"To było historyczne wydarzenie"

Ludzie przybywali nie z obowiązku, lecz z potrzeby oddania hołdu (fot. PAP/Jacek Bednarczyk)
PAP / wab

Uczestnicy mszy pogrzebowej na krakowskim Rynku, opuszczający plac po tym, gdy zakończyła się w niedzielę ceremonia w Bazylice Mariackiej, mówili, że mieli poczucie uczestnictwa w ważnym i historycznym wydarzeniu.

- Mam 22 lata i nie myślę na razie o starości. Ale bycie tu dzisiaj to coś, o czym na pewno będę opowiadać wnukom - powiedziała Marta, studentka z Częstochowy, która przyjechała do Krakowa z grupą przyjaciół.

Także ci, którzy przyjechali na pogrzeb pary prezydenckiej w delegacjach swoich środowisk, np. w pocztach sztandarowych, podkreślali, że do Krakowa przybyli nie z obowiązku, lecz z potrzeby oddania hołdu nie tylko zmarłemu prezydentowi, ale wszystkim ofiarom katastrofy.

- To była nasza gminna inicjatywa. Skrzyknęliśmy się, wynajęliśmy 25-osobowego busa i pokonaliśmy 450 km, aby się tu znaleźć. To taka uroczystość, że uczestniczyć w niej znaczy - być patriotą - powiedział przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych w Uścimowie (Lubelskie), Antoni Sidor, który podczas mszy trzymał flagę swojego związku.

- Po raz pierwszy w Rzeczypospolitej chowaliśmy tak dobrego człowieka - nie tylko prezydenta, ale przede wszystkim człowieka - dobrego, wierzącego, katolika. To było historyczne wydarzenie, które będą pamiętać całe pokolenia - ocenił Sidor.

Ci, którzy obserwowali transmisję z uroczystości pogrzebowych na telebimie na krakowskich Błoniach, wskazywali, że nie ma różnicy, czy w pogrzebie uczestniczy się na Rynku, na Wawelu czy w innym miejscu. Jak mówili, ważne, aby być wśród ludzi i czuć atmosferę wspólnoty.

- Jesteśmy tu, bo chcieliśmy zrobić cokolwiek dla naszego prezydenta. Nie wystarczyło nam iść na jakiś cmentarz i zapalić znicz; chcieliśmy pokazać jakiś znak, by oddać mu cześć - mówiła Sabina Olszak z Nowego Sącza, która przyszła na Błonia z mężem Piotrem i kilkuletnim synem Szymonem.

- Ważne jest bycie między ludźmi, odczuwanie tej atmosfery. Jeśli nasz syn nie będzie tego pamiętać, opowiemy mu po latach; opiszemy nasze uczucia, emocje. Powiemy, dlaczego było dla nas takie ważne, aby być tu, wśród ludzi i przeżywać to wspólnie, a nie tylko przed telewizorem - powiedziała pani Sabina.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"To było historyczne wydarzenie"
Komentarze (20)
:
:)
19 kwietnia 2010, 20:45
ludzie pokazali, że media nie zrobiły im wody z mózgu
:
:)
19 kwietnia 2010, 20:43
prości ludzie potrafią znależć odpowiednie słowa. w przeciwienstwie do niektórych "uczonych" dochtórek z UW
AL
anty leming
19 kwietnia 2010, 19:43
Na Rynku bylo pięknie. To nie byl TYLKO pogrzeb. to byl min wyraz solidarnosci, chec zlozenia hołdu, tak jak mogliśmy. i - tak. Atmosfera była niezwykła. Liturgia była najpiękniejsza jaką widziałem.. ta muzyka i nastrój... Sacrum. No i Ci ludzie,. Autentyczni, ze łzami a oczach, pięknie się modlący. Nic z dewoctwa, nic na pokaz. I te flagi podniesione do góry podczas śpiewu "Boże coś Polskę". Wszyscy przyszli żeby okazać hołd i sympatię, nie tylko Prezydentowi zmarłemu. Calusienki tłum klaskał też, kiedy na telebimach był Jarosław, przemawiał Śniadek czy Arcybiskup. Nikt nie klaskał kied przemawiał Komorowski. Wszyscy w skupieniu i powadze uczestniczyli we Mszy Świętej, a potem w odprowadzeniu ciał na Wawel. to było piękne. To było PRAWDZIWE. to nie było krzykliwe. I widać było, że byli tam ludzie, którzy bardzo chcieli tam być. MY WSZYSCY NIE MIELIŚMY WĄTPLIWOŚCI, że LECH KACZYŃSKI był WIELKIM I DOBRYM PREZYDENTEM i że NIGDY nie zapomnimy, i będziemy podtrzymywać WARTOŚCI i ŚWIĘTOŚCI, które on wyznawał przez całe życie. To było wydarzenie historyczne.
Jadwiga Krywult
19 kwietnia 2010, 18:45
Taka jesteś zacietrzewiona w swojej niechęci do śp. Prezydenta, że nie potrafisz ani słuchac ani czytać. W zadniu tym nie jest tylko mowa o dobrym człowieku, ale połączenie pełnienia funkcji prezydenta z wielkim i dobrym człowiekiem. Nie ma nic o byciu wielkim i dobrym prezydentem, a to ewentualnie jest tytuł do pochówku na Wawelu.
19 kwietnia 2010, 13:08
@gbcośtam Różnica między śmiercią tragiczną a bohaterską, między świadomą ofiarą a tragicznym wypadkiem to nie kwestia szczegółu tylko podstawowego znaczenia. Rozumiem jednak, że dla potrzeb prawicowej politycznej kampanii deifikacji i budowania mitu takie "szczegóły" nie muszą być brane pod uwagę.
Stanisław Miłosz
19 kwietnia 2010, 13:06
Na pogrzebie najbliższych też robisz zdjęcia? Może fotografa zamawiasz? Ubrał się w ornat i biskupa udaje.
G
GBDCV
19 kwietnia 2010, 12:54
Podejrzewam, że - mówiąć wprost - prezydent niespecjalnie planował swoją śmierć i jej potencjalnych benificjentów. Wejście do samolotu niespecjalnie było aktem odwagi i poświęcenia (podobnym poświęceniem i odwagą charakteryzują się codziennie tysiące pasażerów cywilnych linii lotniczych). Trudno tu mówić o ofierze, która zawsze musi mieć wymiar świadomy. Więc trudno mówić, że ktoś był jej wart a ktoś nie. Tyle. Jak się nie ma wiele do powiedzenia, to zawsze jeszcze można przyczepić się do szczegółu i rozmyć temat. Tyle.
19 kwietnia 2010, 12:47
Jeśli to dla takich ludzi zginął Prezydent, to powiem wprost: nie było warto. Podejrzewam, że - mówiąć wprost - prezydent niespecjalnie planował swoją śmierć i jej potencjalnych benificjentów. Wejście do samolotu niespecjalnie było aktem odwagi i poświęcenia (podobnym poświęceniem i odwagą charakteryzują się codziennie tysiące pasażerów cywilnych linii lotniczych). Trudno tu mówić o ofierze, która zawsze musi mieć wymiar świadomy. Więc trudno mówić, że ktoś był jej wart a ktoś nie. Tyle.
E
ENKEG
19 kwietnia 2010, 12:42
Wspaniale, że robili zdjęcia! Co w tym ZŁEGO?! Nie dajmy się zwariować! Można robić zdjęcia! Dzieki Bogu, że wynaleziono aparaty fotograficzne, a tym bardziej cyfrowe. Święta racja! Ludzie mieli prawo robić zdjęcia! Podobnie jak mieli prawo protestować przeciwko pochówkowi, urządzać dyskoteki w czasie żałoby, wcześniej i teraz niewybrednie żartować z nadętych bliźniaków! Nie dajmy się zwariować! Fajno, nie? Tu nie o prawo do czegoś chodzi, tylko o odpowiedzialność za posiadaną wolność. Nigdy nie byłem zwolennikiem braci Kaczyńskich, ale to był Prezydent mojego Państwa. Kto robi zdjęcia w takiej chwili, nie przeżywa tego co się wydarzyło, tylko własną przy tym obecność. Najważniejsze, że on tam jest, a nie - że uczestniczy w doniosłym zdarzeniu, pożegnaniu pierwszej pary Narodu. Widziałem taki obrazek: na przestrzeni kilku metrów przy barierce około 30 rąk wyciągniętych w górę z aparatami i telefonami, jedna płacząca osoba, jedna bijąca brawo, 2 rzucające kwiaty... Ta sama grupa niemal w komplecie klęczała podczas mszy... Jeśli to dla takich ludzi zginął Prezydent, to powiem wprost: nie było warto. Na pogrzebie najbliższych też robisz zdjęcia? Może fotografa zamawiasz?
Jurek
19 kwietnia 2010, 12:19
Taka jesteś zacietrzewiona w swojej niechęci do śp. Prezydenta, że nie potrafisz ani słuchac ani czytać. W zadniu tym nie jest tylko mowa o dobrym człowieku, ale połączenie pełnienia funkcji prezydenta z wielkim i dobrym człowiekiem.
Jadwiga Krywult
19 kwietnia 2010, 07:35
Nie ma żadnego problemu. Jedno drugiemu nie przeszkadza. To naturalne, że wielu uczestników pragnie w przyszłości pokazać: Też tam byłem. To zrozumiałe, że wielu uczestników będzie chciało w przyszłości pokazać: byłem na pogrzebie prezydenta. Tym bardziej jest to pamiętne: byłem na pogrzebie prezydenta, który zginął tragicznie, a wraz z nim wielu ludzi zajmujących wysokie stanowiska. Ciekawe ilu ludzi będzie wspominać: byłem na pogrzebie najwspanialszego prezydenta Polski a może i świata. Oburzeni to byli niektórzy moimi (i nie tylko moimi chyba) wpisami: beatyfikacja i kanonizacja. A teraz czytamy taką wypowiedź: "Po raz pierwszy w Rzeczypospolitej chowaliśmy tak dobrego człowieka - nie tylko prezydenta, ale przede wszystkim człowieka - dobrego, wierzącego, katolika. To było historyczne wydarzenie, które będą pamiętać całe pokolenia". Nie wiadomo, śmiać się czy płakać. Pierwszy raz w Rzeczpospolitej chowaliśmy dobrego, wierzącego katolika.
J
jawor
19 kwietnia 2010, 06:29
 KIlka informacji dotyczących złóż gazu zawartych w łupkach. Bo tych informacji brakuje na stronie którą tu przytaczacie. 1. Licencja która otrzymały amerykańskie firmy jest licencja na poszukiwanie i wstepna ekspolaotacje 2. Tylko amerykanie mają technologię pozwalajacą wydobywać w sposób ekonomivcznie uzasadniony gaz z łupków .
B
B.
18 kwietnia 2010, 22:53
aby ludzie potrafili zachować isę w takich chwilach. Wspaniale, że robili zdjęcia! Co w tym ZŁEGO?! Nie dajmy się zwariować! Można robić zdjęcia! Dzieki Bogu, że wynaleziono aparaty fotograficzne, a tym bardziej cyfrowe. ps. hej, czepiasz się.. sorry, ale tak!
J
j
18 kwietnia 2010, 22:48
 Jedno drugiemu nie przeszkadza. To naturalne, że wielu uczestników pragnie w przyszłości pokazać: Też tam byłem. Człowiek przeżywający wielki smutek raczej nie ma głowy do robienia zdjęć, bardzo mnie raziło kiedy w trakcie przejazdu konduktu z trumną przez Warszawę z lotniska do Pałacu tyle ludzi wyciągało ręce z aparatami i komórkami. Myslę, że to też temat wart poruszenia- aby ludzie potrafili zachować isę w takich chwilach.
J
j
18 kwietnia 2010, 22:43
Ludzie przybyli robić zdjęcia. Co druga osoba zamiast oddawać hołd prezydentowi, wyciągała w górę rękę z telefonem. I to jest problem. Nie zakłamujmy rzeczywistości, bo tam było mało ludzi, którzy pragnęli pożegnać prezydenta, a wielu ciekawskich gapiów, żądnych sensacji. Albo będziemy udawali, że ten tłum był taki wspaniały i będziemy dalej żyć w nieprawdziwym świecie, albo spojrzymy prawdzie w oczy i postaramy się zmienić te proporcje. (...) Coś w tym jest. Ludzie lubią wzruszneia, podniosłe chwile. Na pewno jest w tym trochę szczerych uczuć, ale prawdziwe jest to, co na co dzień, a nie w takiej chwili. Tak jak w tytule: ludzie mieli świadomość, że uczestniczą w historycznym wydarzeniu. A gdyby na konto hołdu dla ofiar trzeba było zrobić jakiś dobry uczynek wobec bliźniego, to zamiast stania w kolejce do Pałacu Prezydenckiego- kto by się na to zdobył? To mniej podniosłe..
Stanisław Miłosz
18 kwietnia 2010, 22:30
My tu jak zahipnotyzowani żyjemy żałobą, a w tym czasie: http://www.hotmoney.pl/artykul/surowce-polska-oddala-zloza-gazu-za-bezcen-13003 A kto oddał te potencjalne złoża gazu? Kto teraz rządzi "by żyło nam się lepiej"? Ludzie przybyli robić zdjęcia. Co druga osoba zamiast oddawać hołd prezydentowi, wyciągała w górę rękę z telefonem. I to jest problem. Nie ma żadnego problemu. Jedno drugiemu nie przeszkadza. To naturalne, że wielu uczestników pragnie w przyszłości pokazać: Też tam byłem.
P:
pikuś :(
18 kwietnia 2010, 22:11
Ludzie przybyli robić zdjęcia. Co druga osoba zamiast oddawać hołd prezydentowi, wyciągała w górę rękę z telefonem. I to jest problem. Nie zakłamujmy rzeczywistości, bo tam było mało ludzi, którzy pragnęli pożegnać prezydenta, a wielu ciekawskich gapiów, żądnych sensacji. Albo będziemy udawali, że ten tłum był taki wspaniały i będziemy dalej żyć w nieprawdziwym świecie, albo spojrzymy prawdzie w oczy i postaramy się zmienić te proporcje. I przede wszystkim: ludzi było mało, dużo mniej niż należało się spodziewać. I tu też trzeba poszukać odpowiedzi na pytanie dlaczego. No tak... 180 tysięcy ludzi, którzy żegnali parę prezydencką to malo... Pikuś.
Grażyna Urbaniak
18 kwietnia 2010, 21:46
My tu jak zahipnotyzowani żyjemy żałobą, a w tym czasie: http://www.hotmoney.pl/artykul/surowce-polska-oddala-zloza-gazu-za-bezcen-13003
18 kwietnia 2010, 19:50
Obejrzałem dzisiejsze uroczystości w tv, chociaż z dużą przerwą na spacer z dzieckiem. Atmosfera podniosła, końcowa modlitwa Dziwisza tuż przed złożeniem pary prezydenckiej do grobu - przejmująca. Chyba dopiero wtedy poczułem tę atmosferę pogrzebu, której tak bardzo brakowało przez ostatnie dni. Pogrzeb coś zamyka, pieczętuje, pozwala wracać żywym do życia. Wieczny odpoczynek dla prezydenta, jego żony i wszystkich, którzy tak tragicznie zginęli. Mieszkając w Warszawie nie wybrałem się wczoraj na uroczystości na placu Piłsudskiego: z małym dzieckiem nie chciałem się pchać w tłum (jak się okazało, nie tak wielki jak buńczucznie zapowiadano w TVP), wolałem też nie stać się fragmentem reklamówki wyborczej, która - czego jestem pewien - prędzej czy później z obrazami z tych uroczystości powstanie.
V
VUSWB
18 kwietnia 2010, 19:13
Ludzie przybyli robić zdjęcia. Co druga osoba zamiast oddawać hołd prezydentowi, wyciągała w górę rękę z telefonem. I to jest problem. Nie zakłamujmy rzeczywistości, bo tam było mało ludzi, którzy pragnęli pożegnać prezydenta, a wielu ciekawskich gapiów, żądnych sensacji. Albo będziemy udawali, że ten tłum był taki wspaniały i będziemy dalej żyć w nieprawdziwym świecie, albo spojrzymy prawdzie w oczy i postaramy się zmienić te proporcje. I przede wszystkim: ludzi było mało, dużo mniej niż należało się spodziewać. I tu też trzeba poszukać odpowiedzi na pytanie dlaczego.