Szumilas: sześciolatków nie będzie mniej

(fot. bebulaki/flickr.com/CC)
PAP / psd

Zdaniem minister edukacji Krystyny Szumilas, odsetek sześciolatków, które w tym roku pójdą do I klas szkół podstawowych nie będzie mniejszy niż ubiegłym roku. W roku szkolnym 2011/2012 do I klas - zgodnie z wolą rodziców - poszło około 20 proc. dzieci 6-letnich.

- Uważam, że nie będzie to procentowo dużo mniej niż w ubiegłym roku. To jest decyzja rodziców. Ja tę decyzję szanuję. Cieszę się z każdego sześciolatka, który rozpoczyna naukę wcześniej. Uważam, że jest to szansa na rozwój każdego, konkretnego dziecka - powiedziała Szumilas w poniedziałek w radiowych "Sygnałach dnia".

Obecny rok jest kolejnym, gdy o wieku rozpoczęcia nauki decydują rodzice. Początkowo wszystkie sześciolatki miały obowiązkowo pójść do szkół już we wrześniu tego roku, ale - zgodnie z zapowiedzią premiera Donalda Tuska z kampanii wyborczej - w styczniu znowelizowana została ustawa o systemie oświaty i wprowadzenie obowiązku szkolnego przesunięto o dwa lata - na wrzesień 2014 r.

Minister odniosła się też do niedzielnych propozycji zmian w szkolnictwie przedstawionych przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o edukację od 7 roku życia, ośmioletnią szkołę podstawową, czteroletnie liceum, czyli likwidację gimnazjów, a także odbudowę szkolnictwa zawodowego i rezygnację z systemu testowego przy maturach.

- Chciałabym życzyć szkołom spokojnego roku. Koncentrowania się na tym, co w szkolne najważniejsze: na intensywnej pracy, intensywnej nauce. Chciałabym życzyć szkole braku rewolucyjnych zmian. Jestem przeciwna zmianie struktury szkolnictwa, bo to powoduje dodatkowy chaos: przenoszenie uczniów ze szkoły do szkoły, zmiana nauczycieli, a afekt będzie niedobry dla szkół. Owszem gimnazja są szkołą, w której trzeba większą uwagę zwrócić na wychowanie uczniów (...) ale wszystkie badania, eksperci, naukowcy mówią, że gimnazja są szansą na podniesienie jakości kształcenia, pokazują to badania PISA - powiedziała Szumilas.

Minister przypomniała, że od tego roku reforma szkolnictwa wchodzi do szkół ponadgimnazjalnych. - Dziwię się też prezesowi Kaczyńskiemu, że nie zauważył, że 1 września przynosi zmianę w szkolnictwie zawodowym, że właśnie wchodzi tam reforma, że szkolnictwo zawodowe będzie bliżej rynku pracy, że większy nacisk kładziemy na kształcenie praktyczne, na to by kształcić te kompetencje i umiejętności, które będą potrzebne na rynku pracy. To właśnie zaczyna się dziać - zauważyła. Jak wyjaśniła, uczniowie będą zdobywali kwalifikacje konieczne do wykonywania danego zawodu.

Szumilas skomentowała również informacje na temat liczby nauczycieli, którzy z początkiem roku szkolnego stracą pracę. W skali kraju - według MEN - dotyczy około 7,4 tys. osób. Według minister, to efekt niżu demograficznego. - Ubyło nam z systemu edukacji milion uczniów. Oznacza to mniej klas, mniej miejsc pracy dla nauczycieli - tłumaczyła. - Dokładnie analizowałam ten problem. Około 70 proc. samorządów nie zwalnia ani jednego nauczyciela. Problem jest w 30 proc. To może być wynik polityki kadrowej prowadzonej przez te samorządy w ostatnich latach - oceniła.

Minister edukacji pytana była też o prace zespołu, w skład którego wchodzą przedstawiciele rządu, nauczycielskich związków zawodowych i samorządowcy, który rozmawia nad ewentualnymi zmianami w ustawie Karta Nauczyciela. Zespół ten na razie uzgodnił, że będą zmiany w sposobie przyznawania nauczycielom urlopów dla poratowania zdrowia. Szumilas wyraziła, nadzieję, że "do końca 2012 r. rozmowy zakończą się i przekują w konkretne przepisy prawa".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Szumilas: sześciolatków nie będzie mniej
Komentarze (2)
jazmig jazmig
3 września 2012, 10:51
 Szumilas, podobnie jak jej poprzedniczka, w ogóle nie przejmuje się dziećmi, ani poziomem nauczania. One chcą być nowoczesne, a ich zdaniem nowoczesność polega na tym, że do szkół idą 6-latki, natomiast w szkołach ma panować luz-blus, żeby nie dręczyć dzieci wymaganiami. Już Giertych mówił, że należy zrezygnować z gimnazjów, bo to jest nieudany eksperyment i miał rację, rację ma też Kaczyński w tej konkretnie sprawie, bo w pozostałych to on już racji nie ma.
A
Anna
3 września 2012, 10:46
Akurat w 2011 nie zawsze z wolą rodziców, straszono kumulacją roczników. Potem wycofano się z reformy... MEN nie liczy sie z wolą rodziców. Chodzi o to, żeby dzieci wcześniej skończyły szkołę i poszły pracować. W Eurpoie obniżano wiek szkolny, ale nie w czasie takiego kryzysu, tylko dawno temu.  Kto nie zgadza się z reformą obniżenia wieku dla swojego dziecka polecam www.rzecznikrodzicow.pl