Socjologowie o podziale Polski po wyborach

(fot. prezydent2010.pkw.gov.pl)
PAP / mik

Odpowiedzialność za podział Polski, rysujący się po wyborach prezydenckich, ponoszą politycy, którzy "przez 20 lat blokowali wszelkie formy decentralizacji" - uważa socjolog prof. Jacek Wódz. Dr Jarosław Flis ocenia, że podział ten jest jednak przejaskrawiany w mediach.

W jego ocenie w takim podziale Polski "odbija się echem podział zaborowy Polski". - Z prostej przyczyny: jest inny rodzaj budowania mitu narodowego po stronie dawnego zaboru rosyjskiego, a zupełnie inny po stronie zaboru niemieckiego i części Galicji - powiedział.

- Na ziemiach dawnego zaboru rosyjskiego dominuje bardzo romantyczny model patriotyzmu, oparty na świętości symboli, a nie na realnych dokonaniach; pragmatyzm jest tam uważany za cechę negatywną w przeciwieństwie do Wielkopolski i Śląska, gdzie jest on cechą pozytywną - zauważył.

DEON.PL POLECA

Jak zaznaczył, "z drugiej strony tzw. ziemie zachodnie i północne w dużej mierze - przy bardzo dużym zróżnicowaniu pochodzenia ludności - potrafiły wytworzyć w sobie rodzaj otwartości na zmianę". - One w zmianie widzą możliwość polepszenia swojego bytu - dodał.

- Lubuskie, zachodnio-pomorskie, dolnośląskie to są województwa, które widzą, co się dzieje po drugiej stronie Odry i bardzo im to imponuje. One się nie boją Europy, na co dzień z nią współdziałają - zauważył prof. Wódz.

Jak powiedział, mieszkańców Polski wschodniej charakteryzuje natomiast poczucie "bardzo mocnego zakorzenienia", które powoduje, że "nawet jak ci ludzie gdzieś wyjeżdżają, to i tak bardziej czują się związani ze swoją wsią niż się uczą czegokolwiek".

W opinii profesora taki podział będzie się utrzymywał dalej. Jak powiedział, historia zaborowa nadal oddziałuje na funkcjonowanie naszego kraju, ponieważ "jest elementem socjalizacji politycznej i wytworzone w jej toku postawy przenoszą się z pokolenia na pokolenie".

Jak ocenił, członkostwo Polski w Unii Europejskiej ma niewielki wpływ na zmianę istniejących podziałów.

Zdaniem prof. Wodza podział Polski można przezwyciężyć poprzez decentralizację życia politycznego i społecznego. - Bo ona pobudza w naturalny sposób wewnętrzne siły rozwojowe regionu - ocenił. - Przez 20 lat nie zrobiliśmy nic, żeby pobudzić wewnętrzne siły rozwojowe w regionach wschodnich. Myśmy tylko z łaski chcieli dać im z Warszawy cokolwiek, a to najgłupsza metoda - powiedział.

Zwrócił uwagę, że reforma samorządowa "nic nie dała na poziomie województw, bo województwa mamy rządowo-samorządowe". - Samorządność województw jest mrzonką - dodał. Zauważył, że dochody własne województw, które decydują o ich autonomii, "to jest kilka-kilkanaście procent". - Reszta to są dotacje i subwencje, czyli łaska boska z Warszawy - dodał.

Ocenił, że szczególnie negatywną rolę Warszawa odgrywa w stosunku do województw wschodnich, z których - powiedział - stolica "wysysa kadry". Jak ocenił, w przeciwieństwie do stolicy duże miasta zachodniej Polski takie jak Poznań czy Wrocław rozwijając się, pozwalają też na rozwój mniejszych miast w regionie.

Socjolog z Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego dr Jarosław Flis powiedział PAP, że podział na Polskę wschodnią i zachodnią wprawdzie powtarza się przy okazji kolejnych wyborów, ale w różnych konfiguracjach. Jak ponadto ocenił, podział ten jest przejaskrawiany w mediach.

Zaznaczył, że w kolejnych wyborach "linia frontu przesuwa się". - Jest kilka miejsc, o które toczy się walka. Chodzi na przykład o wschodnią część Wielkopolski, Łódzkie, południową część Śląskiego. W pozostałych regionach kolejność wygranych jest z grubsza ustalona - powiedział dr Flis.

Zwrócił też uwagę, że jeszcze do niedawna województwo świętokrzyskie, w którym obecnie zwyciężył Jarosław Kaczyński, głosowało na lewicę. Dodał, że wbrew stereotypom PO wygrywa m.in. w Przemyślu.

Jak powiedział, PO ma przewagę w miastach, ponieważ głosują one "przeciwko umownemu Lepperowi". - A łatka "umownego Leppera" z Leppera właściwego przeszła na Jarosława Kaczyńskiego po rządach PiS - powiedział. Jak dodał, PO wygrywa też "w Gołdapi (warmińsko-mazurskie), Wałbrzychu (dolnośląskie) czy na Pomorzu zachodnim, które głosują przeciwko najtwardszym solidaruchom".

Zwrócił uwagę, że notowania PiS na Śląsku, Pomorzu i w Wielkopolsce w istotny sposób pogorszyło granie przez tę partię w poprzednich wyborach prezydenckich "kartą dziadka z Wehrmachtu". Jak zaznaczył, w tych regionach "to, że dziadek był w Wehrmachcie, nie jest szczególnie rzadkim zjawiskiem i jest tam świadomość, z czego to wynikało".

Zwycięzca wyborów prezydenckich Bronisław Komorowski (PO) w II turze największe poparcie uzyskał w województwach: śląskim, opolskim, dolnośląskim, wielkopolskim, lubuskim, zachodnio-pomorskim, pomorskim, kujawsko-pomorskim i warmińsko-mazurskim, a Jarosław Kaczyński (PiS) w województwach: podkarpackim, lubelskim, świętokrzyskim, podlaskim, małopolskim, łódzkim i mazowieckim.

Poza województwem kujawsko-pomorskim, w którym w 2005 roku zwyciężył Lech Kaczyński, rozkład poparcia w poszczególnych regionach dla kandydatów PO i PiS obecnie jest taki sam jak przed pięcioma laty.

W tym roku - według oficjalnych danych PKW - kandydat PiS okazał się lepszy na wsi - uzyskał tam ponad 58,94 proc. głosów (kandydat PO - 41,06 proc.). Bardzo podobnie rozłożyły się wyniki Kaczyńskiego i Komorowskiego w gminach do 5 tys. mieszkańców (odpowiednio 58,62 do 41,38 proc. głosów). W gminach największych - ponad 500 tys. mieszkańców - zwyciężył kandydat PO - 64,18 proc. głosów; Kaczyński uzyskał 35,82 proc.

Podobnie było w 2005 roku, kiedy to na Lech Kaczyńskiego głosowało 67,71 proc. mieszkańców wsi - (na Donalda Tuska 32,29 proc.). Lepszy rezultat Lech Kaczyński uzyskał w mniejszych gminach - gminach do 5 tys. mieszkańców głosowało na niego 69,51 proc. wyborców (na Tuska 30,49 proc.). Z kolei w gminach największych zwyciężył Tusk z 58,98 proc. poparcia (Lech Kaczyński 41,02 proc.).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Socjologowie o podziale Polski po wyborach
Komentarze (23)
K
kemot
18 czerwca 2011, 13:29
Faktem natomiast jest to ze na zachodzie sa przesiedlency z "za buga " którzy z Polska tozsamoscia maja malo wspolnego a z umilowaniem romantycznego patriotyzmu nigdy wczesniej sie nie zetknęli Spójrz jeszcze raz na mapę i powiedz, czy w Warszawie, Białymstoku, w Wielkopolsce, na Kujawach, na Pomorzu Gdańskim i Górnym Śląsku też głosowali przesiedleńscy zza Buga, którzy z Polską tożsamością mają mało wspólnego. I przeproś!!!
W
wilk2000
18 czerwca 2011, 11:51
to jest kwestia tozsamosci uzyskanej wyniku socjalizacji - nikt mi nie powie ze ja sie boje zachodu jak w lini rodzinnej francuzow  czy czecow. To co pisze ten profesor to banal i ideologia. Faktem natomiast jest to ze na zachodzie sa przesiedlency z "za buga " którzy z Polska tozsamoscia maja malo wspolnego a z umilowaniem romantycznego patriotyzmu nigdy wczesniej sie nie zetknęli (pokazywani kargule i pawlaki i ten typ myslenia na zachodzie to jest raczej wersja soft). Ja wychowywany bylem w wartosciach patriotycznych Polskij potegi i wzorcu panstwowosci ktory powinien byc kultywowany dlatego popieram PiS - to jest jedyna partia ktore te wartosci kultywuje. Nie mozna powiedziec ze nie jestem pragmatykiem nie uwazam rozniez ze ludzie popierajacy PiS nie sa pragmatykami - mysle ze swietnie sobie radza na wolnym rynku. Natomiast z cala pewnoscia nie korzystali z przywilejow tamtej epoki nie sa wiec teraz grupa bardzo uprzywilejowana nie maja wielkich kapitalow charakterystycznych dla klasy wyzszczej czy sredniej wyzszej - tak jak baronowie dawnego ustroju czy badylaze. Dla ludzi PiS wazny jest tradycyjny patriotyzm zakorzeniony w historii (ruch niepodleglosciowy majacy korzenie w konfederacji barskiej, propanstowy - majacy swoje korzenie w konstytucji 3 - go maja, republikanski odnoszacy sie do tradycji kosciuszkowskich oraz napoleonskich a takze wiosny ludow). Problemem są niestety profesorowie, ktorzy nie potrafia takiej charakterystyki przedstawic ale buduja teorie i stawiaja tezy na podstawie tego co im sie wydaje, a wydaje im sie to co wyniesili z socjalizcacji poprzedniego ustroju - tak jest bardzo czesto.
S
szary
7 lipca 2010, 10:40
Acha, i mówimy o zachodzie Polski, nie USA, sprawdź też co oznaza termin <a href="http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2525739">syndrom.</a>     No  Wiesz, nie ma bardziej   "wyrwanego  z korzeni"  społeczeństwa , jak  amerykańskie,  ws z y s t k o   musieli  zbudować  od  podstaw.
S
szary
7 lipca 2010, 10:25
   ~~Dawid -  przybliżyłem sobie . Ale zachodnia Polska to  nie "Dziki Zachód" ,  prędzej  Lublin  to  "Dziki  Wschód".  A czemu - wg  CIebie -  Świętokrzyskie  jest  takie  "czerwone" ,  tzn.  prolewicowe , popierające  SLD?  Tam wszyscy siedzą  z dziada pradziada ( nie licząc tych,  których  komuna  wykończyła i  pozbawiła mienia)?
D
Dawid
7 lipca 2010, 10:22
Acha, i mówimy o zachodzie Polski, nie USA, sprawdź też co oznaza termin <a href="http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2525739">syndrom.</a>
D
Dawid
7 lipca 2010, 10:10
Przybliż sobie termin <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Dziki_Zach%C3%B3d">Dziki Zachód</a>a potem dyskutuj: W szerszym sensie termin "Dziki Zachód" oznacza sytuacje nieprzestrzegania prawa, rządów przemocy, nieliczenia się z autorytetem władz przez indywidualne osoby lub grupy przestępcze.
S
szary
7 lipca 2010, 09:59
Rzecz chyba nie w pochodzeniu ludności, tylko w jej "wyrwaniu z korzeni" - naruszenie więzi rodzinnych, rozbicie tradycyjnych społeczności, zanik pewnej "wiedzy społecznej" przekazywanej z pokolenia na pokolenie. W czasie zasiedlania tych terenów powstawało coś w rodzaju "syndromu dzikiego zachodu" jak w filmie "Prawo i pięść". Taki zlepek ludzi z różnych rejonów kraju łatwiej było kształtować na modłę socjalistyczną.   ~~Dawid ,  bój się Ty Boga!  Sugerujesz , że  USA to ojczyzna  socjalizmu?  Owszem , ta zaraza  tam  dotarła  z  Obamą,  ale   przez  200 lat  zbudowali  całkiem sprawne  państwo  bez pomocy  robespierów,  leninów itp.,  -?  Choć na pewno  raj na ziemi  to nie jest.  "Prawo i pięść  " to propagandowy produkcyjniak ,  jak  "4 Pancerni" ,  albo  " Stawka większa niż  życie".
D
Dawid
7 lipca 2010, 09:42
Rzecz chyba nie w pochodzeniu ludności, tylko w jej "wyrwaniu z korzeni" - naruszenie więzi rodzinnych, rozbicie tradycyjnych społeczności, zanik pewnej "wiedzy społecznej" przekazywanej z pokolenia na pokolenie. W czasie zasiedlania tych terenów powstawało coś w rodzaju "syndromu dzikiego zachodu" jak w filmie "Prawo i pięść". Taki zlepek ludzi z różnych rejonów kraju łatwiej było kształtować na modłę socjalistyczną.
Jadwiga Krywult
6 lipca 2010, 22:39
Mieszkańcy tych województw boja się polskości, bo w większości mają korzenie niemieckie. Na jakiej podstawie twierdzisz, że mieszkańcy tych województw w większości mają korzenie niemieckie ? Słabo znasz historię. Sięgnij do historii, do atlasu historycznego Cóż wg Ciebie wynika z historii i z atlasu ? Niemieccy mieszkańcy tych terenów musieli je opuścić po 1945 r., a zamieszkali tam Polacy, którzy musieli opuścić tereny, które po 1945 r. przestały należeć do Polski. Mniejszość niemiecka jest nie w województwach, które wymieniłeś, ale w woj. opolskim i śląskim.
6 lipca 2010, 17:15
Widzę, że według prawaków od niedawna patriota to nie tylko ten, co pałuje opozycję demokratyczną (jak Gierek w 1976), ale też nie zna historii własnej ojczyzny. Co to się porobiło.
BP
Bartosz Paprocki
6 lipca 2010, 17:08
A tak w ogóle to te województwa - czyli Ziemie Odzyskane - zamieszkują głównie potomkowi kresowiaków wypędzonych zza Buga. Odmawiasz im patriotyzmu? "Jest kąkol i zboże... Na tych terenach niestety więcej jest chwastów". Ładnie, nie ma co. Powiedziałbyś im to w twarz? Czy mieszkasz na tych terenach? Zobacz jaki język jest wybierany w szkołach i dlaczego... Zobacz jakie napisy są na sklepach, w jakim języku... Poszukaj korzeni mieszkańców, zwróć uwagę na nazwiska...        Pochodzenie... Korzenie mieszkańców...  Nazwiska...To wszystko może być  bardzo mylące i o niczym  nie świadczy.   Akurat  Wielkoposka  to   k o l e b k a   p a ń s t w a    p o l s k i e g o,,  od  bitwy pod  Cedynią  po  Powstania Wielkopolskie -  jedyne u nas  udane nota bene ;   a w takim  Lublinie  powstał  CZYRAK  -- PKWN -  tfu!
DX
Do Xavier
6 lipca 2010, 15:34
A tak w ogóle to te województwa - czyli Ziemie Odzyskane - zamieszkują głównie potomkowi kresowiaków wypędzonych zza Buga. Odmawiasz im patriotyzmu? "Jest kąkol i zboże... Na tych terenach niestety więcej jest chwastów". Ładnie, nie ma co. Powiedziałbyś im to w twarz? Czy mieszkasz na tych terenach? Zobacz jaki język jest wybierany w szkołach i dlaczego... Zobacz jakie napisy są na sklepach, w jakim języku... Poszukaj korzeni mieszkańców, zwróć uwagę na nazwiska...
DK
Do Kingi
6 lipca 2010, 15:32
A tak w ogóle to te województwa - czyli Ziemie Odzyskane - zamieszkują głównie potomkowi kresowiaków wypędzonych zza Buga. Odmawiasz im patriotyzmu? "Jest kąkol i zboże... Na tych terenach niestety więcej jest chwastów". Ładnie, nie ma co. Powiedziałbyś im to w twarz? Czy mieszkasz na tych terenach? Zobacz jaki język jest wybierany w szkołach i dlaczego... Zobacz jakie napisy są na sklepach, w jakim języku... Poszukaj korzeni mieszkańców, zwróć uwagę na nazwiska...
DK
Do Kingi
6 lipca 2010, 15:29
Mieszkańcy tych województw boja się polskości, bo w większości mają korzenie niemieckie. Na jakiej podstawie twierdzisz, że mieszkańcy tych województw w większości mają korzenie niemieckie ? Słabo znasz historię. No tak! Przecież Ty masz doktoraty ze wszystkich dziedzin nauki ;-). Tak jak Twój ideol tzw. "profesor" Bartoszewski ;-). Sięgnij do historii, do atlasu historycznego i przestań mącić trollu internetowy - Kingo.
Jadwiga Krywult
6 lipca 2010, 11:04
Mieszkańcy tych województw boja się polskości, bo w większości mają korzenie niemieckie. Na jakiej podstawie twierdzisz, że mieszkańcy tych województw w większości mają korzenie niemieckie ? Słabo znasz historię.
?
?
6 lipca 2010, 10:05
"Lubuskie, zachodnio-pomorskie, dolnośląskie to są województwa, które widzą, co się dzieje po drugiej stronie Odry i bardzo im to imponuje. One się nie boją Europy, na co dzień z nią współdziałają - zauważył prof. Wódz." To raczej proniemiccy mieszkańcy tych województw boją się polskiego męża stanu jakim jest Pan Jarosław Kaczyński. Mieszkańcy tych województw boja się polskości, bo w większości mają korzenie niemieckie. Popatrzmy jak wyglądały kilkadziesiąt lat temu granice naszej Ojczyzny a to wyjaśni wiele spraw... Niemcy też chcą odzyskać tereny, na których niegdyś zamieszkiwali a Panowie Kaczyńscy stawiali opór... Co zrobi Komorowski i PO to zobaczymy... Kto wykupuje grunty na terenie zachodniej Polski...? Trzeba się temu z uwagą przyglądać. To nie zwolennicy KAczyńskiego boją się Europy, ale zwolennicy Komorowskiego boją się Polaków ;-). Bez komentarza. Zresztą powiedz to politykom z Gorzowa - Marcinkiewiczowi i Jurkowi. Jest kąkol i zboże... Na tych terenach niestety więcej jest chwastów... A Pan Jurek to perełka :-) i chwała mu za to. A dlaczego przywołujesz Marcinkiewicza? Jakim on jest dla nas wzorem? Zostawił dla panienki chorą na nowotwór żonę. Bez komentarza...
WZ
województwa zachodnie
6 lipca 2010, 05:47
głosuja na PO i są zwolennikami polityki prorosyjskiej Tuska - bo nie znają ruskich tak jak my z województw wschodnich. oni znaja niemców i w niemczech pracuja. europa tuska im sie podoba
H
holeton
5 lipca 2010, 21:47
cyt:- Lubuskie, zachodnio-pomorskie, dolnośląskie to są województwa, które widzą, co się dzieje po drugiej stronie Odry i bardzo im to imponuje. One się nie boją Europy, na co dzień z nią współdziałają - zauważył prof. Wódz. Fajnie wszystko wygląda z pozycji gastarbeitera.No to niech wyemigrują tymczasowo.Tak na dwa latka.Niech pożyją w landach.Szybko im się zmieni światopogląd na tą moderne europe,bardzo zjednoczoną... Rodzące się nacjonalizmy ze swoimi przedstawicielami w Landtagach,wzrost kosztów utrzymania(energie spirale).Cięcia socjalne,bezrobocie,rosnące podatki i "cicha" przeprowadzka pracodawców w kierunku wschodnim...No i pracować trzeba po niemiecku...
G
Gog
5 lipca 2010, 21:20
też.......wielu dało sobie to wmówić.
Józef Więcek
5 lipca 2010, 21:14
Trele, morele... A mnie to przypomiona Polskę XVIII wieku... Nie ważne kto będzie rządził, byle nie te wstrętne Kaczory..
G
Gog
5 lipca 2010, 21:06
...ciekawe spojrzenie.
7
768GV
5 lipca 2010, 21:02
"Lubuskie, zachodnio-pomorskie, dolnośląskie to są województwa, które widzą, co się dzieje po drugiej stronie Odry i bardzo im to imponuje. One się nie boją Europy, na co dzień z nią współdziałają - zauważył prof. Wódz." To raczej proniemiccy mieszkańcy tych województw boją się polskiego męża stanu jakim jest Pan Jarosław Kaczyński. Mieszkańcy tych województw boja się polskości, bo w większości mają korzenie niemieckie. Popatrzmy jak wyglądały kilkadziesiąt lat temu granice naszej Ojczyzny a to wyjaśni wiele spraw... Niemcy też chcą odzyskać tereny, na których niegdyś zamieszkiwali a Panowie Kaczyńscy stawiali opór... Co zrobi Komorowski i PO to zobaczymy... Kto wykupuje grunty na terenie zachodniej Polski...? Trzeba się temu z uwagą przyglądać. To nie zwolennicy KAczyńskiego boją się Europy, ale zwolennicy Komorowskiego boją się Polaków ;-).
D
Drabiniasty
5 lipca 2010, 19:16
A mi brakuje dokładnego opisu niegłosujących. Wykształcenie, wiek itp. 45% jest obojętnych ... i co z tego wynika?