"Sukcesy gospodarcze decydują o randze kraju"
Interesujące i ważne - tak prezydent Bronisław Komorowski ocenił czwartkowe wystąpienie szefa MSZ Radosława Sikorskiego w Sejmie. Jak mówił, pozytywnie ocenia fakt, iż ważną i potrzebną dla Polski dyskusję o przyszłości UE "przeniesiono z Berlina do Warszawy".
Prezydent skomentował doroczne wystąpienie szefa polskiej dyplomacji podczas briefingu w Sejmie.
- Z satysfakcją również odnotowuję to, że została uwzględniona moja sugestia, aby ważną i potrzebną dla Polski dyskusję o przyszłości UE (...) przeniesiono z Berlina do Warszawy. To oceniam jako zjawisko bardzo pozytywne - mówił prezydent.
W grudniu ubiegłego roku szerokim echem odbiło się wystąpienie Sikorskiego poświęcone przyszłości UE wygłoszone w Berlinie.
- Mam nadzieję, że ta dyskusja na pewno nie bez emocji, ale przynajmniej bez politycznej złośliwości może się w polskim Sejmie toczyć, bo jest tego warta - powiedział Komorowski. Jak przekonywał, musimy ustosunkowywać się do zjawisk zachodzących w UE.
- Musimy mieć ambicje także współkształtowania tych zjawisk, a to jest pytanie właśnie o przyszły kształt Europy, ale przede wszystkim o metodę kontynuowania i pogłębiania procesu integracji europejskiej - powiedział Komorowski.
Zdaniem prezydenta Polska "powinna bardzo intensywnie pracować na rzecz wykorzystania realnych możliwości, które tworzy atrakcyjność gospodarczą Polski, ale i polityczną, dla pogłębienia współpracy z rynkami wschodzącymi, krajami rosnącymi pod względem oddziaływania politycznego na świecie". W tym kontekście Komorowski wymienił Chiny, Indie, Brazylię i Turcję.
Komorowski, który uważa, że wystąpienie Sikorskiego było interesujące i ważne, z satysfakcją odnotował także to, że "polski minister spraw zagranicznych mógł uczciwie przywołać głosy z zewnątrz, zarówno polityków światowych, jak i tytuły prasowe świadczące o dobrej ocenie Polski w oczach reszty świata".
Prezydent nawiązał do poruszanego w czwartkowym wystąpieniu szefa polskiej dyplomacji wątku dotyczącego wysokiej wiarygodności finansowej Polski.
Jak ocenił prezydent, "sukcesy gospodarcze decydują o pozycji, randze kraju". - Tego rodzaju spojrzenie jest ważne także i dla polskiej opinii publicznej, bo cały czas walczymy o odpowiednią ocenę naszych nie tylko aspiracji, ale naszych możliwości i osiągnięć - mówił.
Komorowski wyraził też nadzieję, że dyskusja w parlamencie nad wystąpieniem szefa MSZ potwierdzi polskie zaangażowanie i nadzieje na przyszłość, związane z integracją europejską. - Tak odczytałem, mimo krytycyzmu w innych obszarach, deklarację także i części opozycji, która wyraźnie sygnalizuje, że jednak chce być po stronie postaw proeuropejskich - powiedział.
Prezydent, jak mówił, chciałby, aby opozycja czyniła to konsekwentnie, "także w wymiarze praktycznego zachowania w kwestiach, które decydują o polskim miejscu w procesie integracji europejskiej".
Prezydent był też pytany o to, jak ocenia czwartkowe stwierdzenie Sikorskiego, że najważniejszym partnerem Polski w Europie są Niemcy.
Komorowski odpowiedział, że najważniejszym partnerem Polski jest Unia Europejska, a w jej ramach Niemcy odgrywają rzeczywiście bardzo istotną rolę. - Oprócz tego są naszym sąsiadem, z którym mamy największą wymianę handlową, najwięcej interesów politycznych, z którym mamy także trudną historię, ale przełamaną w procesie niełatwego pojednania między naszymi narodami - powiedział.
- To rzeczywiście po raz pierwszy zostało zdefiniowane w polskim Sejmie przez ministra spraw zagranicznych - szczególne nadzieje wiązane z rolą i miejscem Niemiec w procesie integracji europejskiej - przyznał Komorowski.
Jego zdaniem powinniśmy "mieć odwagę do zdefiniowania rzeczywistej roli Niemiec", przy jednoczesnym podkreślaniu, że ta pozytywna rola musi się mieścić w procesie pogłębionej integracji. - Dlatego, że każda forma renacjonalizacji UE może być dla Europy, ale i dla Polski niebezpieczna - podkreślił prezydent.
Skomentuj artykuł