SLD chce likwidacji ciszy wyborczej - ma projekt
SLD chce likwidacji ciszy wyborczej, czyli zniesienia zakazu prowadzenia agitacji wyborczej w przeddzień oraz w dniu wyborów. Sojusz przygotował w tej sprawie projekt nowelizacji kodeksu wyborczego, który w ciągu dwóch najbliższych tygodni ma trafić do Sejmu.
W ciągu tych dwóch tygodni SLD planuje przeprowadzić konsultacje z pozostałymi klubami parlamentarnymi w sprawie ewentualnego poparcia przez nie projektu. Sojusz rozważa ponadto wydłużenie do 7 dni okresu, w którym nie będzie wolno przed wyborami publikować wyników sondaży wyborczych.
Jak ocenił rzecznik SLD Dariusz Joński na czwartkowej konferencji prasowej, cisza wyborcza to rozwiązanie "archaiczne i przestarzałe", które nie obowiązuje już w wielu zachodnich demokracjach takich, jak USA, Wielka Brytania, Niemcy, czy Holandia. "W dobie internetu nie można wyegzekwować przestrzegania ciszy wyborczej. Cisza jest też - naszym zdaniem - pozorna: z jednej strony w tym okresie nie można emitować żadnych reklamówek w radiu i telewizji, a z drugiej - jak idziemy ulicą, to widzimy plakaty i bilbordy" - podkreślił Joński.
Jego zdaniem ponadto w czasie ciszy wyborczej w uprzywilejowanej pozycji są politycy formacji rządzącej, o aktywności których media informują, natomiast ograniczone możliwości w tym zakresie ma opozycja.
Joński przypomniał przypadki naruszenia ciszy podczas niedzielnego referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Chodzi o zakaz publikowania w tym dniu informacji o frekwencji, która była kluczowa dla jego ważności. Joński przywołał w tym kontekście post z Twittera szefa MSZ Radosława Sikorskiego. Minister udostępnił na swoim profilu wpis innego z użytkowników portalu o treści: "Dwa niezależne źródła - o 18.00 w koszyku na #grzyby było ok. 20 okazów. Ale #grzybobranie trwa jeszcze niecałe 3 godziny".
Projekt Sojuszu zakłada kilka zmian w kodeksie wyborczym i ustawie o referendum lokalnym. Przewiduje, że kampania wyborcza miałaby rozpoczynać się z dniem ogłoszenia aktu właściwego organu o zarządzeniu wyborów i trwać aż do zakończenia głosowania, a nie - jak obecnie - kończyć się na 24 godziny przed dniem głosowania (art. 104 kodeksu).
Ponadto z ustawy miałaby zostać wykreślona część art. 107, która dziś stwierdza, że "w dniu głosowania oraz na 24 godziny przed tym dniem prowadzenie agitacji wyborczej, w tym zwoływanie zgromadzeń, organizowanie pochodów i manifestacji, wygłaszanie przemówień oraz rozpowszechnianie materiałów wyborczych jest zabronione". Pozostałby jedynie przepis, który zabrania prowadzenia agitacji wyborczej w lokalu wyborczym oraz na terenie budynku, w którym ten lokal się znajduje.
Podobne rozwiązanie zaproponowano w art. 29 ustawy o referendum lokalnym. Jak napisano w projekcie kampania referendalna miałaby się rozpoczynać z dniem podjęcia uchwały organu stanowiącego jednostki samorządu terytorialnego lub postanowienia komisarza wyborczego o przeprowadzeniu referendum i trwać aż do zakończenia głosowania.
Sojusz - jak poinformował z kolei sekretarz generalny partii Krzysztof Gawkowski - rozważa wydłużenie do 7 dni okresu, w którym nie będzie wolno przed wyborami publikować wyników sondaży przedwyborczych. Zgodnie z kodeksem wyborczym w obecnym brzemieniu (art. 115), zakazem takim objęte są jedynie: dzień wyborów i dzień go poprzedzający.
Według Gawkowskiego warto byłoby też zastanowić się nad wprowadzeniem do kodeksu wyborczego i ustawy o referendum lokalnym zapisów, które miałyby przyczynić się do zwiększenia frekwencji.
Skomentuj artykuł