Trumna z ciałem marszałka Putry w Białymstoku
Trumna z ciałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Putry, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem, została w sobotę wieczorem przewieziona do Białegostoku. Zmarłego powitały setki osób zebrane przed Pałacem Branickich.
- Wracasz panie marszałku Krzysztofie do miasta, które wybrałeś na swoje zamieszkanie i dla swojej pracy. Wspominamy ciebie. Mam przed sobą fotografię uśmiechniętą, radosną, taki byłeś, zawsze miły, serdeczny, spokojny. Taki byłeś. Twój głos jest nadal w naszej pamięci - mówił abp senior Stanisław Szymecki, który przewodniczył krótkiej modlitwie żałobnej.
Trumnę z ciałem Krzysztofa Putry powitali przede wszystkim najbliżsi: żona i dzieci oraz inni członkowie rodziny. Byli też jego przyjaciele, współpracownicy, władze wojewódzkie z wojewodą Maciejem Żywno i marszałkiem Jarosławem Dworzańskim, wiceprezydent Białegostoku Adam Poliński, komendanci wszystkich służb mundurowych w regionie oraz delegacja NSZZ "Solidarność".
W delegacji "S" byli m.in. przedstawiciele fabryki przyrządów i uchwytów "Bison Bial" SA w Białymstoku, gdzie przed laty Putra pracował i zaczynał działalność polityczną. Wszyscy witający pochylali się nad wystawioną na katafalku trumną okrytą biało-czerwoną flagą, klękali, odmawiali krótką modlitwę. Na trumnie ustawiono fotografię zmarłego, przed - wieniec w kształcie serca z czerwonych kwiatów.
Arcybiskup Szymecki podkreślał, że różne są drogi, którymi Bóg prowadzi człowieka, i że nikt się nie spodziewał, że zdarzy się coś tak tragicznego i bolesnego. - Nie wrócisz do swojego mieszkania przy ulicy Dębowej. Tam rodzina pozostanie sama, wspominać będzie i klękać razem do wspólnego pacierza za twoją nieśmiertelną duszę, za twoje zbawienie. Jesteś u Boga, bo byłeś dobrym człowiekiem - mówił abp Stanisław Szymecki.
Hierarcha złożył wcześniej najserdeczniejsze wyrazy współczucia m.in. żonie zmarłego i jego ośmiorgu dzieciom. - Panie marszałku Krzysztofie dziękujemy Ci za piękne życie, dziękujemy Ci za wzór męża i ojca. Dziękujemy ci za postawę polityka odpowiedzialnego, kulturalnego, dobrego człowieka. Dziękujemy ci. Niech Bóg cię przygarnie do swego miłosierdzia. Amen - powiedział abp Szymecki.
Trumnę z ciałem marszałka wieziono w sobotę z Warszawy do Białegostoku przez Łomżę, Zambrów, Wysokie Mazowieckie i Łapy. Wiele z tych miast nie leży bezpośrednio na trasie Warszawa-Białystok. Wybrano tę trasę, by mieszkańcy tych miejscowości mogli pożegnać zmarłego.
W sobotę późnym wieczorem setki białostoczan wzięły udział w marszu pamięci ku czci ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Przeszli od kościoła św. Rocha, gdzie została odprawiona msza w ich intencji, przez centrum miasta, pod pomnik marszałka Józefa Piłsudskiego, gdzie od tygodnia mieszkańcy miasta zapalają znicze na znak żałoby po tragicznej śmierci pary prezydenckiej i pozostałych ofiar.
"Nie zapomnimy" - takie hasło widniało na niesionym transparencie. Harcerze rozdawali uczestnikom marszu biało-czerwone wstążki jako symbol pamięci. Wiele osób niosło zapalone znicze, narodowe flagi. Niesione były też zdjęcia Lecha i Marii Kaczyńskich oraz osób związanych z Białymstokiem, a które zginęły w katastrofie: ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego, wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Putry, szefa prawosławnego ordynariatu w Wojsku Polskim abp. Mirona Chodakowskiego, pasjonatki lotnictwa - stewardessy Justyny Moniuszko.
Uczestnicy marszu szli w ciszy, modlili się. Pod pomnikiem Piłsudskiego odczytano wszystkie nazwiska ofiar katastrofy, śpiewano pieśni kościelne, odśpiewano hymn państwowy. Dariusz Piontkowski (PiS) powiedział m.in. pod pomnikiem do uczestników marszu, że teraz takie wartości, jak "Bóg, honor, ojczyzna" są powszechnie szanowane, jednak by tak się stało "wymagało to ofiary najlepszych z nas". Młode dziewczyny, które szły w marszu powiedziały PAP, że chcą uczcić pamięć tych, którzy zginęli, ale "nie tylko tych ważnych", ale także członków załogi samolotu, który się rozbił.
Skomentuj artykuł