SP chce informacji premiera ws. cen paliw
Solidarna Polska chce, aby premier Donald Tusk przedstawił w Sejmie informację w sprawie wzrostu cen paliw. SP domaga się też powołania parlamentarnego zespołu w tej sprawie. Negatywnie do tych pomysłów odnoszą się wszystkie kluby.
Solidarna Polska zwróciła się do marszałek Ewy Kopacz o to, aby premier przedstawił informację bieżącą nt. cen paliw w Polsce podczas posiedzenia w dniu 25 stycznia. Wiceszefowa klubu SP Beata Kempa na wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie oceniła że tak ważna sprawa powinna być przedmiotem debaty w polskim parlamencie. - Donald Tusk powinien wytłumaczyć Polakom, dlaczego muszą płacić tak wysokie ceny za paliwa - podkreśliła.
Według Kempy informacja szefa rządu miałaby być podstawą do powołania parlamentarnego zespołu ds. obniżenia cen paliw. - Jeśli rząd nie umie, to być może my znajdziemy sposób na to, aby spowodować choćby nieznaczny spadek cen paliw w Polsce - powiedziała posłanka SP.
Jak mówiła, trzy tygodnie przed wyborami cena paliw na stacjach PKN Orlen, w którym udziały ma Skarb Państwa, była najniższa na rynku i wynosiła 4,99 zł. - Podczas kampanii wyborczej ta cena była zdecydowanie niższa, po wyborach już było tylko gorzej, dlatego, że 8 dni po wyborach odnotowaliśmy pułap 5,32 zł, a dzisiaj to już jest 6 zł - podkreśliła Kempa.
Rzecznika klubu Patryk Jaki dodał, że w zespole mieliby się znaleźć przedstawiciele wszystkich klubów parlamentarnych. - Chcemy, aby ten zespół zapraszał różnego rodzaju fachowców, którzy potrafiliby odpowiedzieć w sposób konstruktywny, w jaki sposób w Polsce obniżyć ceny paliw - zaznaczył.
Kopacz, odnosząc się do postulatu Solidarnej Polski, powiedziała, że wniosek o powołanie zespołu jeszcze do niej nie wpłynął. - Jeśli taki wniosek wpłynie, to (...) wtedy będziemy się zastanawiać - dodała. Jak zapowiedziała, poinformuje o decyzji ws. ewentualnego powołania takiego zespołu.
Marszałek podkreśliła jednak, że tygodniowo w Sejmie przybywa średnio po dwa, trzy nowe zespoły parlamentarne.
Pytana o żądanie SP, by premier przedstawił informację bieżącą ws. cen paliw Kopacz odpowiedziała: "Wszyscy czegoś chcą, ale to dobrze, że czegoś chcą, że chcą dyskutować, to jest takie miejsce, że się dyskutuje o problemach". Jak dodała, jest zwolenniczką tego, aby w Sejmie prowadzić otwartą, merytoryczną debatę, która "ma się kończyć bardzo konkretnymi wnioskami, pomysłami".
Marszałek zaznaczyła jednak, że jest przeciwna używaniu "takiego czy innego nieszczęścia do debaty politycznej, obserwowania, czy słupki (w sondażach) rosną, czy nie rosną".
- Jeśli tylko ta dyskusja jest merytoryczna, służy wyjaśnieniu wielu nurtujących Polaków spraw, to ja jestem zwolennikiem, aby oczywiście dyskutować, ale o możliwościach rozwiązania problemów, a nie o uprawianiu polityki - mówiła Kopacz.
Negatywnie o pomysłach Solidarnej Polski wypowiadają się wszystkie kluby w Sejmie. - To jest cofnięcie się do czasów Gierka. Można jeszcze powołać jaką inspekcję robotniczo-chłopską, bo to jest taki tok myślenia o gospodarce - ocenił wiceszef komisji skarbu Tadeusz Aziewicz (PO). Jak podkreślił, żaden zespół parlamentarny nic nie pomoże, gdyż ceny paliw, które są efektem gry rynkowej, są pod nadzorem urzędów antymonopolowych.
Na propozycje SP krytycznie patrzy także koalicyjny PSL. Rzecznik partii Krzysztof Kosiński powiedział PAP, że powoływanie specjalnych organów, które miałby nadzorować ceny czegokolwiek brzmi jak rozwiązanie z poprzedniej epoki. - Solidarnej Polsce chyba pomylił się ustrój, w którym żyjemy - zaznaczył.
Zdaniem wiceprezes PiS Beaty Szydło, jeśli chce się działać na rzecz obniżenia cen paliw to powoływanie zespołu działa wręcz przeciwnie. Jak przypomniała, PiS już w ubiegłym roku sugerowało, że premier powinien negocjować z firmami dystrybuującymi paliwo obniżkę cen.
Według posła Ruchu Palikota Sławomira Kopycińskiego, propozycje SP to "tania zagrywka polityczna". Jego zdaniem, nie ma żadnego uzasadnienia dla powołania zespołu parlamentarnego w tej sprawie. - To w żaden sposób nie zmieni cen paliw na stacjach - powiedział.
Sensu powoływania takiego zespołu nie widzi także SLD. Sojusz uważa, że w sprawie rosnących cen paliw można zwołać nadzwyczajne posiedzenie sejmowej komisji gospodarki.
Skomentuj artykuł