"Szef NBP nie powinien o tym rozmawiać"

(fot. TVP INFO)
TVP Info / mm

- Bulwersuje mnie fakt, że o głowie ministra finansów rozmawia szef NBP, który nie powinien w sprawach personalnych zabierać głosu. Ale ocena, czy ta rozmowa powinna się odbyć, czy nie, należy teraz do premiera - powiedział europoseł Paweł Zalewski (PO) w programie "Gość poranka" w TVP Info.

Jednocześnie Paweł Zalewski podkreślił, że "bardzo się cieszy, iż premier czeka z oświadczeniem" w sprawie nagrań ujawnionych przez "Wprost". - Ważne jest, by odnosić się w tym momencie, kiedy jest komplet informacji - powiedział.

Podkreślił, że premier "traktuje tę kwestię poważnie i dzisiaj o godz. 15 będzie mógł obszernie i kompetentnie się do tego odnieść".

"Pytanie, kto to robi i dlaczego" 

Europoseł podkreślił, że ujawniona przez "Wprost" rozmowa nie powinna mieć miejsca, natomiast istotne jest również, kto ją nagrał i jakie były jego intencje.

- Jeżeli mamy do czynienia z akcją, która polega na tym, że przez wiele miesięcy podsłuchiwani są najwyżsi urzędnicy w państwie, to wykorzystanie tych materiałów w tym momencie - w jakiejś części, nie wszystkich - budzi pytanie o intencje tych, którzy to robili i pytanie o to, kto to robił - powiedział.

"Wprost" ujawnił kompromitujące nagrania

"Handel głową Rostowskiego" - pod takim tytułem tygodnik "Wprost" ujawnił pierwsze z nagrań, które mają skompromitować rząd.

Na nagraniu słychać głosy prawdopodobnie szefa NBP Marka Belki i szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza. Politycy rozmawiają m.in. o odejściu ministra finansów Jacka Rostowskiego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"Szef NBP nie powinien o tym rozmawiać"
Komentarze (1)
.
...
16 czerwca 2014, 12:43
"nie powinien rozmawiać" - no niezłe. Wszystkie konstytucyjne relacje między podstawowymi organami państwa okazały się jedną wielką fikcją w Tuskolandzie i ta prawda wyszła właśnie na jaw z całą jaskrawością. Ale i samo państwo według słów ministra okazuje się być fikcją istniejącą "jedynie teoretycznie". Wobec tego fikcją jest również polski rząd, a pan Tusk jedynie udaje polskiego premiera, można to było zresztą podejrzewać już od dłuższego czasu. A skoro państwa polskiego nie ma to nasuwa się też pytanie komu więc ci ludzie służą?