Uderzył mnie pośpiech w przejmowaniu władzy

Szef parlamentarnego zespołu do spraw zbadania katastrofy smoleńskiej Antoni Macierwicz i minister w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Jacek Sasin (fot. PAP/Bartłomiej Zborowski)
PAP / drr

O braku funkcjonariuszy BOR na lotnisku w Smoleńsku 10 kwietnia i pospiechu, by obowiązki prezydenta przejął Bronisław Komorowski - mówił w środę b. wiceszef Kancelarii Prezydenta Jacek Sasin na spotkaniu z parlamentarnym zespołem ds. katastrofy smoleńskiej.

Sasin, który 10 kwietnia rano przebywał na cmentarzu w Katyniu, relacjonował podczas posiedzenia zespołu, że na miejscu katastrofy Tu-154M był około godziny po tym zdarzeniu.

Rozmawiał wówczas telefonicznie z ministrem prezydenckiej kancelarii Andrzejem Dudą, który relacjonował mu działania podjęte w Warszawie przez Kancelarię Sejmu. - (Duda) powiedział mi, iż jest takie oczekiwanie ze strony marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, wyrażone przez szefa Kancelarii Sejmu (Lecha Czaplę), aby stwierdzić, że nastąpiły konstytucyjne przesłanki do tego, by pan marszałek Komorowski rozpoczął wykonywanie funkcji prezydenta - tłumaczył Sasin. Jak dodał, Duda miał w tym kontekście użyć słów: "Tu już trwa zamach stanu".

Według relacji Sasina, Duda spytał Czaplę na jakiej podstawie stwierdzono zgon prezydenta. Na co - dodał - miał usłyszeć odpowiedź, że na podstawie medialnych doniesień o katastrofie i zgonie prezydenta. - Minister Duda zdecydowanie odmówił podjęcia działań na tej podstawie - powiedział Sasin.

Sasin relacjonował, że w kolejnym telefonie do Dudy z Kancelarii Sejmu poinformowano go, że prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew zadzwonił do premiera Donalda Tuska i przekazał informację, że prezydent Lech Kaczyński zginął w katastrofie lotniczej. Dodał, że wówczas zostały uruchomione procedury przejęcia funkcji prezydenta przez ówczesnego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego.

Sasin podkreślił, że te działania Kancelarii Sejmu miały miejsce 10 kwietnia między godziną 11 a 12. - Podczas gdy ciało prezydenta Lecha Kaczyńskiego zostało zidentyfikowane przez jego brata Jarosława Kaczyńskiego dopiero w godzinach wieczornych 10 kwietnia i wtedy mógł być stwierdzony zgon i wystawione dokumenty potwierdzające zgon - zaznaczył.

Sasina, jak mówił, uderzał "nadzwyczajny pośpiech" Kancelarii Sejmu, który - według niego - nie miał żadnego uzasadnienia. - Nasz kraj nie był bezpośrednio zagrożony jakimikolwiek wydarzeniami czy to wewnętrznymi, czy zewnętrznymi, które nakazywały podejmowanie takich działań, które - nie chciałbym używać słów +być może+ - ale przynajmniej na granicy prawa, być może z przekroczeniem konstytucji się odbywały - ocenił.

Minister stwierdził także, że gdy przybył na miejsce katastrofy ok. godz. 9.30-9.40 czasu polskiego, nie była tam prowadzona akcja ratunkowa. Jak mówił, w pewnej odległości od wraku stały karetki pogotowia, a wokół nich zgromadzony był personel medyczny. - I to, co mnie wtedy uderzyło, to że właściwie akcja ratunkowa jako taka na miejscu katastrofy nie jest prowadzona - zaznaczył.

Sasin dodał też, że według jego wiedzy na lotnisku w momencie katastrofy nie było funkcjonariuszy BOR. - Mamy bardzo rozbieżne informacje w tym przypadku, bo mamy z jednej strony stwierdzenie (szefa BOR) gen. Mariana Janickiego, że funkcjonariusze BOR znajdowali się na lotnisku. Ja mogę stwierdzić ze swojej wiedzy i swojej obserwacji, że tak po prostu nie było - podkreślił na konferencji prasowej po posiedzeniu zespołu.

Relacjonował, że gdy dowiedział się, że doszło do wypadku, poprosił funkcjonariusza BOR dowodzącego pozostałymi znajdującymi się na cmentarzu w Katyniu, by skontaktował się z BOR-owcami przebywającymi na lotnisku i spytał, co się tam wydarzyło. - Dla mnie było absolutnie naturalne, (...) że na lotnisku są funkcjonariusze, którzy będą w stanie udzielić nam informacji, co się wydarzyło. On mnie poinformował, że takiej możliwości nie ma, bo funkcjonariusze BOR na lotnisku nie przebywają - oświadczył Sasin.

Jak mówił, spytał wówczas funkcjonariusza BOR, kto będzie chronił prezydenta po lądowaniu. - Dostałem informację, że ci funkcjonariusze, ekipa, która leci z prezydentem samolotem - powiedział. - Ale jeśli gen. Janicki twierdzi, że było inaczej, to być może ci funkcjonariusze byli w jakiś sposób zakonspirowani. Ale ani ja, ani nikt z Kancelarii Prezydenta, ani też, jak się okazuje, ci funkcjonariusze BOR, którzy byli na cmentarzu, takiej wiedzy nie mieli - dodał.

Podczas posiedzenia zespołu Sasin zaprzeczył, jakoby decyzja o rozdzieleniu wizyt premiera i prezydenta w Katyniu była konsultowana z Kancelarią Prezydenta. Jak mówił, od momentu zgłoszenia przez Lecha Kaczyńskiego chęci wzięcia udziału w uroczystościach w Katyniu nie było oficjalnych rozmów z Kancelarią Prezydenta w tej sprawie. - Byliśmy przekonani, że będzie jedna wizyta - tłumaczył.

Według Sasina, kontaktów nie było aż do momentu, w którym do Kancelarii Prezydenta wpłynęło pismo wiceministra SZ Andrzeja Kremera z 23 lutego. Proszono w nim o potwierdzenie ostateczne, że prezydent chce uczestniczyć w uroczystościach w Katyniu i przewodniczyć polskiej delegacji. Jak zaznaczył Sasin, także wtedy Kancelaria była przekonana, że będzie to wspólna wizyta prezydenta i premiera. - Ale to nie trwało długo, bo 3 marca był komunikat medialny, że te wizyty będą rozdzielone. Dowiedzieliśmy się o tym z mediów - podkreślił Sasin.

Szef zespołu Antoni Macierewicz poinformował, że zespół będzie chciał spotkać się z ministrem Dudą. Macierewicz powiedział, że w piątek przedstawi kalendarium dotyczące wydarzeń przed wylotem Tu-154 do Smoleńska 10 kwietnia.(PAP)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Uderzył mnie pośpiech w przejmowaniu władzy
Komentarze (13)
M
marzycielka
7 października 2010, 16:45
Ciekawe w jakim celu takie kłamstwa i manipulacje są wypuszczane? Aż strach pomyśleć ... To się chyba niestety nazywa polityka i chyba to jest przykład tego przed czym nas Papież przestrzega w artykule: "Człowiek na drugim planie, ważne tylko emoje"?
jazmig jazmig
7 października 2010, 16:23
Dziwi mnie, że Kaczyńśki zatrudniał takich ingorantów jak Sasin na staowiskach ministrów stanu w swojej kancelarii. Na dzień przed jego przesłuchaniem, polskie media opublikowały wyznania komendanta lotniskowej strazy pożarnej ze Smoleńska i już to wystarczyłoby do tego, aby nie bredzić o braku akcji ratunkowej. Od dawna jest wiadome, że nie było kogo ratować. Człowieka bez głowy nie ma sensu ratować, panie Sasin. Jak chodzi o przejmowanie władzy, to Komorowski za bardzo cackał się z urzędnikami kancelarii prezydenckiej, którzy uważali, że są prywatnymi pracownikami rodziny Kaczyńskich, a nie urzędnikami państwowymi. Powinien ich wszystkich zwolnić od razu, a nie płacić tym ignorantom i lenio wysokie pensje z pieniędzy podatnika.
M
marzycielka
7 października 2010, 16:17
Czy ta wypowiedź to jest manipulacja faktami - taka pośrednia oczywiście?: "Minister stwierdził także, że gdy przybył na miejsce katastrofy ok. godz. 9.30-9.40 czasu polskiego, nie była tam prowadzona akcja ratunkowa. Jak mówił, w pewnej odległości od wraku stały karetki pogotowia, a wokół nich zgromadzony był personel medyczny. - I to, co mnie wtedy uderzyło, to że właściwie akcja ratunkowa jako taka na miejscu katastrofy nie jest prowadzona - zaznaczył." Myślę, że w pierwszej chwili może to zdziwić, ale za chwile pojawia się następna myśl -  skoro nie ratują to znaczy, że nie mają kogo ratować. Niestety, dziś po kilku miesiącach od wypadku już wiemy jak człowiek "ekspresowo" ginie w takim wypadku i jak jego ciało porozrywane na strzępy jest trudne do skompletowania ...
J
janek
6 października 2010, 20:13
chyba w głowę 
A
abuelo
6 października 2010, 19:01
Myślałem, że na tym portalu będzie można dyskutować mądrze i kulturalnie, ale niektórzy poza umiejętnościa pisania nic nie mają do zaoferowania. Ubóstwo wiedzy, poglądy z magla ale zacietrzewienie i chamstwo z górnej półki. Debilne wpisy jak na wp. i nie wiem skąd to przekonanie że Jarosław Kaczyński i jego partia to być albo nie dla Polski. Nikt nie widzi lub nie chce widzieć jego perfidi i kłamstwa, manipulacji. Pojętny to uczeń Gobelsa powtarzane kłamstwo staje się prawdą, a dla lidera parti wodzowsko socjalnarodowej to najlepszy wzór. Wszystkiemu ponoć winne PO i jakies bliżej nieokreślone komuchy. Zobaczcie do czego doprowadziło milczenie z krzyżem i cała ta hucpa krzyż za pomnik. Stracił kościół, w wyniku tego rozpentano nagonkę na krzyże, obyczaje i komisję majątkową. Nikt tego nie widzi a dziecinada pstrzy portal łzawymi wierszydłami ktore ni jak do niczego nie pasują i nie dostrzega że zagrożenie płynie z SLD które po ciosach przycichło a teraz będzie wszystkich goniło. A miłosnicy Jarka będą wszystkich wkoło opluwali tylko pytam się dlaczego? Miej serce ale patrz w rozum. Goębica i wąż - jak powiedział Chrystus a nie lemingi
W
wicio
6 października 2010, 17:38
Sasin relacjonował, że w kolejnym telefonie do Dudy z Kancelarii Sejmu poinformowano go, że prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew zadzwonił do premiera Donalda Tuska i przekazał informację, że prezydent Lech Kaczyński zginął w katastrofie lotniczej. Dodał, że wówczas zostały uruchomione procedury przejęcia funkcji prezydenta przez ówczesnego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. Czyli impulsem do przejęcia władzy przez Komorowskiego był telefon z Moskwy, czemu mnie to nie dziwi?
T
tad
6 października 2010, 17:38
Im więcej informacji do nas dociera tym ostrzej widać, że ta tragedia była aż tak bardzo niektórym na rękę, że mogli się do niej przyczynić.
S
sasiad
6 października 2010, 17:38
 a wicio juz po dyzurze?
S
swiadek
6 października 2010, 17:36
 mowia, ze komorowski osobiscie dobijal rannych w Smolensku... a Tusk odcinal im rece
A
Alonzo
6 października 2010, 17:27
dobrze napisane wg relacji Sasina ....
K
koleżanka
6 października 2010, 17:26
 I ja też żadnych wątpliwości to był skrupulatnie zaplanowany zamach
E
EQE8P
6 października 2010, 17:22
Ja nigdy nie miałem wątpliwości że był to zamach stanu !
K
kolega
6 października 2010, 17:10
...jak na dloni widac nitke zamachu...