Uchwała ws. katastrofy. Dziś prace w komisji
Dziś zbiera się komisja ustawodawcza, aby opracować projekt uchwały ws. katastrofy smoleńskiej. PiS mówi, że nie poprze uchwały, jeśli nie będzie w niej mowy o odrzuceniu przez Sejm raportu MAK. PO skłania się do przesunięcia prac nad projektem.
W ubiegłym tygodniu posłowie zdecydowali o powołaniu podkomisji, która miała opracować kompromisową, wspólną wersję uchwały zawierającą tezy projektów PiS oraz SLD. Rezultaty tych prac będą omawiane na posiedzeniu komisji we wtorek o godz. 11.
Sejm - w projekcie uchwały - zobowiązuje się wspierać "polski rząd w jego dalszych działaniach zmierzających do pełnego i obiektywnego wyjaśnienia przyczyn smoleńskiej katastrofy i przedstawienia ich opinii publicznej w Polsce i na świecie".
Według projektu "w przypadku pojawienia się przeszkód uniemożliwiających stronie polskiej dochodzenie do prawdy, bądź sporów na tym tle pomiędzy stroną polską i rosyjską, Sejm uznaje za zasadne odwołanie się Polski do instytucji międzynarodowych w celu bezstronnego zbadania przez nie przyczyn katastrofy i pomocy w rozstrzyganiu ewentualnych sporów pomiędzy stronami".
- Pisałem projekt uchwały w takim kierunku, aby udało się osiągnąć kompromis w tej sprawie pomiędzy PiS, SLD i PO - powiedział Kłopotek. Jego zdaniem, jest to możliwe tylko wtedy, gdy każda ze stron "trochę odpuści ze swojego stanowiska". - Bo jeśli twardo będą się upierać przy własnej koncepcji - myślę tutaj zwłaszcza o PiS - to z kompromisu nic nie wyjdzie - podkreślił poseł. Według niego, uchwała ma sens tylko wtedy, jeśli zostanie przyjęta przez aklamację.
PiS nie poprze projektu, jeśli nie będzie w nim jasnego sformułowania dotyczącego odrzucenia raportu MAK. - Dla nas najważniejsze jest odrzucenie tego raportu. Intencja powinna polegać na tym, że nie przyjmujemy raportu MAK w takiej wersji, gdyż nie wyjawia prawdy o przyczynach tej katastrofy - mówi Andrzej Dera (PiS).
Jego zdaniem podkreślenie w projekcie, że raport MAK jest niepełny, nie ma znaczenia. - Ten raport trzeba odrzucić, aby dać premierowi, polskiemu rządowi argument do rozmów z Rosją - podkreślił.
Dera zgodził się z Kłopotkiem co do formy przyjęcia uchwały. Jak mówił, ma ona sens, jeśli Sejm przyjmie ją jednogłośnie. - Przegłosowanie przez większość nie będzie miało takiego wydźwięku, jaki być powinien - uznał poseł. Wyraził jednocześnie nadzieję, że uda się przekonać do tego innych posłów.
Grzegorz Karpiński (PO) zastrzegł, że żadna decyzja w tej sprawie nie zapadła, ale on osobiście zastanawia się, czy nie lepiej byłoby poczekać na raport Millera. Wtedy - jak mówił - będzie można odnieść się do sprawy całościowo.
Przychylnie na projekt uchwały opracowanej przez Kłopotka patrzy SLD. Stanisław Rydzoń (SLD) powiedział PAP, że na 80 proc. poprze ten projekt, gdyż jest on wyważony, uwzględnia polską rację stanu, wspiera władze w wyjaśnieniu katastrofy.
Jego zdaniem dobrze się stało, że w projekcie kwestia związana z raportem MAK, którego odrzucenia chce PiS, została złagodzona. Jak mówił, SLD nie zgodzi się na tak jednoznaczną ocenę.
Zgodnie z projektem uchwały autorstwa PiS, "Sejm RP wyraża swój zdecydowany sprzeciw wobec tez zawartych w końcowym raporcie Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego". "Sejm uznaje, że treść końcowego raportu MAK nie służy dobrym stosunkom między Rzecząpospolitą Polską a Federacją Rosyjską i oczekuje, że powołane zostaną niezależne i ponadpaństwowe instytucje, które pozwolą obiektywnie wyjaśnić przyczyny katastrofy" - napisano.
W projekcie uchwały SLD napisano m.in., że "katastrofa samolotu Tu-154M z dnia 10 kwietnia 2010 r. wstrząsnęła narodem polskim". "Ten tragiczny wypadek pogrążył w smutku bliskich ofiar i wszystkich Polaków. Sejm RP wyraża przekonanie, że przyczyny tej niespotykanej w skali żadnego kraju tragedii zostaną wyjaśnione" - głosi projekt.
Skomentuj artykuł