłumaczyła, zapis ten budzi duży sprzeciw, również parlamentarzystów, zatem autorzy projektu gotowi są wycofać się zarówno z karania kobiet za poddanie się aborcji, jak i za umyślne spowodowanie śmierci dziecka poczętego.

Jednak marszałek Sejmu Marek Kuchciński poinformował, że na tym etapie prac sejmowych nie ma już możliwości wniesienia autopoprawki. Jak wyjaśnił, autopoprawkę można zgłosić tylko do momentu pierwszego czytania projektu.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński zabierając głos jeszcze przed głosowaniem mówił, że PiS doszedł do wniosku, iż zaproponowany przez komitet "Stop aborcji" projekt może doprowadzić do procesów, których efekt będzie dokładnie przeciwny do intencji jego autorów. "Doszliśmy do wniosku, obserwując po prostu sytuację społeczną, że to będzie przedsięwzięcie, to które państwo przedstawili - zbyt późno wycofując pewne elementy tego wniosku - że to będzie czynnik, który doprowadzi do procesów, których efekt będzie dokładnie przeciwny temu, o którym przedstawiciele mówili" - powiedział, zwracając się do wnioskodawców.

Zapowiedział jednocześnie, że jego partia będzie w dalszym ciągu za ochroną życia i będzie podejmowała w tym kierunku odpowiednie działania, ale - jak podkreślił - będą to działania "o charakterze przemyślanym, o takim charakterze, który rzeczywiście będzie prowadził do uzyskania tego skutku".

Po Kaczyńskim wystąpiła premier Beata Szydło, która zadeklarowała, że rząd zrobi wszystko, aby życie ludzkie chronić. Podkreślała, że odpowiedzialnością całej klasy politycznej jest studzić emocje i mówić z szacunkiem o ludzkim życiu i ochronie ludzkiego życia.

Szefowa rządu zapowiedziała wprowadzenie od 2017 r. programu wsparcia dla rodzin w trudnej sytuacji i zabezpieczenie na ten cel środków w przyszłorocznym budżecie.

"Przygotujemy program, który zostanie przedstawiony Wysokiej Izbie, wsparcia dla rodzin i dla matek, które zdecydują się na urodzenie i wychowanie dzieci z tzw. trudnych ciąż, program wsparcia dla rodzin, które wychowują dzieci niepełnosprawne, program wsparcia dla kobiet, które zdecydują się donosić ciążę i urodzić dziecko nawet w najtrudniejszych dla siebie sytuacjach, zarówno jeśli chodzi o wszystkie kwestie związane z opieką zdrowotną, opieką prenatalną, jak i później, w opiece nad urodzonym dzieckiem" - powiedziała.

Dodała, że program zostanie przygotowany do końca roku, a projekt ustawy - przedstawiony do końca bieżącego miesiąca. Zapowiedziała też zgłoszenie poprawek do projektu przyszłorocznego budżetu zabezpieczających środki finansowe na realizację tego programu od 1 stycznia 2017 r. Szefowa rządu poinformowała także, że zostanie przeprowadzona "kompleksowa, szeroko zakrojona akcja informacyjna, społeczna, wspierająca i promująca ochronę życia".

Przed głosowaniem przedstawiciele opozycji domagali się przerwy w obradach i wpuszczenia kobiet czekających przed Sejmem, które chciały obserwować głosowanie. Marszałek Kuchciński poinformował, że zgodnie z przepisami każdy poseł może wprowadzić pięć osób i tyle osób zostało wpuszczonych.

Przed Sejmem czekały na wejście m.in. kobiety z Kongresu Kobiet, KOD-u, uczestniczki "czarnego protestu". Jak mówiły, odmówiono im wstępu, tłumacząc m.in., że w Sejmie jest za dużo osób, bo są liczne wycieczki.

Za poziom debaty dot. aborcji przepraszał wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka. "Chciałbym przeprosić przedstawicieli obu inicjatyw obywatelskich za to, że dyskusja o życiu ludzkim w wykonaniu polityków jest tak płytka, wulgarna i rozgrywana politycznie" - mówił.

Podczas środowej nocnej, gorącej debaty w Sejmie nad projektem "Stop Aborcji" Tyszka prowadził posiedzenie. Po zakończeniu dyskusji nie dopuścił do zadawania pytań i zamknął obrady. "Państwo posłowie z Platformy i z Nowoczesnej robią cyrk z obrad wysokiej izby" - mówił. "Ja takiego cyrku tolerować nie będę" - oświadczył.

Podczas czwartkowej dyskusji Stefan Niesiołowski z koła Europejskich Demokratów mówił, że Tyszka prowadząc w środę posiedzenie Sejmu, zabronił zadawania pytań, składania oświadczeń poselskich oraz porównał posłów do małp. Natomiast Jerzy Meysztowicz (Nowoczesna) poinformował, że jeśli Tyszka nie przeprosi posłów za porównanie ich do małp, jego klub zgłosi wniosek o odwołanie go z funkcji wicemarszałka. "Wczoraj udowodnił pan, że to już nie jest opozycja, to jest współdziałanie rączka w rączkę z PiS. Scenariusz, który realizował pan wczoraj z mównicy, był scenariuszem prawdopodobnie napisanym przez pana prezesa Kaczyńskiego" - ocenił.

Za odrzuceniem projektu "Stop aborcji" zagłosowała zdecydowana większość klubu PiS (m.in. premier Beata Szydło, prezes PiS Jarosław Kaczyński, minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro, minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski; przeciwko odrzuceniu projektu głosowali m.in.: Jolanta Szczypińska, Anna Sobecka, wiceminister spraw zagranicznych Jan Dziedziczak. Odrzucenie projektu poparły w całości kluby PO i Nowoczesna; Kukiz'15 był podzielony w głosowaniu; większość PSL sprzeciwiła się odrzuceniu projektu.

Po głosowaniu Mariusz Dzierżawski z komitetu "Stop aborcji" zapowiedział, że komitet nie zaprzestanie swoich działań. "Mamy teraz bardzo duży przypływ zwolenników i wzmożemy nasze akcje w najbliższych tygodniach, w najbliższych miesiącach, i będziemy te akcje intensywnie prowadzić" - zaznaczył. Odnosząc się do zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, że PiS zaproponuje przemyślane działania na rzecz ochrony życia, Dzierżawski ocenił, że skutek tego będzie "dokładnie odwrotny".

Wcześniej, przed głosowaniem przedstawicielka komitetu "Stop aborcji" Joanna Banasiuk pytała, co się stało w ostatnich dniach, że "w pośpiechu" odrzucany jest projekt zaostrzający przepisy aborcyjne. "Dwa tygodnie temu, przeważającą większością głosów skierowali państwo projekt do prac w komisji. Chciałabym zapytać, co się stało przez te 14 dni, że w pośpiechu, bez odpowiedniego zawiadamiania wnioskodawców, komisja sprawiedliwości postanowiła odrzucić propozycje ustawy bez jakiejkolwiek debaty i bez prawa głosu dla wnioskodawców" - mówiła Banasiuk, zwracając się do posłów.

Sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka zarekomendowała w środę posłom odrzucenie obywatelskiego projektu komitetu "Stop aborcji". Wniosek o odrzucenie projektu złożyli: Witold Czarnecki (PiS) oraz posłowie PO. Komisja wniosek przyjęła.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Sejm odrzucił obywatelski projekt zaostrzający prawo aborcyjne
Komentarze (23)
AB
Aleksander Borowski
8 października 2016, 00:02
czego mozna spodziwać się po ludziach,którzy depczą polską konstytucję, zawłaszczają media, zniszczyli służbe cywilną i marzą o wycięciu p.białowieskiej?Czy oni będą bronić zycia ludzkiego, tylko dla idei, bez interesu politycznego?Piotrowicz ,KryZe,Kaczyński nie będą walczyć o chrześcijańskie wartości.Chyba ze będzie z tego interesik- wzrost poparcia, pełne koryto dla Misiewiczów.Trzeba pozbyć się złudzeń - trzeba przejrzec i nazwać draństwa po imieniu..Oczywiście PO też nie walczy o wartosci chrzescijańskie.
WDR .
6 października 2016, 23:31
@ TomaszL Zawsze piszesz to samo na temat obrony życia i podzielam Twoje opinię, ale pozwól jedną uwagę: nie można / nie powinno się zrzucać na barki jednej siły politycznej tak trudnego tematu. Jeśli dobrze pamiętam pisałeś, że w wyborach głosujesz na konserwatywnych kandydatów startujących z list PO. Gdzie oni teraz byli? Jeżeli zmiana przepisów ma się udać to musi powstać szeroka KOALICJA ZA ŻYCIEM, ponad podziałami politycznymi i bieżącą polityką.
7 października 2016, 07:31
Owszem, był czas iz wybieralem kandydatów z PO, ale w ostatnich wyborach już nie. Własnie dlatego, że wbrew tym co opowiadali, nie potrafili stanąć w obronie życia. I nie, nie potrzeba żadncyh koalicji za życiem. Wystarczy iz posłowie będą głosowac zgodnie z tym co gloszą. Nie twierdzę iż projekt obywatelski był idealny, mozna było napisaś swój wlasny, można było dokonac w tym obywatelskim poprawkek. Ale posłowie PIS poszłi nawet gorszą drogą niż PO. Zmiana stanowiskua wielu z nich w przeciagu tygodnia czy dwóch w tak fundamentalnej sprawie szokuje.
WDR .
8 października 2016, 16:13
A ja powiem inaczej... należało wiele rzeczy zrobić PRZED tym jak projekt znalazł się w Sejmie: sam PiS, posłowie, którzy są za życiem (bez względu na to z jakiego są ugrupowania), organizacje pro-life itd. To nie koniec. Za jakiś czas kolejna batalia.
6 października 2016, 20:37
Słupki sondażowe zwyciężyły. Pokonały nawet Prezesa. Projekty ograniczające prawo do aborcji były przecież zgłaszane kilka razy: w 2011, 2013 i 2015 razy i za każdym razem partia Prezesa głosowała za tymi projektami, odrzucane były głosami ówczesnej większości parlamentarnej. Wtedy Prezesowi projekty pasowały, poprawiały słupki u określonej grupy wyborców. Teraz nastąpiła zmiana o 180 stopni, wyraźnie Prezes dokonał kalkulacji w oparciu o aktualną scenę polityczną i wyszło, że gra nie warta świeczki, więcej straci niż zyska. Czy kalkulacje Prezesa są poprawne, czas pokaże.
6 października 2016, 19:06
Warto podsumować i iśc dalej. Dla mnei po dzisieszym dniu uczciwsze w tym co głosza są zwolennieczki legalizacji aborcji. Bo jak widać ci co głośną opowiadaja iż są przeciwnickami aborcji zmieniaja zdanie, jak tylko wiatr zawieje z innego kierunku. W dodatku wola żyć iluzją, iż bez prawnych sankcji dla kobiet wykonujacych aborcje ustawa zadziała. Doświdczenie pokazuje co innego, ale wiem, iż każdy zostanie z tego co cznyni skrupulatnie rozliczoany. Jedynie na co liczę, iz do końca roku wejdą przepisy udrażniajace pomoc dla rodziców niepełnosprawncyh dzieci. Moze chociaż tą obietnice rządzącej partii da sie zrealizować.
WDR .
6 października 2016, 17:12
Czytam poniżej, że PiS patrzy na słupki sondażowe. Jeżeli tak piszę jej przeciwnik to tylko się można cieszyć, gdyż przez lata zupełnie to lekceważono. Można mieć wysokie słupki i przeprowadzić możliwą na dzień dziejszy zmianę. PiS nie musi robić za Rejtana, rzucać się na głęboką wodę, ku uciesze śmiejącego się z patrzenia na słupki komentatora (btw Rejtan na koniec popełnił samobójstwo), który życzy im przegranych wyborów. Dziwnie zamilkli na deonie niektórzy obrońcy TK, którzy twierdzili, że owszem oni są bardzo konserwatywni i byliby z PiS, ale ten trybunał... dziwnie nie wsparli obywatelskiego przecież projektu.
DS
Dariusz Siodłak
6 października 2016, 14:37
Nie cóż.W sprawie zaostrzenia prawa aborcyjnego PIS z pewnością nie otrzymał wsparcia od jezuitów. Byl nawet atakowany w bardzo przebiegły sposób przez portal deon.Wystarczyło uważnie śledzić artykuły na jezuickim portalu.Na przyklad wywiad z ksiedzem Kaczkowskim zatytułowany : nie możemy wprowadzić w Polsce szariatu. W wielu wypowiedziach księży jezuitów pojawiał się pogląd, że nadmiernie koncentrujemy się na aborcji a tymczasem powinniśmy zająć się pomocą już narodzonym.
JG
Jan Goździuk
6 października 2016, 15:06
I jeszcze ten Episkopat - też nie zaaprobował karania kobiet dokonujących aborcjii?!
DS
Dariusz Siodłak
6 października 2016, 15:26
A to ciekawe.Od Ciebie się dowiaduję, że sprawa karania kobiet była motywem przewodnim czarnych protestów.A ustawa zaostrzająca prawo aborcyjne miała klauzulę wszystko albo nic ?
R
ro.jarromir.cu797
6 października 2016, 12:15
Cóż, PiS zrobił co zrobił, nie będę ich potępiał ani usprawiedliwiał, wiem w jakiej byli sytuacji. To jeszcze nie koniec kadencji, a dopiero wtedy ich rozliczę m.in. z tego co zrobili lub czego nie zrobili w sprawie ochrony życia człowieka. Inna rzecz jest znacznie smutniejsza. W tych dniach okazało się jak wielu mamy zdegenerowanych moralnie polityków w parlamencie i nie chodzi mi tu akurat o poglądy, ale o skrajnie instrumentalne traktowanie ludzi, od kobiet poczynając, na dzieciach obu płci koncząc. To obrzydliwstwo które wylewało się przez ostatnie dni dzięki wielu politykom, przede wszystkim z N i PO (w tym głównie niestety kobietom) i ich pomocnikom w mediach, pozostawi w wielu ludziach niezatarty ślad. Dzisiejsze wystąpienie pani Muchy dopełniło obrzydliwości...
6 października 2016, 11:31
Kaczyński ewidentnie wpadł w strach i panikę po poniedziałkowym proteście. A partyjny aktyw w Sejmie lojalny i zdyscyplikowany. Mimo rzekomego braku dyscypliny partyjnej tak jak prawie cały klub Kaczyńskiego 32 września za przyjęciem projektu do pracy w komisjach tak dzisiaj nagle cały klub prawie jednomyślnie zagłosował za odrzuceniem projektu. praca w komisjach przebiegła z prędkością światla. Na lekcjach rosyjskiego w szkole czytaliśmy kiedyś powieść Gajdara "Timur i jego komanda". Autor, gdyby żył, na pewno miałby materiał na kolejny rozdział.
6 października 2016, 11:39
A może 'czarny poniedziałek" był bardzo na rękę PISowi? Znaleźli doskonały pretekst, aby nie przyjmować tego projektu i wyjśc z twarzą. Tu sie nic nie zmieniło od wielu lat.
6 października 2016, 11:59
Zacny kolego. Wszystko się zgadza za wyjątkiem tego "wyjścia z twarzą".
MR
Maciej Roszkowski
6 października 2016, 12:28
Czy PiS nie wyszedł "z twarzą"? Powtórzmy po raz setny wbrew opozycyjnej propagandzie: to nie był projekt PiS. Posłowie wzięli pod uwagę nastroje społeczne i nie idźmy na łatwiznę o "zwycięstwie" i marszu aż do finalnego sukcsu" bo to tandeta i upupianie się własnymi sloganami. Nie udała się awantura i opróby podczepienia się polityków i krzykaczy pod protest kobiet. Tak wybory przegrała PO. Następne awantury będą coraz bardziej walka o pietruszkę i coraz słabsze. tak jak KOD, w którym było wiele slusznych żądań i rozsądnych ludzi, ale sprawę spieprzyli partyjni krzykacze.  Wybrano stanowisko umiarkowane, ale  kompromis to rozwiązanie w którym wszyscy uważają się za przegranych.
6 października 2016, 13:08
Zacny kolego. Jeśli ci sami posłowie PiS 23 września prawie jednogłośnie przyjęli projekt i skierowali do prac w komisjach, po czym 6 pażdziernia ci sami posłowie prawie jednogłośnie dokładnie ten sam projekt odrzucili praktycznie bez żadnej debaty w komisjach, to zakrawa na cud. Ale to nie jest cud za sprawą świętego z nieba, ale za sprawą "świętego od słupków". Gdyż ostatnie słupki sondażowe nie są dla władzy łaskawe i to jest przyczyną tej zmiany poglądów o 180 stopni. Dokładnie z tej przyczyny władza zaniechała pracy nad projektem w komisjach, gdyż debata i wałkowanie tego projektu by jeszcze bardziej rozgniewały tego świętego.  Nie jest to żadne "wyjście z twarzą" ani "stanowisko umiarkowane", ale paniczne odrzucenie gorącego kartofla. Nie kryją się za tym żadne fundamentalne problemy moralne czy eschatologiczne dyskusje nad sprawami życia i śmierci, czy ogólnopolska dyskusja ponad podziałami, ale bożek od słupków sondażowych.
WDR .
6 października 2016, 17:25
Posłowie PiS sami decydują jak głosować w sprawach światopoglądowych. Teraz odrzucili projekt ponieważ ustawa została użyta do walki politycznej i przestała być światopoglądową.
6 października 2016, 17:31
Dobrze ze jeszcze ktoś wierzy w takie iluzje. Jak dla mnie pełen szacunek dla PIS za rozgranie tego problemu. Ta cała poniedziałkowa zadyma bardzo im pomogła. Teraz PIS wyjdzie ze swoim projekte zmainy definicjie jednego z punktu ustawy obecnie obowiazujacej, czyli wytnie jedna z chorób i bedzie wygladało na sukces PIS w walce z aborcja. W ogłoszenie o przywracaniu miesiaczki dalej będą powszechne. Grunt to życ iluzjami. ps. ta sytuacja bardzo przypomina mi inną, tą historyczną, gdzie tłum wołał "uwolnić Barabasza, a ówczesna wladza umyla rączki"
WDR .
6 października 2016, 18:10
Napisałem to na podstawie słów mojej koleżanki, która jest posłanką PiS. Tak, wierzę jej.
MR
Maciej Roszkowski
6 października 2016, 18:53
Istotnie mieliśmy do czynienia z polityką w postaci (chciałem napisać - czystej, ale się ugryzłem w palec) praktycznej. Czy chodziło tylko o słupki? Myślę, że również o trochę oddechu od tematu podrzuconego jak gorący kartofel. Słupki, przy wszystkich wątpliwościach metodologicznych,  informują o poparciu dla polityki partii rządzącej i czasem trzeba się wycofać na jednym polu, aby posunąć się na drugim. Mam nadzieję, że tych   bardzo ważnych - ochrona zdrowia, wymiar sprawiedliwwości, obrona, ekonomia. Bardzo nie podobał mi się projekt stop aborcji, bo nie uwzględniał wszystkich skutków, a to dla polityki więcej niż zbrodnia, to błąd. Co lepsze dla kraju, Polek i dzieci narodzonych i nienarodzonych - to co jest, czy konsekwencj za wszelką cenę?ych spraw nie rozwiążę się bezkompromisowymi ustawami, tylko długą pracą formacyjną nad moralnością.
6 października 2016, 19:00
Widzisz, ja znam do tej pory jednego posla z PIS, który w tematach całkowitej abrocji potrafił poświęcić wszystko, czyli stanowisko Marszałka Sejmu. A sumienie posłów, którzy kierują projekt obywatelski do komisji, aby nad nim praktycznie nie procesować i odrzucic go bez dyskusji jest jak widać pojemne. To jest moje zdanie, nigdy nie głosowałem na posłów z legitymacją PIS, a ta wczorajszo dzisiejsza hucpa utwierdza mnie dalej, iż dobrzy czynię.
6 października 2016, 19:10
Masz racje, troche oddechu, a zegar cyka. Dziś 3 dzieci, jutro 3 dzieci i tak codzinnie przez 6 dni w tygodniu 3 dzieci zostanie zamordowanych. Ale kogo to tak naprawdę obchodzi? złotoustych polityków z pustymi frazesami głosoznymi maluczkim? Licża się słupki, kasa, wiatr polityczny, a abortowane dzieci są niewazne. I jaka praca nad sobą, jaka zmiana moralności w tych co wybieraja aborcje? Oni dziś sie śmieją z taki gadek jak Twoja. I kto ma to czynić, pokazywąc drogą, skoro praktycznie nawet Kościół się odciął od tych co bronią życia?
MR
Maciej Roszkowski
7 października 2016, 13:27
Gdy w 1956 r. wprowadzano rozszerzoną dopuszczalność przerywania ciąży protesty Kościoła na nic się nie zdały. Rocznie dokonywano ich 200 - 230 tys. Przez wiele lat traktowano to jako antykoncepcję.  Kościół nie zmienił poglądów i wytrwale pracował nad pełnym uświadomieniem czym jest "zabieg". Gdy w 1997 r. ta ustawa ostatecznie przestała obowiązywać z tego co pamiętam, bo nie dotarłem do danych statystycznych było ich o. 130 000 i rosła niezgoda na przerywanie ciąży z "względów społ." Rośnie procent osób niezgadzających sioę na przeywanie ciąży z tych "względów" i z powodów eugenicznych, głównie zagrożenie zespołem Downa. Przemiany więc się dokonują. A że nie następują tak szybko jakbyśmy chcieli? Jedni będą rozbić po swojemu i "śmiać się z gadek", tacy będą zawsze i żeby nie wiem jak restrykcyjne ustawy wprowadzać zrobią swoje. Ubolewam nad tym, ale zarządzanie państwem, polityka nie polega na zasadzie wszystko albo nic, tylko na osiąganiu celów moziwych do osiągnięcia. Szczytne umieranie na barykadzie zawsze powodowało więcej szkody niż pożytku. Nic nie stoi na przeszkodzie aby każdy z nas w swoim otoczeniu barzdziej aktywnie wykazywał niesłuszność różnych poglądów  i sloganów.