Sikorski o wizycie Fotygi i Macierewicza w USA

Radosław Sikorski (fot. Helene C. Stikkel / wikipedia.pl)
PAP / wm

Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł używać tragedii smoleńskiej do polityki - tak szef MSZ Radosław Sikorski odniósł się do wizyty Anny Fotygi i Antoniego Macierewicza w USA, gdzie zamierzają się zwrócić o pomoc ws. katastrofy smoleńskiej.

B. szefowa MSZ Anna Fotyga i poseł PiS, szef parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz udali się w poniedziałek rano do USA gdzie zamierzają zwrócić się do republikańskich kongresmanów o pomoc w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy smoleńskiej.

Macierewicz i Fotyga mieliby przekazać swoim republikańskim rozmówcom pismo od prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, w którym zwraca się do republikańskich kongresmenów o pomoc w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy.

"Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł używać tragedii smoleńskiej do polityki. Tym bardziej były minister spraw zagranicznych i były minister spraw wewnętrznych" - powiedział w poniedziałek Sikorski dziennikarzom.

DEON.PL POLECA

"Jeśli takie dwie osoby jadą z posłaniem szefa opozycji, to nie wyobrażam sobie, żeby to było tylko spotkanie, z jednym z kilkuset kongresmenów" - dodał Sikorski.

"Proponuję rozliczać po efektach. Jeśli to będzie tylko PR polityczny, to przyłączę się do głosów oburzenia. Gdyby na przykład udało się pani minister i panu ministrowi uzyskać to, co się czytało w gazetach, jakoby Stany Zjednoczone dysponowały zapisem ostatniej rozmowy prezydenta z bratem, co umówmy się dla nas byłoby bardzo ważnym dokumentem historycznym, to wtedy bym im pogratulował wizyty, ale w innym wypadku trzeba będzie to nazwać bardzo surowo" - podkreślił szef polskiej dyplomacji.

Minister podkreślił, że gdyby wyjazd był z nim konsultowany, to by go odradził. Jak tłumaczył, nie zna żadnej inicjatywy Macierewicza, która nie skończyłaby się czymś mniejszym niż wielką awanturą i kompromitacją.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sikorski o wizycie Fotygi i Macierewicza w USA
Komentarze (10)
R
realista
16 listopada 2010, 10:00
 Ciężko się polemizuje z witkiem i witkopodobnymi zwpolennikami PiS gdyż oni cały czas pozostają wierni zawołaniu wodza ,,i nikt nam nie powie że białe jest białe a czarne jest czarne "taka postawa nie sprzyja jakijkolwiek merytorycznej dyskusji
BS
boją się PiS-u
16 listopada 2010, 02:12
"Zdrajcy z opozycji" Grzegorz Wszołek http://wszolek.salon24.pl/14.11.2010 opublikowana w: Głos oddolny, Osoby i wartości, Stary Salon Paweł Graś w Radiu ZET: Absolutny skandal, ocierający się wręcz o zdradę. (...) Gdyby w każdych innych warunkach doszło do sytuacji, że mamy legalne państwo, legalny rząd, legalne władze, legalne instytucje i ktoś zwraca się do obcego mocarstwa mówiąc, że te instytucje są niewiarygodne, że to państwo jest nieważne, że to, czym to państwo się zajmuje budzi wątpliwości, to jest sytuacja absolutnie skandaliczna i niedopuszczalna. Grasiowi wtórował minister Nałęcz, choć ten miał zajmować się kulturą i historią przy Prezydencie. To słowa tak skandaliczne, że warto podyskutować o tym, co może przynieść działanie polityków PiS i czego tak bardzo, jak widać, boi się rząd. Bo przecież przypomnę, że republikanin King już złożył projekt rezolucji w amerykańskim Kongresie ws. międzynarodowej komisji, która miałaby zająć się tragedią smoleńską. Pod petycją o umiędzynarodowienie śledztwa podpisało się kilkaset tysięcy Polaków. Władza jednak kompletnie nie przejmowała się nastrojami społecznymi i tymi wydarzeniami.
BS
boją się PiS-u
16 listopada 2010, 02:09
  Bardzo dobrze, że politycy PiS jadą do USA, by zapytać o możliwą pomoc. Każde wsparcie w walce z tym przekrętem, jaki odbywa się na naszych oczach pod nazwą śledztwa smoleńskiego, jest potrzebne. Komisja Europejska sprawy raczej nie zbada, choć przynajmniej zaznaczyliśmy mailami, jak ważna to dla nas kwestia. Dlaczego nie wykorzystać doświadczenia i rad Amerykanów? Paweł Graś dawno przebił poziom bezczelności, za którym powinna pójść dymisja. A to zapomniał wpisać w oświadczenie majątkowe, że był cieciem u Niemca w Zabierzowie, a to żartował o nadpiłowanym skrzydle. Teraz uznaje opozycję za zdrajców, chociaż to nie ona zabezpieczała lot Prezydenta 10 kwietnia i to nie ona oddała śledztwo ws. największej katastrofy powojennej Polski w ręce mało wiarygodnych kremlowskich dygnitarzy.
KC
kogo chroni Sikorski
16 listopada 2010, 01:52
„Nie samym chlebem...” – Dla podtrzymania innych na duchu grywałem na trąbce, którą otrzymałem od kolegi lagrowego – pieśni nasze polskie, a nawet kościelne, maryjne, które grywałem z wieży kościelnej w Łopatynie – opowiada pan Bronisław. Po trzech miesiącach życia w Starobielsku pan Bronisław powrócił do swoich. – Wróciłem na Boże Narodzenie wychudzony jak „szczapa”. Wróciłem, gdyż Pan Bóg wysłuchał moich próśb: „Boże, daj abym powrócił do swoich do domu do Polski” – mówi pan Wojnakowski. Nie wszyscy jednak mieli to szczęście. Wielu nie dane było zobaczyć już ojczyzny. – Sowieci wybrali spośród nas oficerów. Wszyscy myśleli (oni sami też), że jadą na Sybir. Wymienialiśmy się z nimi butami. Oni dawali nam swoje oficerki, a my im swoje „komiśniaki”. Zostali zabici w Katyniu – mówi były więzień Starobielska. Pan Bronisław podkreśla, że ocalenie zawdzięcza swojemu pochodzeniu oraz miejscu zamieszkania. – Tych od Lwowa Sowieci potraktowali jako swoich. Innych współtowarzyszy pochodzących z terenów Polski zachodniej i terenów byłej Polski nie zajętych przez armię sowiecką wywieźli wraz z oficerami na „roboty leśne” do Katynia i Ostaszkowa, gdzie pozostali już na zawsze – wspomina ze smutkiem pan Bronisław. – Mord na jeńcach wojennych jest zbrodnią niesłychaną. My chrześcijanie musimy przebaczyć mordercom, a narodowi rosyjskiemu współczujemy, że władza ich posunęła się do takiej zbrodni. Jednak zapomnieć ot tak sobie nie możemy – dodaje. Jak mówi pan Wojnakowski, wielkim zadaniem Polaków jest przekazanie prawdziwej historii, pokazanie, co robił z ludźmi komunizm. Może to spowoduje, że nigdy historia nie zatoczy koła. Inteligentne życie/M.Pabis
ŻT
żałosny ten Sikorski
15 listopada 2010, 23:46
Giną ludzie W chwili, kiedy przy kolacji bronisz niedorzecznych racji żal za głupstwem topiąc w wódzie - giną ludzie. W przecudownych starych miastach strach w codzienny pejzaż wrasta śniąc o ocalenia cudzie - giną ludzie. W wioskach, których wcale nie ma, bo śmierć przez nie przeszła niema - wierząc swej nadziei złudzie giną ludzie. Giną ludzie gdy głosujesz za spokojem - i próbujesz bunt sumienia zbić doktryną - obcy giną. W chwili, gdy rozrywki żądasz, w telewizji mecz oglądasz, lud się pławisz w słodkiej nudzie - giną ludzie. Oto nowa jest idea: jeszcze ludzkość nie zginęła, chociaż w Kainowym trudzie giną ludzie. Wielbiąc każde przykazanie, zapis świętych praw w Koranie, Ewangelii i Talmudzie giną ludzie. Wśród wyznawców każdej wiary są mordercy i ofiary - twe milczenie wskaże teraz kogo wspierasz. Josif Brodski
PP
Poszukujący prawdy
15 listopada 2010, 22:00
 Drogi BS_LEx! Nie neguje hipotezy o zamachu to dla mnie to jedyne logiczne rozwiązanie tej układanki. Użyłem jednak takiej formy bo wiem, że jest wielu ludzi zaślepionych działaniem rządu, który w kółko wskazuje na poprawność działań rosyjskich śledczych. Co oczywiście dla myślących jest wielką bujdą. Chodzi o to, że niestety wielu spośród naszych rodaków tkwi jakby w zamroczeniu i nawet w stanie lotniska, radiolatarni, nie widzą żadnego problemu, jakby to było coś naturalnego. Przyjmują wszystko co nasi POlityczni przywódcy im podadzą.  Pozdrawiam
P
pol
15 listopada 2010, 21:12
"Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł używać tragedii smoleńskiej do polityki" - takie słowa w ustach polityka, do tego jeszcze z rządu, który sprawuje władzę w całym okresie od tragedii, to skrajna hipokryzja!
Bogusław Płoszajczak
15 listopada 2010, 21:04
Drogi Poszukujący prawdy, Nie rozumiem jak można jednocześnie wskazywać na braki w "materiale dowodowym" i wykluczać jakąkolwiek hipotezę np: hipotezę o zamachu. Nie mam na myśli oczywiście zamachu w stylu filmu akcji bo to faktycznie wykluczyć chyba można.
PP
Poszukujący prawdy
15 listopada 2010, 20:11
 Nie mogę uwierzyć w to, że wizytę Pani Fotygi i Pana Macierewicza w USA (jednego z sojuszników NATO) można nazwać zdradą. A co należy zrobić, kiedy katastrofa po 7 miesiącach stoi w miejscu, a może nawet się cofa. Raport MAK nie pozostawia złudzeń: wina leży po stronie polskiej, natomiast problemu nie ma po stronie rosyjskiej. Lotnisko było znakomite przygotowane i radiolatarnie - wszystko OK - czy tak było rzeczywiście. Nawet jeśli wykluczymy zamach, to pozostaje jednak odpowiedzialność za jakość przygotowań do wizyty prezydenckiej w Katyniu. To jakaś dziwna sprawa zarzucać zdradę, gdy sam pan Tusk nie skorzystał z możliwości wspólnego śledztwa z Rosją, co mu zaproponował  prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, nie skorzystano z pomocy NATO (należy pamiętać, że wojskowi którzy zginęli byli dowódcami struktur), ciągle nie wróciły telefony i służbowe terminale. I jak można nazwać USA obcym mocarstwem. Przypomnijmy sobie, że to właśnie rosyjskie służby specjalne dopuściły się wielkich przekrętów o czym wiedzieli Litwinienko i Politkowska. Oczywiście oboje nie żyją. Pani Politkowska została zastrzelona, a Pan Litwinienko - były agent służb rosyjskich- został otruty toksycznym izotopem polonu 210. Scotland Yard wskazuje, że oficerowie FSB brali udział w zabójstwie. To nie są żadne teorie wyssane z palca, ale fakty. Więc jeśli można obwiniać kogoś o zdradę to na pewno nie panią Fotygę czy Macierewicza, raczej bym się skłaniał w stronę ich atakujących. P.S. http://smolensk-2010.pl/2010-10-19-rosyjskie-bombowce-nad-baltykiem-zareagowaly-mysliwce-nato.html  (Kto jest więc naszym sprzymierzeńcem?)
Bogusław Płoszajczak
15 listopada 2010, 17:14
Moż by tak postarać sie o to, aby nie było "wycofywania zeznań" czy innych faktów? Nie byłoby wtedy powodów do szukania na zwnątrz pomocy w wyjaśnianiu sprawy bo to faktycznie nie jest powód do radości!