Tusk na twitterze: są trzy prawdy

(fot. wikipedia.org / Russavia / CC BY-SA 2.0)
PAP/ ed

Są trzy prawdy: świento prowda, tys prowda i audyt - tak środową prezentację raportu na temat działalności rządów PO-PSL ocenił na twitterze były premier Donald Tusk, obecnie przewodniczący Rady Europejskiej.

W środę w Sejmie przedstawiono wyniki raportu o rządach PO-PSL przygotowanego przez obecny gabinet. "Raport o stanie spraw publicznych i instytucji państwowych na dzień zakończenia rządów koalicji PO-PSL (2007-2015)" przedstawiała najpierw premier Beata Szydło, a potem poszczególni ministrowie.

DEON.PL POLECA


Przez 8 lat budowano państwo teoretyczne, w którym obywatele się nie liczyli - mówiła m.in. premier Beata Szydło. Bardzo krytyczne podsumowanie działalności swoich poprzedników przedstawili wszyscy występujący ministrowie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Tusk na twitterze: są trzy prawdy
Komentarze (4)
WDR .
12 maja 2016, 02:06
"Kaczyński wpadł w panikę po sobotnim marszu opozycji i w poniedziałek rozkazał wrzucić ten "audyt" na środe" ROTFL Można zajadów dostać. Facet pół państwa uważa za marionetki Prezesa, a teraz piszę, że taki ktoś wpadł w panikę po marszu członków PO i reszty po mieście :-))))))))))))))
S
Stanisław
11 maja 2016, 20:44
No, no, no... lleszek przyznaje, że są "rzeczy budzące niepokój i wymagające wyjaśnienia" To znaczy, że do lemingów dociera sienkiewiczowska prawda o  ... i kamieni kupie!
QQ
q q
11 maja 2016, 20:32
Pan Tusk i prawda. Jakaś antynomia ? No i czy to słowo nie jest aby zabronione w UE ? -panie przewodniczący Rady Europejskiej
11 maja 2016, 20:29
Całe nieszczęście z tym "audytem" jest takie, że to pomieszanie z poplątaniem. Obok rzeczy budzących niepokój i wymagających wyjasnienia są wciśnięte jakieś propagandowe piania i zawołania. Kaczyński wpadł w panikę po sobotnim marszu opozycji i w poniedziałek rozkazał wrzucić ten "audyt" na środe, w konsekwencji wyszedł ugotowany w pośpiechu groch z kapustą. Zamiast rzetelnej i merytorycznej analizy jest propagandowy gniot. Przypuszczalnie taki był zresztą zamiar. Pewne rzeczy, np. słaby nadzór państwa nad państwowymi firmami czy marnotrawstwo w tworzeniu centralnych projektów informatycznych są znane od dawna i są raczej skutkiem nadmiernej biurokracji czy centralizacji, a nie specyficznych błędów tej czy innej ekipy. Więc gdyby rząd wyszykował rzetelną, merytoryczną krytykę ze wskazaniem rzeczywistej przyczyny, to mógłby sam wpaść w pułapkę którą sam zastawił, gdyż te argumenty można by powtórzyć w odniesieniu do obecnej ekipy za pewien czas. Więc dla Kaczyńskiego bezpieczniej było rzucić na rynek taką chaotyczną publicystykę, którą się pewnie będzie eksploatować tak długo, jak będzie propagandowo użyteczna, a gdy stanie się jałowa to wszystko zostanie zamiecione pod dywan.