Sytuacja powodziowa nadal ciężka i niestabilna

Wiele jest jeszcze miejsc, które mogą być zagrożone (fot. PAP/Stanisław Rozpędzik)
PAP / wab

Sytuacja w kraju nadal jest bardzo poważna, fala powodziowa na Wiśle przesuwa się wolno, wały są przesiąknięte wodą, niestabilne - powiedział rzecznik komendanta głównego straży pożarnej Paweł Frątczak.

Jak wyjaśnił, mimo że woda zaczęła już opadać na południu kraju, nadal wiele miejscowości jest zalanych. Tak jest np. w województwie świętokrzyskim - rejon Sandomierza, na Podkarpaciu i w woj. lubelskim, gdzie pod wodą jest kilkanaście miejscowości.

- Tym osobom, które nie zdecydowały się na ewakuację ratownicy dowożą wodę, żywność - mówił Frątczak.

Podkreślił, że obecnie najtrudniej jest w okolicy Świniar na Mazowszu, gdzie w niedzielę woda przerwała wał powodziowy na Wiśle. - Zalane zostały trzy gminy, kilkanaście miejscowości. Już w niedzielę ewakuowaliśmy ponad 1000 osób - powiedział Frątczak.

Dodał, że ciężko jest też nadal w woj. dolnośląskim w rejonie, gdzie jedna z lokalnych rzek - Kaczawa wpływa do Odry. - Tam doszło do tzw. cofki. Cały czas trwa podnoszenie i umacnianie wału. Spore zagrożenia będzie też w woj. lubuskim w miejscu ujścia Warty do Odry (Kostrzyn nad Odrą) - ocenił rzecznik.

- W sumie każdego dnia w walkę z żywiołem zaangażowanych jest 14,5 tys. strażaków. Część z ratowników już skierowano na północ m.in. do woj. kujawsko-pomorskiego. Tak naprawdę jest wiele jeszcze miejsc, które mogą być zagrożone. Poziom wody jest wysoki, nawet w miejscach gdzie już opada. Wały są przesiąknięte, niestabilne - mówił Frątczak.

Polskich ratowników wspiera 200 strażaków z Francji, Niemiec, Litwy, Łotwy, Estonii, Danii, Czech i Ukrainy. Przyjechali do Polski z pompami dużej wydajności, służącymi do wypompowywania wody z zalanych obszarów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sytuacja powodziowa nadal ciężka i niestabilna
Komentarze (2)
Jadwiga Krywult
26 maja 2010, 07:54
A w czym ma pomóc ogłoszenie stanu klęski żywiołowej ?
?
?
26 maja 2010, 01:40
<" Premier Donald Tusk i marszałek Sejmu Bronisław Komorowski pojawiają się na terenach powodziowych, oczywiście w towarzystwie kamer, obiecują pomoc i nowe ustawy przeciwpowodziowe. Jednak Rząd zwleka z ogłoszeniem stanu klęski żywiołowej. Jeśli to nie jest klęska żywiołowa, to co nią jest?! Połowa kraju jest pod wodą, zniszczone zostały duże miasta i małe wsie, zginęli ludzie, straty będą liczone w miliardach euro, a pan premier nie kwapi się z wprowadzeniem stanu klęski żywiołowej. Co jeszcze musiałoby się stać, by do świadomości Donalda Tuska dotarła konieczność podjęcia tej decyzji? Ile jeszcze miast ma być zalanych, ile gospodarstw rolnych ma zostać zniszczonych, ile wałów przerwanych? – pyta na swoim blogu Marek Migalski. Także kandydaci na prezydenta Kornel Morawiecki czy Marek Jurek wzywają do ogłoszenia stanu klęski żywiołowej. Wiadomo, że zarządzenie stanu klęski żywiołowej ułatwiłaby powodzianom możliwość uzyskania odszkodowań i stworzyłaby lepszą podstawę prawną do uzyskania stosownych ulg np. podatkowych. Rząd odmawia, gdyż oznaczałoby to przesunięcie wyborów prezydenckich o ponad 3 miesiące, a marszałek sejmu w świetle prawa nie mógłby jednak dalej pełnić rolę prezydenta po 60 dniach od przejęcia władzy.  A zatem znów interes partii przeważył nad interesem kraju i zwykłych obywateli. " >>