Stępień nie musi przeprosić Mularczyka

PAP / drr

B. prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień nie musi przepraszać posła PiS Arkadiusza Mularczyka za słowa, że "wprowadził w błąd Trybunał", przedstawiając informacje z IPN o sędziach w sprawie lustracyjnej - orzekł w czwartek Sąd Apelacyjny w Warszawie.

Sąd zmienił w ten sposób wyrok niższej instancji z marca tego roku, gdy Stępniowi nakazano przeprosiny i wpłatę 5 tys. zł na cel społeczny.

W czwartek SA ocenił, że Stępień - udzielając wywiadu prasowego, w którym odniósł się do wydarzeń w TK z 10 maja 2007 r. miał prawo uznać, że IPN, przekazując Mularczykowi w ekspresowym tempie informacje o sędziach TK, działa w niestandardowy sposób; mógł też ocenić, że Mularczyk - nie przekazując od razu Trybunałowi wszystkich posiadanych informacji o sędziach - wprowadził TK w błąd.

Czwartkowy wyrok jest prawomocny. B. prezes TK wyraził satysfakcję z tego rozstrzygnięcia. Mularczyk, nieobecny w sądzie, zapowiedział w rozmowie z PAP, że zaskarży orzeczenie do Sądu Najwyższego. - Ten wyrok mnie krzywdzi, mam prawo domagać się ochrony dóbr osobistych - powiedział.

Stępień uznał, że poseł zataił te informacje, bo prezes TK dowiedział się o tym już po wyłączeniu obu ze sprawy. Stępień mówił, że poseł wprowadził TK w błąd w ramach "gry o lustrację" - tak aby weszła ona w życie zanim TK wyda wyrok. - Nie wyłączyłbym sędziego Grzybowskiego ze składu, gdybym wiedział, że zarejestrowano go w 1989 r. - powiedział.

Stępień mówił o tym w wywiadzie z czerwca 2008 r. dla "Rzeczpospolitej". Ujawnił też, że nie znalazł podpisów Mularczyka na aktach sędziów TK Adama Jamroza i Mariana Grzybowskiego, które poseł przeglądał w IPN w maju 2007 r. - a podpis powinien być. - Są dwie możliwości: albo wobec posła Mularczyka IPN zastosował inną procedurę dostępu do teczek niż przewidziana przez prawo, albo poseł ten wprowadził w błąd Trybunał - mówił wtedy Stępień.

Sędzia Anna Szulc przyznała w czwartek, że Mularczyk, który bezspornie dążył 11 maja 2007 r. do odroczenia rozprawy TK (co miało takie znaczenie, że przepisy weszłyby w życie przed wyrokiem TK) przedstawiając informacje z IPN o zarejestrowaniu dwóch sędziów przez tajne służby PRL, w istocie przekazał informację niepełną. - aką ocenę wygłosił pozwany i było to uprawnione - dodał sąd.

- Faktycznie było też tak, że pana Mularczyka, gdy przyszedł do IPN nie proszono o podpis w księdze wejść i wyjść, a gdy przyszedł tam pozwany Stępień, wymagano, by złożył stosowny podpis. Dlatego też pan pozwany miał prawo uważać, że inaczej jest traktowany on, a inaczej był poseł Mularczyk - zauważył sąd.

W uzasadnieniu wyroku SA powołał się też na liczne orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, z których wynika, że politycy i osoby publiczne powinny być bardziej niż inni odporni na krytyczne opinie. Poza tym - wskazał sąd - im ważniejsza sprawa jest omawiana, tym szersza powinna być swoboda wypowiedzi.

Mularczyk twierdził, że Stępień bezpodstawnie zarzucił mu wybiórcze potraktowanie akt IPN nt. sędziów, bo wiedział on o dacie rejestracji Grzybowskiego zanim go wyłączył ze składu. Poseł przyznał przed sądem, że nie podał TK wszystkich informacji o Jamrozie z uwagi na "obszerność jego teczki". - Byłem zainteresowany faktem rejestracji obu sędziów, a nie treścią ich teczek - dodał.

Sprawę Mularczyka (który jest adwokatem) badał adwokacki rzecznik dyscyplinarny. W 2008 r. umorzył postępowanie, uznając, że choć wciągnięto go wtedy do "gry politycznej", to nie wprowadził on w błąd TK. Wcześniej rada adwokacka w Krakowie zarzuciła Mularczykowi zatajenie posiadanych informacji przed TK. Warszawska prokuratura z "braku znamion przestępstwa" umorzyła zaś w 2009 r. śledztwo z doniesienia Stępnia. Uznano, że brak jest znamion przestępstwa zarówno w wątku przekroczenia uprawnień przez Mularczyka w sprawie trybu jego dostępu do akt IPN, jak i niedopełnienia uprawnień przez kogoś z IPN.

Mularczyk wytoczył procesy b. prezesom TK - Stępniowi i Andrzejowi Zollowi, którym zarzucił, że pomówili go, twierdząc iż wprowadził w błąd TK. Sprawę karną z Zollem sąd umorzył, bo chroni go immunitet sędziego TK. Na mocy ugody w procesie cywilnym Zoll wyraził zaś ubolewanie. Ponadto poseł uzyskał sądowy nakaz przeprosin od wicemarszałka Sejmu z PO Stefana Niesiołowskiego za słowa, że Mularczyk "wyciągał z IPN fałszywe oświadczenia".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Stępień nie musi przeprosić Mularczyka
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.