Szczecin przeciwko elektrowni atomowej
Około sto osób z Polski i Niemiec manifestowało w sobotę przed Zachodniopomorskim Urzędem Wojewódzkim w Szczecinie swój sprzeciw wobec planów lokalizacji elektrowni atomowej w Polsce. Manifestacja przebiegła spokojnie.
Przewodnicząca szczecińskiego koła Zielonych 2004 Ewa Koś powiedziała, że polski rząd mówiąc o taniej i bezpiecznej energii atomowej mówi nieprawdę. Jej zdaniem, energia atomowa nie jest tania i bezpieczna, w ocenach nie wzięto pod uwagę kosztów utylizacji paliwa atomowego i neutralizacji negatywnych skutków możliwych awarii.
"Nie chcemy żeby decyzje o budowie elektrowni atomowej podejmowano za nas za biurkami i w kancelariach wielkich koncernów energetycznych, które chcą zarobić" -dodała Koś.
Wśród manifestantów była również kilkudziesięcioosobowa grupa ekologów z Niemiec, którzy zwrócili uwagę, że energia atomowa to nie tylko problem Polski, ale całej Europy. Rzecznik prasowy Zielonych do spraw energii w Landtagu Meklemburgii-Pomorza Przedniego Johann-Georg Jaeger powiedział, nie są oni zadowoleni z planów budowy elektrowni atomowej w Polsce. "Musimy wspólnie rozwiązywać problemy, które nas dotyczą. Wspólnie damy radę przeciwstawić się energii atomowej" - podkreślił.
Jedna z aktywistek, żeby pokazać jakie mogą być skutki napromieniowania, rozebrała się pokazując trzy piersi. Była też inscenizacja alarmu skażeniowego.
Demonstranci trzymali transparenty, na których można było przeczytać: "Bałtyk dla polskich rodzin. Nie dla atomu", "Stop budowie kombinatów śmierci" czy "Czarnobyl, Fukushima, Gąski-elektrownie atomowe nie są bezpieczne".
W przyklejonym do drzwi urzędu i adresowanym do wojewody zachodniopomorskiego "dekalogu antyatomowym" napisano m.in., że "ludzie mają prawo, żyć w bezpiecznym otoczeniu i mają prawo wyrażać swoje zdanie w publicznym referendum". W liście zaapelowano również o wspieranie energooszczędności, "zielonych miejsc pracy", odnawialnych źródeł energii oraz rozwój energetyki rozproszonej.
Manifestanci zarzucili wojewodzie zachodniopomorskiemu, że nie czekając na wynik referendum w gminie Mielno wydał decyzję zezwalającą PGE na rozpoczęcie badań geologicznych w Gąskach.
Wojewoda zgodę na przeprowadzenie badań wydał 8 lutego br. Badania są potrzebne do sporządzenia raportu lokalizacyjnego elektrowni i mają dotyczyć m.in. warunków sejsmicznych, tektonicznych, geologiczno-inżynierskich, hydrogeologicznych, hydrologicznych i meteorologicznych potencjalnej lokalizacji elektrowni jądrowej w Gąskach. Ich najbardziej widocznym efektem ma być ok. 30 odwiertów o średnicy 30 i głębokości od 40 do 125 m.
W lutym władze spółki PGE EJ 1, którą powołano do budowy elektrowni atomowej zapewniły, że nie rozpocznie ona w Gąskach badań lokalizacyjnych bez uzyskania zgody mieszkańców.
Również w lutym br. ok. 200 mieszkańców gminy Mielno protestowało w Koszalinie przeciwko wybraniu przez PGE Gąsek. Według nich PGE powinno uszanować wyniki referendum, przeprowadzonego w gminie 12 lutego br. i zaprzestać jakiejkolwiek aktywności w Gąskach. W referendum 94 proc. głosujących opowiedziało się przeciwko lokalizacji elektrowni i przeprowadzeniu badań terenu.
Znajdująca się w gminie Mielno letniskowa wieś Gąski jest jedną z trzech potencjalnych lokalizacji elektrowni jądrowej; dwie inne to: Choczewo i Żarnowiec (Pomorskie).
Ostateczna decyzja co do lokalizacji elektrowni atomowej ma zapaść do końca 2013 r., budowa ma ruszyć w 2016 r. i zakończyć się w 2020 r. Planowane są dwie elektrownie o mocy 3 000 MW każda. Przewidywany koszt inwestycji to ok. 3 mld euro za 1 000 MW.
W zaktualizowanej na początku lutego br. strategii PGE na lata 2012 - 2035 przewidziano, że uruchomienie pierwszego bloku energetycznego nastąpi nie wcześniej niż w 2020 r. i nie później niż w 2025 r.
Skomentuj artykuł