Szef MON wystąpi do sądu przeciwko "Gazecie Wyborczej"

Szef MON wystąpi do sądu przeciwko "Gazecie Wyborczej"
(fot. shutterstock.com)
PAP/ ed

Szef MON Antoni Macierewicz wystąpi do sądu przeciw "Gazecie Wyborczej" w związku z "systematycznym szkalowaniem" ministra w artykułach dot. związków z współpracownikiem służb specjalnych PRL Robertem Luśnią.

"GW" twierdzi, że to "próba zastraszania wolnej prasy".

Zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Piotr Stasiński oświadczył w środę, że to MON uprawia proceder szkalowania, twierdząc, że gazeta broni "aparatu sowieckiego rządzącego w przeszłości Polską".

Rzecznik resortu Bartłomiej Misiewicz poinformował tego dnia w przekazanym PAP komunikacie, że "w związku z systematycznym szkalowaniem przez +Gazetę Wyborczą+ Ministra Obrony Narodowej i prowadzeniem działań dezinformacyjnych mających na celu obronę aparatu sowieckiego rządzącego w przeszłości Polską, minister Antoni Macierewicz wystąpi do sądu przeciwko +Gazecie Wyborczej+".

DEON.PL POLECA

"Chodzi przede wszystkim o środowy tekst w +Gazecie Wyborczej+, ale i o inne teksty Tomasza Piątka i ciągnięcie tematu, który był przez nas kilkakrotnie dementowany" - wyjaśnił rzecznik w rozmowie z PAP.

"Gazeta Wyborcza brnie w dezinformację i próbę wprowadzenia opinii publicznej w błąd, stąd decyzja o wystąpieniu na drogę sądową" - dodał rzecznik. Piątek kilkakrotnie pisał w "GW" o biznesowych kontaktach ministra obrony Antoniego Macierewicza ze współpracownikiem SB Robertem Luśnią.

W połowie czerwca "GW" w artykule pt. "Tajny agent Macierewicza" napisała, że "przez lata Antoni Macierewicz - wbrew swojemu publicznemu wizerunkowi - blisko współpracował z Robertem Luśnią "uznanym przez sąd za płatnego informatora SB".

Gdy PO w końcu czerwca wniosła o wotum nieufności wobec ministra obrony, jednym z argumentów przeciw Macierewiczowi były właśnie te informacje "GW". Szef PO Grzegorz Schetyna wyjaśniał wówczas, że wniosek wynika z braku reakcji premier na wezwanie Platformy, by zawiesiła ministra w pełnieniu obowiązków do czasu wyjaśnienia twierdzeń z publikacji "GW".

W sprawie tego artykułu MON wydało dwa oświadczenia. Podkreślano w nich, że "minister Macierewicz nie utrzymuje żadnych kontaktów z Robertem Luśnią. Natychmiast po uzyskaniu wiedzy o współpracy pana Luśni został on wydalony z Ruchu Katolicko-Narodowego, było to kilkanaście lat temu.

Od tamtego czasu minister Macierewicz nie widział się i nie rozmawiał z Robertem Luśnią". Rzecznik ministra obrony Bartłomiej Misiewicz pytany wówczas o tekst w "Gazecie Wyborczej" wskazywał na czas, w jakim ukazał się artykuł - zaraz po ćwiczeniach Anakonda-16 i na trzy tygodnie przed szczytem NATO w Warszawie.

Dziennik opublikował też artykuł pt. "Zaginiona teczka człowieka Macierewicza", w którym napisano, że Macierewicz zlustrował Luśnię w 1992 r., a polityczne i biznesowe kontakty utrzymywał z nim przez następne 11 lat.

Stasiński, proszony przez PAP o komentarz do komunikatu rzecznika MON, uznał, że jest to "próba zastraszania wolnej prasy".

"Może dopiero proces sądowy, którym grozi +Gazecie Wyborczej+, skłoni obecnego ministra obrony do wytłumaczenia się z wyżej wymienionych powiązań i odpowiedzi na nasze pytania, które bezprawnie ignoruje" - napisał Stasiński.

Jak ocenił, że gazeta "ujawniła wiele bardzo niejasnych powiązań ministra obrony z osobą, o której trzy instancje sądowe prawomocnie orzekły, że był wieloletnim płatnym konfidentem Służby Bezpieczeństwa PRL".

"Obecny minister obrony powinien był o tym wiedzieć co najmniej od 1992 r., gdy jako szef MSW nadzorował ludzi, którzy dokonali pozaprawnej +lustracji+ owego konfidenta. Jednak obecny minister przez 11 lat utrzymywał z nim kontakty - polityczne i biznesowe" - napisał Stasiński.

Dodał, że "GW" "ujawniła silne związki ministra z amerykańskim lobbystą, byłym senatorem USA Alfonsem D'Amato, który lobbuje w interesie amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego, a jego klienci prowadzą interesy z putinowską Rosją".

Stasiński napisał, że gazeta "ujawniła też, że w środowisku bliskim obecnemu ministrowi obrony są osoby prowadzące z Rosją różne interesy, w tym osoby, które aprobują agresywną i imperialną politykę Putina, m.in. w stosunku do Ukrainy".

Stasiński zaznaczył, że na podstawowe pytania dotyczące tych podejrzanych powiązań MON nie odpowiedziało, a zamiast tego - jak to ujął - stosuje pogróżki pod adresem "GW", nazywając jej ustalenia szkalowaniem.

"Jest to całkowicie sprzeczne ze standardami demokratycznego państwa prawa. Polityk ma obowiązek odpowiadać na pytania mediów i tłumaczyć się z wątpliwości, które dotyczą jego działalności, nawet przeszłej" - wskazał Stasiński.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Szef MON wystąpi do sądu przeciwko "Gazecie Wyborczej"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.