"Trzeba zaostrzyć kurs wobec Białorusi"

Kowal: "Dzisiejsza fala represji jest wynikiem słabości polityki polskiej i polityki europejskiej na Wschodzie" (fot. PAP/EPA CUGNOT MATHIEU)
PAP / zylka

Eurodeputowany PiS Paweł Kowal uważa, że premier Donald Tusk powinien zabrać głos w sprawie represji wobec Polaków na Białorusi. W jego opinii, obecna polska polityka wobec Białorusi poniosła klęskę. Z kolei szef sejmowej komisji łączności z Polakami za granicą Marek Borowski (SdPl) uważa, że w odpowiedzi na nasilające się represje wobec naszych rodaków na Białorusi Polska powinna przekonać kraje Unii Europejskiej do zaostrzenia kursu wobec reżimu w Mińsku.

Kowal na poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie podkreślił, że przed pięcioma laty w trakcie kampanii prezydenckiej Donald Tusk zaciągnął pewne zobowiązania wobec Związku Polaków na Białorusi, szczególnie wobec Andżeliki Borys.

Dzisiaj jest moment na pańskie działania, panie premierze. Czas, aby pan powiedział, co pan o tym sądzi i co pan zamierza zrobić. Co pan chce powiedzieć Andżelice Borys, która została zatrzymana wśród kilkudziesięciu osób, w trzy dni po wizycie ministra spraw zagranicznych Białorusi w Warszawie – powiedział europoseł PiS.

DEON.PL POLECA

Donald Tusk, w ocenie Kowala, powinien powiedzieć, co zamierza, bo "wydaje się, że polityka ministra SZ Radosława Sikorskiego wobec Białorusi poniosła na tyle poważną porażkę, że jest czas na wejście do akcji premiera".

Kowal ocenił też, że poważną sprawą jest milczenie w sprawie Białorusi instytucji Unii Europejskiej.

W jaki sposób polski rząd zamierza doprowadzić do zajęcia oficjalnego stanowiska przez odpowiednie instytucje UE? – pytał Kowal.

Według niego, dobrze, że głos zabrał szef Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, ale – jak dodał – jest oczywiste, że społeczność międzynarodowa oczekuje na odniesienie się do tej sytuacji wysokiego przedstawiciela UE do spraw zagranicznych Catherine Ashton i odpowiednich agend Komisji Europejskiej.

Dopytywany co można zrobić w sprawie Polaków na Białorusi, Kowal odparł, że "w stosunkach międzynarodowych, szczególnie w kontaktach z reżimami, skutkuje konsekwencja".

Kowal przypomniał, że w 2004 roku UE zdecydowała się na konkretne działania wobec Białorusi, a Polska solidarnie je wykonywała. Dotyczyło to – jak podkreślił – zakazu wjazdu dla kilkudziesięciu osób z najwyższych władz Białorusi. W tym czasie wyraźnie zmalały represje wobec Polaków na Białorusi – zaznaczył europoseł.

W jego ocenie, "dzisiejsza fala represji jest wynikiem słabości polityki polskiej i polityki europejskiej na Wschodzie".

W ostatnich dwóch czy trzech latach nie zdarzyło się nic, co uzasadniałoby tak istotną korektę polityczną (wobec Białorusi), co uzasadniałoby przyjmowanie ministra spraw zagranicznych w trakcie kiedy trwają represje wobec polskiej mniejszości na Białorusi – uważa Kowal.

W związku z wydarzeniami na Białorusi również eurodeputowany PiS Marek Migalski ponownie zwrócił się z prośbą do szefa PE Jerzego Buzka – o interwencję w tej sprawie. Ponadto – jak poinformowało biuro prasowe delegacji polskiej we frakcji EKR – Migalski jako zastępca członka delegacji do spraw stosunków z Białorusią poprosił przewodniczącego delegacji Jacka Protasiewicza o zwołanie nadzwyczajnego jej posiedzenia poświęconego sytuacji Związku Polaków na Białorusi.

Parlament Europejski nie może przemilczeć sprawy zatrzymań oraz odbierania placówek należących do mniejszości polskiej na Białorusi. Naszym obowiązkiem jest interweniowanie gdy łamane są prawa człowieka. Reżim prezydenta Łukaszenki musi być świadomy faktu, że nie ma zgody społeczności międzynarodowej na gwałcenie zasad demokracji – komentował sprawę Migalski.

W styczniu do Komisji Europejskiej z pytaniem, czy KE "przewiduje jakieś reakcje na łamanie praw mniejszości polskiej na Białorusi w kontekście próby narzucenia nowych władz dla Związku Polaków na Białorusi i próby przejmowania majątku tej organizacji", wystąpił inny europoseł PiS, Ryszard Czarnecki.

W odpowiedzi – jak przypomina biuro prasowe delegacji polskiej we frakcji EKR – Komisja wyraziła "zaniepokojenie w związku ze stałym ograniczaniem wolności stowarzyszeń na Białorusi w ogóle, a także w szczególności w odniesieniu do ograniczania wolności demokratycznej organizacji Unii Polaków na Białorusi".

Do zatrzymań działaczy ZBP doszło trzy dni po wizycie w Warszawie ministra spraw zagranicznych Białorusi Siarhieja Martynaua. Podczas piątkowej konferencji prasowej po spotkaniu z szefem polskiego MSZ, Martynau oświadczył, że prawa Polaków na Białorusi nie są naruszane. Natomiast Sikorski zaapelował wtedy o legalizację "demokratycznie wyłonionej reprezentacji" mniejszości polskiej.

Sikorski mówił, że Polska wspiera kurs Białorusi "na umocnienie niepodległości i dywersyfikację wektorów swojej polityki". Jednak – jak zastrzegł – podobnie jak UE to wsparcie Polska uzależnia od tego, czy Białoruś będzie przestrzegała zasad OBWE, szczególnie jeśli chodzi o poszanowanie praw opozycji oraz mniejszości narodowych.

Martynau stwierdził wówczas, że na Białorusi "nie występuje przypadek naruszenia czy pogwałcenia praw mniejszości polskiej". Całą sprawę sprowadził do różnic między "dwoma frakcjami w organizacji pozarządowej mniejszości polskiej na Białorusi".

Borowski: Trzeba zaostrzyć kurs wobec Białorusi

– UE w tej chwili musi dać jasno do zrozumienia Łukaszence, że nie będzie tego akceptować. Zaostrzenie kursu, to jest np. odwieszenie sankcji, to jest np. jasna odmowa udzielenia jakiejś pomocy finansowej Białorusi, choćby w ramach Partnerstwa Wschodniego. To już są decyzje. W tej chwili chodzi o to, żeby Łukaszenko zrozumiał, że tu nie ma blefowania, czyli że UE mówi jasno, ostrzega zdecydowanie i jeśli nie nastąpią zmiany, podejmie działania – powiedział Borowski.

Ocenił, że kierunek wyznaczony przez ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego podczas rozmowy z jego białoruskim odpowiednikiem Siarhiejem Martynauem jest słuszny. Jak wyjaśniał, chodzi o zapowiedź, że w szeregu ważnych dla Białorusi spraw związanych z finansowaniem gospodarki czy udziałem tego państwa w różnych organizacjach międzynarodowych, Polska nie musi pomagać.

Podkreślił, że w związku z tym, ze szykany wobec działaczy ZPB są nadal stosowane, działania naszego kraju powinny zostać przyspieszone i wzmocnione. – Trudno już na coś czekać – dodał. Jego zdaniem, jeśli działania zostaną podjęte na forum europejskim, to Łukaszenko, którego kraj jest w trudnej sytuacji, nie będzie chciał dopuścić do jego izolacji.

Jak podkreślił, prezydent Białorusi próbuje od dłuższego czasu rozwiązać ZPB i w ten sposób testuje nasz kraj, a także UE. Polityk uważa, że w tym momencie najważniejsze zadanie naszych władz to podjęcie ofensywy dyplomatycznej, żeby wytłumaczyć w stolicach europejskich, że to nie chodzi o konflikt polsko-białoruski, tylko o stosunek do praw obywatelskich i do praw mniejszości narodowych.

Borowski zwrócił uwagę, że poniedziałkowe zatrzymania nie były pierwszymi próbami uniemożliwiania otwartych wieców organizowanych przez Związek Polaków na Białorusi. Polacy chcieli manifestować podczas rozprawy w sprawie Domu Polskiego w Iwieńcu, który został zajęty w zeszłym tygodniu przez białoruską milicję.

– Oni (władze) bardzo się obawiają przymykania oka na tego rodzaju zgromadzenia, dlatego że to będzie też przykład dla opozycji i generalnie rzecz biorąc potem będzie to bardzo trudno opanować, więc próbują temu zapobiec poprzez niedopuszczanie ludzi, którzy tam się wybierają – podkreślił szef komisji łączności z Polakami za granicą.

Borowski był w sobotę w Grodnie, gdzie rozmawiał z Andżeliką Borys. Jak relacjonował, zdaniem szefowej ZPB reżim będzie co pewien czas stosował represje, by przeszkadzać w funkcjonowaniu Związku.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Trzeba zaostrzyć kurs wobec Białorusi"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.