Szydło: Gowin kandydatem na szefa MON

(fot. Gag0409 / Wikimedia Commons / CC BY-SA 4.0)
PAP / pk

Jarosław Gowin jest najbardziej prawdopodobnym kandydatem na ministra obrony w rządzie PiS - oświadczyła w czwartek kandydatka tej partii na premiera Beata Szydło.

Na konferencji prasowej Szydło powiedziała, że chce raz na zawsze przeciąć pojawiające się spekulacje. - To nie media i nie PO będzie decydować o tym, kto będzie tworzył mój rząd - powiedziała Szydło informując, że to Gowin jest najbardziej prawdopodobnym kandydatem na szefa MON, jeśli rząd będzie tworzyło PiS.

DEON.PL POLECA

Dotychczas pojawiały się w mediach spekulacje, że tekę ministra obrony może w rządzie PiS objąć Antoni Macierewicz.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Szydło: Gowin kandydatem na szefa MON
Komentarze (4)
8 października 2015, 14:53
'Symptomatyczne jest to, że główną treścią kampanii PO jest skład rządu stworzonego samodzielnie przez PiS... hmmm... czyżby PO już znało wyniki wyborów?' ;-)
8 października 2015, 15:15
Myślę że to żadna sztuka bo sondaże nie pozostawiają złudzeń.Co do zainteresowania przyszłym składem rządu to dziwił bym się gdyby się tym nie interesowano, w wielu krajach temu służą gabinety cieni.Myślę że dla wyborców informacja czy to np.A.Macierewicz będzie szefem MSW a Pani Fotyga MSZ , może byś ważną wskazówką do oddania głosu.
8 października 2015, 14:45
No Pan Gowin to znany i ceniony w świecie autorytet w dziedzinie wojskowości !A swoją drogą to dlaczego Pani Beata nie chce takiego wspaniałego eksperta jak Pan Antoni? Swoją drogą to oczywiście zabawa bo ministra i tak wskaże pewien Pan , który nie wiedzieć czego boi się wziąć (albo jak twierdzi Pani profesor wziąść)odpowiedzialności za kraj po wygranych wyborach?
8 października 2015, 13:54
No proszę, wybory za niecałe trzy tygodnie a już mamy dwa konkurencyjne rządy: Szydło i Gowin albo Kaczyński i Macierewicz. W krajach cywilizowanych jednak jest przyjęte, że to szef partii która wygrywa zostaje premierem. Ale w Polsce PiS chce wprowadzić inne standardy, kto inny jest premierem, a kto inny rządzi. Coś jak w socjalizmie. Niby były "wybory", po wyborach był "Sejm" i "rząd", ale władzę i tak sprawowało Biuro Polityczne.