SLD odkłada decyzję ws. referendum

(fot. Ulf Liljankoski / flickr.com / CC BY-ND)
PAP / kn

Decyzja SLD dot. referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy ma zapaść pod koniec września - poinformował PAP szef stołecznego Sojuszu Sebastian Wierzbicki. SLD ma przy tym ofertę dla Hanny Gronkiewicz-Waltz - chce, by spełniła kilka jego postulatów.

W piątek po południu obradowała Rada Warszawska Sojuszu, która miała zdecydować, czy poprzeć październikowe referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz. Decyzja została jednak odłożona o dwa tygodnie - Sojusz dał sobie w ten sposób czas na dodatkowe konsultacje w kołach. Sformułowano też kilka postulatów, na spełnienie których liczy lewica. Chodzi m.in. o refundację z budżetu miasta zabiegów in vitro, przywrócenie 50-proc. ulg na przejazdy komunikacją miejską dla emerytów, wstrzymanie komercjalizacji i prywatyzacji służby zdrowia w Warszawie.
"Pani prezydent ostatnimi czasy - pod wpływem referendum - się zmobilizowała. Boimy się, żeby nie skończyło się to w dniu referendum. Zdajemy sobie sprawę, że Platformy Obywatelskiej i tak nie uda się odsunąć od władzy w Warszawie, dlatego oczekujemy, że Hanna Gronkiewicz-Waltz spełni nasze postulaty. Pozwoli nam to sprawdzić, czy jeszcze w tej kadencji mamy szansę na realizację naszych propozycji" - zaznaczył Wierzbicki.
Lider stołecznego SLD przypomniał, że w sprawie referendum brane pod uwagę są cztery warianty: namawianie do udziału w głosowaniu i odwołania prezydent Warszawy; namawianie do udziału w nim, ale w kwestii głosowania pozostawienie wolnej ręki wyborcom; pozostawienie mieszkańcom stolicy dobrowolności w kwestii udziału w referendum albo nawoływanie do jego bojkotu. Według niego Sojusz nie zdecyduje się raczej na poparcie referendum, ani na jego bojkot.
"Na pewno nie będziemy namawiać nikogo do pozostania w domu, jak to robią premier Donald Tusk i prezydent Bronisław Komorowski. Uważamy, że jest to przywilej, z którego warto skorzystać, jednak podstawową kwestią jest to, co z tego wszystkiego może wyniknąć. Z drugiej strony nie chcemy też stawać w jednym szeregu z Piotrem Guziałem, Jarosławem Kaczyńskim i Januszem Palikotem" - powiedział szef stołecznego Sojuszu. Jak dodał, pozostają więc dwa warianty, w których SLD pozostawi wolną rękę swym sympatykom - pójścia lub nie na referendum lub pójścia i głosowania zgodnie z własną wolą.
Według innego z liderów SLD w Warszawie, Grzegorza Pietruczuka w ciągu dwóch najbliższych tygodni przeprowadzone mają jeszcze zostać konsultacje w kołach dzielnicowych. "Referendum to czysto prawicowa awantura, gdzie komitet prawicowy pod przewodnictwem kolegi Guziała prowadzi działalność wspólnie z PiS przeciwko Platformie, my nie chcemy się dać w to wciągnąć. Dajemy sobie więc jeszcze dwa tygodnie na spokojne podjęcie decyzji" - zaznaczył Pietruczuk.
Sojusz do tej pory nie zajął żadnego jednoznacznego stanowiska w kwestii referendum. Politycy SLD oceniali, że inicjatywa, którą zapoczątkował w maju lider Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, burmistrz Ursynowa Piotr Guział, nie ma sensu. Wskazywali, że Platforma Obywatelska dysponuje samodzielną większością w stołecznej Radzie Miasta, a w razie ewentualnego odwołania Gronkiewicz-Waltz, premier Donald Tusk mianuje na komisarza stolicy innego polityka PO.
Sam Tusk nie wykluczył pod koniec sierpnia, że mógłby funkcję tę powierzyć nawet samej Gronkiewicz-Waltz, bo - jak mówił - nie może "dopuścić do tego, by na kilka miesięcy przed wyborami i na kilka miesięcy władzę w Warszawie brał ktoś nieprzygotowany".
Referendum ws. odwołania prezydent stolicy odbędzie się 13 października. Będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy uczestniczyli w wyborach prezydenta w Warszawie w 2010 roku, czyli co najmniej 389 430 osób.
Referendum do tej pory poparły: PiS, Ruch Palikota i Solidarna Polska, których działacze włączyli się w zbiórkę podpisów pod wnioskiem o odwołanie prezydent Warszawy. Politycy PO, w tym również Donald Tusk, apelowali, by nie brać udziału w październikowym głosowaniu. Przeciwnikiem referendum jest też prezydent Bronisław Komorowski, który przygotował nawet projekt nowelizacji ustawy o samorządzie terytorialnym, który zmienia zasady odwoływania wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Prezydent chce, by dla ważności takiego referendum konieczna była frekwencja nie mniejsza niż w czasie wyborów danego wójta, burmistrza lub prezydenta.
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, na piątkowym posiedzeniu Rady nie było mowy o ewentualnym kandydacie na prezydenta stolicy w przyszłorocznych wyborach samorządowych. W nieoficjalnych rozmowach w tym kontekście pada nawet sześć nazwisk: b. wiceszefowej partii Katarzyny Piekarskiej, b. lidera SLD Wojciecha Olejniczaka, b. ministra zdrowia Marka Balickiego, obecnego wiceszefa Sojuszu, b. premiera Józefa Oleksego, szefa mazowieckiego SLD Włodzimierza Czarzastego, a także posłanki Małgorzaty Sekuły-Szmajdzińskiej.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

SLD odkłada decyzję ws. referendum
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.