Spór o in vitro - Polska pozwana przez KE

(fot. tiseb / flickr.com / CC BY)
PAP / kn

Komisja Europejska pozwie Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE za nieprzestrzeganie unijnych przepisów dot. jakości i bezpieczeństwa tkanek i komórek ludzkich. Według premiera zwłoka w ustawodawstwie jest przemyślana, w parlamencie nie ma zgody ws. in vitro.

Opóźnienie we wdrażaniu dyrektywy jest konsekwencją toczącego się w Polsce sporu o zapłodnienie metodą in vitro. Do tej pory w Sejmie nie uchwalono ustawy regulującej stosowanie tej metody.

"Tkanki i komórki ludzkie, takie jak szpik kostny, ścięgna, komórki jajowe i rogówka, są wykorzystywane w opiece zdrowotnej do celów leczenia wielu różnych chorób i urazów u ludzi. Przeszczepianie tkanek i komórek potencjalnie stwarza ryzyko przenoszenia chorób. Dlatego tak ważne jest przestrzeganie przepisów UE, które zapewniają jakość i bezpieczeństwo tkanek i komórek od momentu ich pobrania do momentu przeszczepienia" - argumentuje KE.

Tymczasem - wskazuje KE - Polska nie stosuje unijnych przepisów do trzech kategorii tkanek i komórek: do komórek rozrodczych, tkanek zarodkowych i tkanek płodu. "Mimo że kwestia przeszczepiania tkanek i komórek jest regulowana prawem krajowym, Polska nie zgłosiła Komisji żadnych zakazów ani ograniczeń dotyczących wspomnianych kategorii" - napisano w komunikacie.

DEON.PL POLECA

Komisja już w styczniu wystosowała wobec Polski tzw. uzasadnioną opinię, wzywając ją do wdrożenia przepisów. "Polska do tej pory nie wywiązała się z tego obowiązku mimo wielu wezwań Komisji w tej sprawie" - czytamy.

Rzecznik KE ds. zdrowia Frederic Vincent wyjaśnił, że "Polska nie wdrożyła dyrektywy, którą powinna była wdrożyć już pięć lat temu, w 2008 roku".

Podkreślił, że skarga Komisji nie dotyczy "etycznych czy politycznych sporów" wokół in vitro. "Nie chodzi o to, czy jesteśmy za czy przeciw in vitro. O ile wiemy w Polsce nie ma zakazu stosowania metody in vitro. Ludzie mają dostęp do tej procedury. Ale jest europejska dyrektywa, która nakazuje dbanie o jakość i bezpieczeństwo komórek. A zatem, jeśli jest dostęp do in vitro w Polsce, trzeba wdrożyć unijne regulacje w tym zakresie" - powiedział Vincent dziennikarzom w Brukseli.

Dodał, że w odpowiedzi na listy Komisja otrzymała od Polski wyjaśnienia. "To, że kierujemy pozew do Trybunału oznacza, że te wyjaśnienia nie były zadowalające" - powiedział. Według Vincenta Polska jest jedynym krajem UE, który nie wdrożył dyrektywy o jakości i bezpieczeństwie tkanek i komórek ludzkich.

Premier Donald Tusk powiedział, że zwłoka w ustawodawstwie dot. in vitro jest przemyślana; ona nie wynika z braku możliwości stworzenia takiego dokumentu, ale z obawy przed głosowaniem w parlamencie. Dodał, że obawia się, iż głosowanie w parlamencie mogłoby uniemożliwić legalne korzystanie z in vitro. Jak mówił, w wyniku kilkuletnich prac nad ustawą regulującą in vitro, prowadzonych m.in. w Ministerstwie Zdrowia, okazało się, że są problemy z uzyskaniem większości parlamentarnej popierającej ustawę.

Także wiceminister zdrowia Sławomir Neumann uważa, że sprawa in vitro wymaga wcześniejszych ustaleń klubów sejmowych i osiągnięcia kompromisu. Dodał, że projekt ustawy kilka lat temu przygotowała b. minister zdrowia, a obecna marszałek Sejmu Ewa Kopacz, ale bez porozumienia w Sejmie nie ma sensu go zgłaszać. "Najpierw konieczny jest ramowy kompromis, dopiero potem można mówić o ustawie" - podkreślił.

"Debata ws. in vitro w parlamencie trwa już kilka lat. Dziś jestem jednak mimo wszystko większym optymistą niż kiedyś, ponieważ zdarzyło się kilka rzeczy pozytywnych, zbliżających do kompromisu. Świadczą o tym m.in. niektóre wypowiedzi hierarchów kościelnych. Został wprowadzony program refundacji in vitro. Myślę, że nacisk KE skłoni, niektórych posłów do poszukiwania rozwiązań" - powiedział Neumann.

Jesienią ubiegłego roku polski rząd przedstawił nowe rozwiązanie w sprawie in vitro. Program rozpoczął się w lipcu 2013 roku i ma objąć 15 tys. par. Procedura jest finansowana w ramach programu zdrowotnego; refundacja jest dostępna dla par, które udokumentują, że od roku leczą niepłodność. Program rozpisany jest na trzy lata z możliwością przedłużania; jego dalsze losy będą zależały od zapisów ustawy, która miałaby powstać w ciągu pierwszych trzech lat działania programu. Ma ona rozstrzygnąć m.in. czy dozwolone będzie mrożenie lub niszczenie zarodków, a także kto będzie mógł korzystać z tej procedury.

Mimo licznych prób w Polsce nie udało się wprowadzić ustawy dot. in vitro

Pierwszy projekt regulujący kwestię in vitro został przedstawiony w 2008 r. Chociaż w ostatnich latach do Sejmu trafiło kilka projektów w sprawie tej metody zapłodnienia, do tej pory w Polsce nie udało się wprowadzić ustawy.
W czasie poprzedniej kadencji Sejmu odrzucone zostały projekty, które całkowicie zakazywały tej metody i wprowadzały kary za jej stosowanie. Jednak w obecnej kadencji ponownie przedstawiono takie projekty. Są także propozycje, które zezwalają na mrożenie zarodków. Rząd bez uchwalenia ustawy, rozpoczął program refundacji in vitro, w którym określono także zasady stosowania tej metody.
PO zapowiadała zgłoszenie projektu klubowego, ale do tej pory nie doszło do porozumienia. Klub pracował nad dwoma propozycjami: Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i Jarosława Gowina. Kidawa-Błońska chciała w swoim projekcie dać dostęp do in vitro nie tylko małżeństwom, ale też parom i samotnym matkom (wszyscy będą musieli wykazać, że podjęli wcześniej leczenie w związku z niepłodnością). Proponowała też, aby zarodki można było mrozić, ale nie niszczyć. Projekt zakazywał selekcji zarodków i handlu nimi. W jej projekcie nie było za to mowy o refundacji in vitro z budżetu państwa. Projekt Gowina z kolei nie przewidywał mrożenia zarodków (proponował, aby wytwarzać ich maksymalnie dwa, ale pod warunkiem, że oba miałyby być implantowane); proponował też in vitro tylko dla małżeństw.
Do Sejmu trafiły także dwie, niemalże identyczne propozycje nowelizacji ustawy o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów, złożone przez kluby: Ruchu Palikota i SLD. Obie propozycje dopuszczają m.in. tworzenie i zamrażanie wielu zarodków. Zakładają licencjonowanie lecznic, w których wykonywane są zapłodnienia metodą in vitro; umożliwiają korzystanie z metody in vitro nie tylko parom. Jednym z założeń projektów jest też traktowanie in vitro jako świadczenia licencjonowanego. Projekty zakładają też stosowanie diagnostyki preimplantacyjnej.
Z kolei posłowie PiS złożyli w Sejmie dwa projekty ustaw zakazujących in vitro. Projekt o zakazie zapłodnienia pozaustrojowego i manipulacji informacją genetyczną, autorstwa szefa sejmowej komisji zdrowia Bolesława Piechy (PiS) zakazuje "tworzenia embrionu ludzkiego poza organizmem kobiety". Zakazuje ponadto działań powodujących śmierć embrionu ludzkiego oraz odpłatne lub nieodpłatne rozporządzanie embrionem. Przewiduje też ochronę informacji genetycznej.
Drugi projekt o ochronie genomu ludzkiego i embrionu ludzkiego autorstwa m.in. Jana Dziedziczaka (PiS) wprowadza "zakaz powodowania śmierci embrionu ludzkiego". Zakazuje również tworzenia embrionów poza organizmem kobiety. Kontynuowane byłyby jedynie procedury zapłodnienia pozaustrojowego rozpoczęte do dnia wejścia w życie ustawy.
Oba projekty przewidują, że zastosowanie metody in vitro miałoby być karane grzywną, ograniczeniem wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Ingerencje w genom ludzki, powodujące jego dziedziczne zmiany, podlegałyby karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Ta sama kara obowiązywałaby za klonowanie.
Projekt dotyczący in vitro złożył też klub Solidarnej Polski. Projekt nowelizacji ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty zakłada wprowadzenie zakazu mrożenia ludzkich embrionów do 2014 roku. Politycy SP, uzasadniając projekt, oceniali, że "de facto wymusi" on przygotowanie "kompleksowego rozwiązania w zakresie in vitro".
Od 1 lipca funkcjonuje rządowy program refundacji in vitro. Para, która chce zakwalifikować się do programu in vitro, musi spełnić określone warunki. Z refundowanego zabiegu in vitro mogą skorzystać pary, u których stwierdzono bezwzględną przyczynę niepłodności lub udokumentowano nieskuteczne leczenie niepłodności w ciągu ostatniego roku przed zgłoszeniem się do programu.
Wprowadzono także kryterium wieku dla kobiet; do programu kwalifikowane mogą być kobiety do 40. roku życia. Wykluczone są natomiast kobiety, które miały problemy z donoszeniem wcześniejszych ciąż. Nie przewidziano także dawstwa komórek jajowych lub plemników od innych osób.
Aby uczestniczyć w programie nie trzeba być małżeństwem, nie określono bowiem statusu prawnego pary, która może wziąć w nim udział. Finansowane są maksymalnie trzy próby zapłodnienia in vitro dla jednej pary. Program dopuszcza jednorazowe zapłodnienie maksymalnie sześciu komórek jajowych oraz przeniesienie do macicy jednego zarodka.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Spór o in vitro - Polska pozwana przez KE
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.